– Robert Lewandowski przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji Polski, ale nie wiem, czy poleci na mecz z Anglią. My oczywiście bardzo byśmy chcieli, tylko że to nie zależy od nas, a od prawnych regulacji niemieckiego sanepidu. Czy FIFA ma na te regulacje jakiś wpływ? Bezpośrednio na pewno nie, ale pośrednio może próbować lobbować i wierzę, że cały czas próbuje. Choć jak słyszę o tym, że Joachim Loew nie powoła na najbliższe zgrupowanie niemieckich piłkarzy, którzy na co dzień grają w Premier League, to nie wygląda to zbyt dobrze. Nie napawa optymizmem, bo źle wróży też w kontekście Roberta i naszego meczu na Wembley – ciężko wzdycha Marek Koźmiński.
“Lewandowski mógłby polecieć z Polski do Anglii i stamtąd wrócić do Polski”
Polska na Wembley zagra 31 marca, wcześniej zmierzy się na wyjeździe z Węgrami i u siebie z Andorą. Ale to nie te mecze, a właśnie ten w Londynie jest problemem, bo w myśl obecnych przepisów obowiązujących w Niemczech Lewandowskiemu po powrocie z Anglii do Niemiec grozi kwarantanna. W najsurowszym wariancie, czyli 14-dniowa, bez możliwości skrócenia negatywnym wynikiem testu. A wszystko przez to, że Wielka Brytania ze względu na mutację koronawirusa jest uważana przez niemieckie władze sanitarno-epidemiologiczne za jeden z obszarów najwyższego ryzyka. Obecne reguły kwarantanny w Niemczech mają obowiązywać co najmniej do 28 marca. Nie wiadomo czy będą obowiązywały również po 28 marca, ale nie byłoby to zaskoczeniem, ponieważ sytuacja epidemiczna w Niemczech się pogarsza, a dwie trzecie nowych zakażeń w Bawarii to właśnie przypadki zmutowanego wirusa (więcej tutaj).
– Absurdem tej sytuacji jest to, że Robert mógłby polecieć z Polski do Anglii i stamtąd wrócić do Polski. I gdyby był obywatelem Kowalskim mieszkającym w Niemczech, to po powrocie do Polski wsiadłby w samochód i przekroczył polsko-niemiecką granicę. Tylko że obywatel Lewandowski to nie jest obywatel Kowalski – mówi Koźmiński.
“Wybór dla Bayernu będzie oczywisty”
– My tak naprawdę nic nie możemy zrobić. Musimy czekać na rozwój wypadków i liczyć na zdroworozsądkowe podejście ze strony niemieckiej. Choć zdajemy sobie sprawę, że jeśli Bayern będzie musiał wybierać, czy Lewandowski zagra dla Polski w meczu z Anglią, a potem nie zagra przez dwa tygodnie dla Bayernu – przez kwarantannę straci dwa mecze w Bundeslidze i jeden w Lidze Mistrzów – to wybór dla Bayernu będzie oczywisty. I my nie będziemy mogli mieć do niego żadnych pretensji o to, że nie puści go na mecz z Anglikami – dodaje Koźmiński.
– Ale powtarzam: wciąż liczymy na jakieś zdroworozsądkowe podejście i na to, że FIFA spróbuje jakoś rozwiązać ten problem. Na interwencję z przekładaniem meczów lub przenoszeniem ich w inne miejsce jest już za późno, ale brak Roberta z przyczyn systemowych i tak byłby ogromną porażką futbolu, o której wszyscy zaczną pisać. Poza tym wciąż przecież rozmawiamy o jednostce, która w całym systemie jest tylko jednostką. My nie mamy oczekiwań, by Niemcy znieśli obostrzenia narodowe. My chcemy tylko znaleźć furtkę dla konkretnych przypadków, statystycznie pomijanych. Tym bardziej dla takich przypadków jak zawodowi sportowcy, którzy są cały czas testowani. Nawet lekarze nie są tak często kontrolowani, jak piłkarze – zwraca uwagę Koźmiński.
– Ja np. wyobrażam, że Lewandowski po meczu z Anglią trafia na jeden czy dwa dni do izolacji, by go jeszcze dodatkowo przebadać. Ale z drugiej strony wiem, że to są Niemcy, czyli naród, dla którego przepis jest przepis, u nich nie ma przebacz. No i jeszcze cały czas mam z tyłu głowy tę informację o braku powołań Loewa dla niemieckich piłkarzy grających w Anglii. To też nie wróży nic dobrego, bo być może Niemcy wiedzą już coś, czego jeszcze my nie wiemy. Obym się mylił – kończy Koźmiński.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS