A A+ A++

Barbara Sut z Torunia, podopieczna Fundacji Onkologicznej Alivia, choruje na agresywnego raka piersi. Potrzebuje pieniędzy, by kupić nierefundowany lek, który dla niej jest jedyną szansą na długie życie [LINK DO ZBIÓRKI].

Pani Barbara ma 53 lata. Jest mamą 17-letniej Zosi i 13-letniego Alka w spektrum autyzmu. Zachorowała osiem lat temu. Mimo upływu czasu, tamten moment pamięta doskonale. – Wyczułam zmianę tuż przed świętami Bożego Narodzenia. To było dość duże zgrubienie, którego wcześniej w ogóle nie zauważyłam. Ponieważ badam się regularnie, byłam bardzo zdziwiona – guz wydawał się już duży. W kolejnych dniach powiększał się w zastraszającym tempie. Szybko zgłosiłam się do lekarza – opowiada kobieta.

Chemia, leczenie celowane, przerzuty

Przez kilka miesięcy chemia nie pomagała, a guz – już wtedy ogromny, zajmujący całą pierś – nie zmniejszał się. – Dopiero znajoma lekarka dokładnie wytłumaczyła mi, co oznacza typ HER2 dodatni IV stopnia, jakie byłoby najlepsze leczenie – mówi pani Barbara.

Wtedy otrzymała leki celowane. Dały niesamowite efekty. Guz widocznie się zmniejszył, mogła przejść operację. Rak powracał – najpierw na skórze, potem w drugiej piersi. Gdy po kilku latach skończyły się możliwości leczenia z NFZ, kobieta napisała wniosek do Ministerstwa Zdrowia o ratunkowy dostęp do drogich, nierefundowanych leków, w celu ratowania życia. Dostała je na kilka miesięcy. Gdy pojawił się przerzut na kręgosłup, podano jej piątą dawkę chemioterapii. Nie pomogła.

– W zeszłym roku moje opcje z NFZ się wyczerpały. Już wszystko przestało pomagać. W tej chwili nowotwór zajął całą klatkę piersiową, jest rozsiany na skórze. Jest bardzo bolesny – mówi Barbara Sut.

Nadzieją nierefundowane leki

Co dalej? Nadzieją dla pani Barbary są nierefundowane leki, niestety bardzo drogie. Musi przyjmować jednocześnie dwa leki, które wiążą się z wydatkami rzędu 10 tys. zł co trzy tygodnie.

– Dwie pierwsze dawki dostałam w ramach darów z firmy farmaceutycznej. Już po nich guzy się zmniejszyły. Widać gołym okiem, że leczenie działa. Dlatego powinnam je brać, dopóki pomagają. Jak długo? Może przez rok, może przez trzy lata. Nikt tego nie wie. Kolejne dawki muszę kupić sama – mówi Barbara Sut.

Oszczędności rodziny pani Barbary i wpłaty darczyńców pozwolą na razie na zakup pięciu dawek, co starczy na pięć miesięcy leczenia. Kobieta prosi o wsparcie jej skarbonki na stronie Fundacji Alivia.

– Chciałabym jeszcze trochę pożyć. Chciałabym zobaczyć, jak moja cudowna, zdolna córeczka układa sobie życie. Chciałabym przygotować Alka jak najlepiej, by poradził sobie z przeciwnościami, które go jeszcze czekają. Bardzo proszę o wsparcie! – apeluje torunianka.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Spodziewamy się za około 10 dni znacznego wzrostu liczby pacjentów”. Bardzo trudna sytuacja na Pomorzu
Następny artykułKolejny kraj zawiesił szczepienia AstrąZenecą