Karolina Banasiak, WP Kobieta: Jak pandemia wpłynęła na sytuację psów – zarówno tych ze schronisk, jak i tych domowych?
Paula Kiełbik, zoopsycholog i behawiorysta psów, doktorantka w Instytucie Medycyny Weterynaryjnej w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie: Jeśli chodzi o psy ze schronisk, to pandemia zdecydowanie im się “przysłużyła” – widać ogromny wzrost liczby adopcji, jest zdecydowana tendencja do przygarniania psów. O ile jest to sensownie “rozgrywane”, nie tylko pod wpływem emocji, to świetny “trend”. Jeżeli natomiast chodzi o zwierzęta domowe, to pandemia wpłynęła na nie dwojako.
Z jednej strony właściciele poświęcają teraz psom znacznie więcej czasu, chodzą z nimi na dłuższe i bardziej jakościowe spacery. To bez wątpienia wiąże się też z tym, że w czasie lockdownu takie przechadzki były jedną z niezabronionych aktywności. Czworonogi zdecydowanie na tym zyskały – ich spacery stały się lepiej zorganizowane, a właściciele znacznie bardziej zaczęli się interesować wychowaniem swoich pupili.
Są też jakieś “ciemne” strony pandemii?
Minusem jest coraz częściej pojawiający się lęk separacyjny. Ma on związek z tym, że psy zaczęły spędzać cały czas ze swoimi właścicielami i ze względu na to, jak bardzo przyzwyczaiły się do takiej sytuacji, źle znoszą teraz czas, kiedy zostają same. Pojawienie się takiego rodzaju lęku będzie bardzo problematyczne. Jeśli trzeba będzie znów wrócić do pracy w biurze i zostawić czworonoga na kilka godzin bez opieki. Zresztą wiele osób zauważa, że pies zaczął źle znosić nawet krótkie momenty samotności, takie jak wyjście właściciela do sklepu.
Jak rozpoznać lęk separacyjny?
Objawem są różne niepożądane zachowania psa: ciągłe szczekanie, załatwianie się w domu, czasem brak apetytu i apatia. Nagrania psów będących kilka godzin w samotności pokazują, że część zwierząt – właśnie w związku z lękiem separacyjnym – w czasie, gdy właściciel jest poza domem, niszczy różne sprzęty domowe, zachowuje się bardzo niespokojnie. To sygnał dla opiekuna, że coś jest nie w porządku.
Przeczytaj także: Kiedy warto ratować związek, a kiedy pogodzić się z porażką? Psychologowie są zgodni
Jak właściwie pandemia wpłynęła na pojawienie się takiego lęku?
Do tej pory zwierzęta były przyzwyczajone, że domowników czasem długo nie było w domu. Psy przywykły do tego, że na 8, a czasem i 10 godzin zostawały same. Czworonogi tak więc sobie “uregulowały” życie, że najczęściej w tym czasie spały i nie odczuwały niepokoju związanego z nieobecnością opiekunów. Stabilny pies, który ma zapewnione takie potrzeby, jak odpowiedni spacer, odpowiednia ilość zabawy i kontaktów socjalnych, może spokojnie przespać nawet do 10 godzin w ciągu dnia. Bardzo wiele psów właśnie tak spędzało czas, w którym ich właściciele byli poza domem.
Ten schemat został jednak mocno zaburzony w momencie, kiedy większość osób zaczęła pracować zdalnie. Psy zaczęły być w związku z tym, można by powiedzieć, zdezorientowane. Nie były przyzwyczajone do spania za dnia w obecności właścicieli. Kiedy natomiast już trochę do tego przywykły, to gdy opiekunowie wychodzą, nagle zwierzęta odczuwają niepokój, który często wcześniej się nie pojawiał. Nowy schemat, w którym właściciel cały czas jest gdzieś obok, znowu ulega zmianie – to dla psa często duże przeżycie.
Czy u psa może pojawić się depresja?
Tak. Depresja często się pojawia. Emocje, które pojawiają się u czworonogów w związku z nagłym “opuszczeniem” go przez człowieka, mogą doprowadzić do wystąpienia właśnie stanów depresyjnych. Wynika to z tego, że pies czuje, że traci coś, co było dla niego ważne. Długie godziny bez opiekuna przez niektóre psy mogą zostać tak odczytane.
Jakie są objawy psich zaburzeń depresyjnych?
Choćby ogólny spadek nastroju. Do objawów – można by powiedzieć – weterynaryjnych, należy niechęć do jedzenia, mniejsza chęć do zabawy i do spacerów, czasem pojawiają się zaburzenia snu. W przypadku podejrzenia depresji u psa należy koniecznie udać się do specjalisty, który może zaproponować leczenie antydepresantami. Do najczęściej wykorzystywanych środków należą leki grupy SSRI – selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny, a więc leki, które są również stosowane w leczeniu zaburzeń depresyjnych u ludzi. W Polsce w tej chwili nie ma bowiem “psich” odpowiedników tego rodzaju preparatów.
Czy trudno trafić do “weterynarza-psychiatry”?
W Polsce jednym z najlepszych specjalistów tej dziedziny jest doktor Jolanta Łapińska, która pracuje też jako behawiorystka w schronisku “Na Paluchu” w Warszawie. Doktor specjalizuje się właśnie w farmakoterapii psów i kotów. Myślę, że po ustaniu pandemii i powrocie do stacjonarnej pracy, można się spodziewać fali problemów u psów, które będą wymagały konsultacji z takim specjalistą. Wtedy też okaże się, jak poradzą sobie gabinety weterynaryjne.
Przy temacie psich zaburzeń psychicznych często pojawia się pytanie o to, czy pies jest w stanie świadomie odebrać sobie życie.
Już same założenia etiologiczne badaczy psychiki ogólnej u zwierząt wykluczają coś takiego jak samobójstwa psów czy celowe autodestrukcyjne działania. Czasami właściciele czworonogów interpretują tak np. rozdrapywanie ran przez zwierzęta. Tymczasem chodzi o to, że psy uzależniają się od poczucia ulgi. Gojąca się rana powoduje swędzenie, więc pies się drapie, a to z kolei powoduje wyrzut pozytywnych neuroprzekaźników, od których zwierzę się uzależnia. Jednocześnie pies nie ma takiej samoświadomości jak człowiek, który wie, że nawet kiedy czuje pieczenie, to nie może nieustannie się drapać, bo zrobi sobie krzywdę.
Zwierzęta osiągają co prawda pewną samoświadomość, np. wiedzą kim są, ale nie odczuwają tzw. abstrakcyjnych uczuć, takich jak chociażby zazdrość. Żaden pies nie spojrzy na innego czworonoga i nie pomyśli, że ma lepiej, bo pewnie dostaje smaczniejsze jedzenie, a jego pani częściej go głaszcze. Tymczasem do samobójstw pchają właśnie abstrakcyjne uczucia.
Zachowania autodestrukcyjne u psów związane są najczęściej z zaburzeniami neurologicznymi, więc mówienie o “psich samobójstwach” to raczej efekt nadinterpretacji oraz przypisywania psom ludzkich uczuć. Co więcej: już same założenia biologii są takie, że główny cel każdego zwierzęcia to przedłużenie gatunku, reprodukcja.
Czytaj też: Terapie online. Ciężko rozmawiać, gdy źródło problemów jest za ścianą
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS