A A+ A++

Powstałe w 1952 roku dzieło zrobiło krótko po premierze prawdziwą furorę. Publiczność dopisała, recenzenci byli bardzo przychylnie nastawieni, a i Akademia dorzuciła swoje (wspomniana statuetka dla Boogiego oraz nominacje dla Katharine Hepburn, Johna Hustona i James Agee).

Co ciekawe, kiedy scenariusz filmu krążył po hollywoodzkich wytwórniach, większość gwiazd i producentów odrzucała go (kto chciałby iść do kina na wojenny romans o starej pannie, siostrze pastora i jeszcze starszym, nie dbającym o siebie, gburowatym pijaku? – takie pytanie padało najczęściej). Tymczasem okazało się, że wystarczyło naszpikować opowieść zabawnymi kwestiami i nieprawdopodobnymi zwrotami akcji, tę ostatnią zaś umieścić w afrykańskiej dżungli i… oto mamy hit kinowy, a zarazem obraz, który przeszedł do historii kina.  

Bogart bryluje na ekranie. Przez lata grywał powściągliwych twardzieli, gangsterów, zamkniętych w sobie prywatnych detektywów. Tu mógł się wykazać pełnią swoich aktorskich możliwości. Najpierw widzimy go jako nieogolonego, cynicznego brudasa. Gdy jednak zakocha się w bohaterce granej przez Hepburn, momentalnie zmieni się w romantycznego przystojniaka. Później na ekranie zobaczymy go jeszcze jako rozradowanego miłosnym uczuciem głuptasa, ale i człowieka zgorzkniałego, załamanego kolejnymi niepowodzeniami. Co sekwencja, to inny Bogart. Nieprawdopodobny popis!

WIARA.PL DODANE 05.01.2010 AKTUALIZACJA 12.03.2021

więcej »

Katharine Hepburn aż tak wielu przemian widzom tu nie serwuje. Ciekawe, czy jej rola po prostu tak została napisana, czy problem leżał gdzie indziej. Z licznych anegdot krążących o tej produkcji wiadomo, że aktorka ciężko znosiła afrykański klimat. Skorpiony, pająki, moskity, węże, muchy tse-tse, krokodyle, upały, paskudne choroby tropikalne… – ukochana Spencera Tracy z pewnością nie wspominała zbyt miło czasu spędzonego na planie. W przeciwieństwie do reżysera filmu, Johna Hustona, który ponoć bardziej emocjonował się licznymi polowaniami, w których brał udział, niż pracą nad filmem.

Jak było w rzeczywistości? Dziś już prawdy nie dojdziemy. Ważne, że mamy świetny film, o którym biograf Humphrey’a Bogarta, Stefan Kanfer, pisał w książce „Humphrey Bogart. Twardziel bez broni” tak:

Afrykańska królowa była epickim dramatem na mniejszą skalę, historią ludzkiej wytrzymałości, która ma nikłe szanse wobec potężnej przyrody, topografii i wojny.

Szanse może nikłe, ale jak to w dawnym Hollywood bywało, nawet w takich okolicznościach twórcy byli w stanie zakończyć film krzepiącym happyendem, w którym bohaterowie grani przez Hepburn i Bogarta pobierają się, groźna niemiecka kanonierka (istny postrach brytyjskiej armii), zostaje w cudownie filmowy sposób zatopiona, zaś państwo młodzi – jak widzimy w ostatnim ujęciu – płyną długo i szczęśliwie.

The End 🙂    

*

Tekst z cyklu Filmy wszech czasów

“Afrykańska królowa” w najbliższym czasie pojawi się na antenie kanału FilmBox Arthouse. Emisje w niedzielę 14 marca o 17:25, w czwartek 18 marca o 8:30 oraz we wtorek 23 marca o 12:45. 

W weekend w tv i na VOD: Afrykańska królowa

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPożar w Mostach. Jedna osoba zginęła
Następny artykułMinister środowiska Niemiec: będziemy działać z krajami myślącymi podobnie w Europie w celu przyłączenia kolejnych państw do wycofania się z energetyki jądrowej