Australijka sprzedała swoje mieszkanie i przeprowadziła się do matki – tymczasowo. W pracy powiadomiła wszystkich, że rezygnuje po pięciu latach współpracy, bo zaczyna nowy rozdział w życiu. Mianowicie miała związać się na stałe z mężczyzną, który na Tinderze miał ksywę “Mr Right”. Para dość dobrze się znała, wiele korespondowali, widzieli się kilka razy, snuli plany na przyszłość, wybierali imiona dla swoich pociech. Przed przylotem 27-latki do Szkocji, mężczyzna stchórzył.
– Z perspektywy czasu widać było czerwoną lampkę, która sygnalizowała, że to nie jest idealny związek. Były problemy z zaufaniem, ale ja go kochałam, uwielbiałam. Myślałam sobie, że miłość nie jest łatwa i wszystko przetrwamy – tłumaczyła Australijka cytowana przez “The Sun”. Dalej mówiła, że taki właśnie miała charakter, czyli wierzyła w spontaniczność i romantyczną miłość.
Kobieta dodała, że na kilka tygodni przed jej przylotem do Szkocji partner przestał się odzywać. Później miał napisać lakoniczną wiadomość i tłumaczyć, że może lepiej nie ryzykować z przeprowadzką. Następnie wyszło na jaw, że internetowy amant ma więcej takich przyjaciółek, jak Stephanie.
Kobieta ponad dwa tygodnie dochodziła do siebie po poznaniu brutalnej prawdy i odrzuceniu. Wyznała, że najtrudniej było jej powiedzieć współpracownikom, że została zraniona i oszukana.
Postanowiła zapisać się na kurs układania kwiatów. Nowe hobby dało jej siłę do działania. W dalszej kolejności zaczęła prowadzić warsztaty samodzielnie, później założyła własną firmę “House and Hobby”. Miłosną porażkę przekłuła w sukces. Na swoim profilu na Instagramie kobieta pokazuje, że aktualnie jest szczęśliwa.
Ośrodek preadopcyjny pomaga niemowlakom. Historia już nieżyjącego Emilka chwyta za serce
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS