Produkcja sprzedana przemysłu wzrosła w lutym o 2,7 proc. r./r., poniżej oczekiwań ekonomistów.
Niektórym branżom we znaki dają się niedobory komponentów i rosnące szybko ceny ich importu. Ale perspektywy sektora wciąż wydają się dobre. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie szacowali, że wzrost produkcji sprzedanej przemysłu (w cenach stałych) przyspieszył w lutym do 4,5 proc. rok do roku, z zaledwie 0,9 proc. rok do roku w styczniu.
Tymczasem w świetle czwartkowych danych GUS rozwój przemysłu nawet wyhamował. Po oczyszczeniu danych z wpływu czynników sezonowych produkcja sprzedana polskiego przemysłu urosła w lutym o 4,5 proc. r./r., po 5,7 proc. w styczniu i 7,1 proc. w grudniu 2020. Z drugiej strony, grudzień i styczeń były wyjątkowo udane. Nie licząc ich, z szybszym niż w lutym rozwojem przemysłu (w ujęciu odsezonowanym) mieliśmy poprzednio do czynienia jesienią 2019 r.
Czynnikiem, który ograniczał produkcję w styczniu, było przesunięcie realizacji wielu zamówień eksportowych na grudzień. Część importerów polskich produktów starała się bowiem zbudować zapasy przed ostatecznym wystąpieniem Wielkiej Brytanii z UE i podwyżką VAT w Niemczech. W lutym z kolei, jak zauważył Michał Rot, ekonomista z PKO BP, negatywny wpływ na wyniki przemysłu mogła mieć surowa zima, która wstrzymała ruch towarowy w dużej części Europy, w tym w Niemczech, utrudniając produkcję w systemie just in time.
Wiele wskazuje jednak na to, że największą barierą dla przemysłu są „wąskie gardła” w globalnych łańcuchach dostaw. Jak przypomina Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska, w lutym aż 13,9 proc. ankietowanych przez GUS firm przetwórstwa przemysłowego wskazywało jako barierę niedobór surowców, materiałów i półfabrykatów. Przy tym wśród producentów samochodów, przyczep i naczep odsetek ten był najwyższy w historii danych (sięga 2000 r.), co można wiązać z niedoborem mikroprocesorów, bijącym w branżę motoryzacyjną.
W rezultacie produkcja samochodów zmalała w lutym o 3,2 proc. r./r., po zniżce o 3,5 proc. w styczniu (dane nieoczyszczone z czynników sezonowych), a produkcja innego sprzętu transportowego spadła aż o 16,5 proc. r./r., po 5,7 proc. miesiąc wcześniej.
– Biorąc pod uwagę wyniki badań koniunktury w światowym przetwórstwie, wskazujące na niskie prawdopodobieństwo szybkiego zniwelowania tej bariery podażowej, oczekujemy, że będzie ona ograniczała wzrost aktywności w polskim przemyśle w najbliższych miesiącach – podkreśla Borowski. I dodaje, że firmy przemysłowe będą się też borykały z niedoborem pracowników w związku z trzecią falą epidemii.
Z drugiej strony w najbliższych miesiącach produkcja wystrzeli np. z powodu niskiej bazy odniesienia: pierwsza fala Covid-19 wiosną ub.r. doprowadziła bowiem do załamania aktywności w przemyśle. Ciągle też działają dwie siły, które napędzały wzrost produkcji w Polsce w ostatnich miesiącach. Jedną z nich jest globalny popyt na dobra konsumpcyjne trwałego użytku, np. AGD i RTV oraz meble. W lutym ich produkcja zwiększyła się o 13,3 proc. r./r., po 3,7 proc. w styczniu. W dużej mierze trafiają one za granicę. Ekonomiści … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS