Lider 1. ligi piłkarskiej Bruk-Bet Termalica Nieciecza stanie w piątek przed szansą na pierwsze zwycięstwo w tym roku. Rywalem będzie szesnasty GKS Bełchatów, który przegrał siedem ostatnich spotkań. Ciekawie zapowiada się sobotni mecz Arki Gdynia z wiceliderem Górnikiem Łęczna.
W przerwie zimowej Bruk-Bet Termalica wydawał się niemal pewnym kandydatem do bezpośredniego awansu. Wprawdzie drużyna Mariusza Lewandowskiego wciąż zdecydowanie prowadzi w tabeli (44 pkt), ale w tym roku nie wygrała jeszcze w lidze.
Najpierw “Słoniki” zanotowały wynik 1-1 na wyjeździe z przedostatnim Zagłębiem Sosnowiec, a w poprzedniej kolejce zremisowały u siebie 2-2 z bardzo dobrze spisującą się od połowy listopada Sandecją Nowy Sącz.
W piątek, na rozpoczęcie 20. kolejki, zespół z Niecieczy stanie przed dużą szansą pierwszego w tym roku zwycięstwa. Zagra w Bełchatowie z walczącym o utrzymanie GKS, który przegrał siedem ostatnich meczów, tracąc w nich łącznie 15 bramek.
Najciekawiej w tej serii zapowiada się sobotni mecz Arki z beniaminkiem Górnikiem, będącym rewelacją sezonu. Na sędziego tego spotkania wyznaczono znanego polskiego arbitra międzynarodowego Szymona Marciniaka.
Gdynianie z dorobkiem 32 punktów zajmują piąte miejsce, a niedawno awansowali do półfinału Pucharu Polski. Natomiast ekipa z Łęcznej z 38 punktami plasuje się na drugiej pozycji, premiowanej bezpośrednim awansem.
Na trzecie miejsce po poprzedniej kolejce spadł ŁKS (36 pkt), po zremisowanym 2:2 meczu u siebie z Widzewem. Po derbach Łodzi doszło do zmiany trenera w ekipie spadkowicza z ekstraklasy. Wojciecha Stawowego zastąpił Ireneusz Mamrot, znany m.in. z pracy w Jagiellonii Białystok, a do grudnia szkoleniowiec Arki.
Nowa drużyna Mamrota zagra w sobotę na wyjeździe ze Stomilem Olsztyn.
Kolejkę zakończy niedzielny mecz jedenastego obecnie Widzewa (25 pkt) z dziewiątym Chrobrym Głogów (26). Łodzianie myślą jeszcze o włączeniu się do walki o czołową szóstkę, ale do tego potrzebują serii zwycięstw, tymczasem ostatnie trzy mecze zremisowali – 1-1 z Radomiakiem, 2-2 z ŁKS i 0-0 zaległy z Odrą.
Po spotkaniu w Opolu widzewiacy mogli czuć się rozczarowani. W drugiej połowie rzutu karnego nie wykorzystał napastnik gości Paweł Tomczyk. Przy drugiej z jego dobitek, gdy piłka wpadła do siatki, ręką zagrał jeden z piłkarzy Odry. Arbiter nie uznał jednak gola, ani nie podyktował drugiej “jedenastki” dla Widzewa.
“Boli, że nie został uznany prawidłowo zdobyty przez nas gol. Sędzia też jest człowiekiem, ale przykre, że w tej sytuacji zostaliśmy z niczym, bo nie dostaliśmy choćby rzutu karnego. Źli możemy być jednak tylko na siebie. Uciekły nam dwa punkty. Brakowało dzisiaj kropki nad i” – przyznał po meczu trener Enkeleid Dobi, cytowany na oficjalnej stronie Widzewa.
Bezpośredni awans do ekstraklasy uzyskają dwie najlepsze drużyny, a trzecim klubem z promocją będzie zwycięzca meczów barażowych z udziałem ekip z miejsc 3-6.
1. liga – wyniki, terminarz i tabela
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS