A A+ A++

Krakowski sąd apelacyjny uchylił w piątek wyrok w sprawie o zadośćuczynienie za krzywdy wyrządzone przez system totalitarny na rzecz syna żołnierza wyklętego Józefa Kurasia, pseudonim „Ogień”.

CZYTAJ TAKŻE:

—Kasprzyk: Oddajemy hołd jednemu z najdzielniejszych żołnierzy powstania antykomunistycznego, Józefowi Kurasiowi „Ogniowi”

— Sąd Apelacyjny zajmie się sprawą zadośćuczynienia dla syna Józefa Kurasia „Ognia”. Kwota roszczenia wzrosła ponad milion złotych

— Stryjeczny prawnuk Kurasia: Wyrok sądu jest kuriozalny. „Ogień” gdziekolwiek jest pochowany, przewraca się w grobie!

Sprawa wraca do nowosądeckiego sądu

Krakowski sąd uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, który w 2019 r. oddalił wniosek opiewający na kwotę miliona zł. Obecnie Zbigniew Kuraś domaga się już 10 mln zł, a także – w dalszym ciągu – pieniędzy na postawienie ojcu symbolicznego nagrobka. Apelację od wyroku sądu pierwszej instancji na korzyść Kurasia złożyła zarówno jego obrona, jak i prokurator.

Teraz sprawę ponownie rozpozna nowosądecki sąd. Taką decyzję prok. Agnieszka Stanek oceniła jako w pełni słuszną.

Argumentacja, która została podniesiona przez sąd apelacyjny, uwzględniająca apelację wywiedzioną przez prokuratora, jak i apelację pełnomocnika Zbigniewa Kurasia, jest w pełni zasadna i podziela koncepcję, która została przedstawiona w środkach odwoławczych

— powiedziała dziennikarzom.

Oczyszczenie pamięci i imienia ojca

Syn Kurasia domaga się zadośćuczynienia na mocy zapisów Ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego, zwanej „ustawą lutową”.

Jak podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami jego pełnomocnik, radca prawny Anna Bufnal, syn „Ognia” „walczy przede wszystkim o oczyszczenie z zarzutów pamięci i imienia jego ojca”, a także o „godziwą rehabilitację i zadośćuczynienie” za krzywdę, która została jego ojcu wyrządzona. Przyznała, że ma nadzieję, iż jej klient doczeka w końcu rozstrzygnięcia w tej sprawie, a piątkowy wyrok oceniał jako „bardzo satysfakcjonujący”.

Bufnal zaznaczyła, że sąd zwrócił uwagę „na okoliczność spełnienia wszystkich przesłanek i okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia, uprawniających do zmierzenia się z trudną tematyką przyznania zadośćuczynienia za doprowadzenie do pozbawienia życia przez organy ścigania”.

To, co jest ważne i faktycznie precedensowe, na co zwrócił uwagę sąd, to okoliczność, że samopostrzał może być zakwalifikowany jako pozbawienie życia przez organy ścigania. (…) pierwszy raz w tak wyraźny sposób sąd wskazał, że zapisy „ustawy lutowej” nie mogą być odczytywane literalnie, tylko konieczne jest przeprowadzenie wykładni celowościowej, aby uwzględnić ogół okoliczności towarzyszących określonemu zdarzeniu

— wyjaśniła. Jak dodała, „to jest chyba najważniejsza kwestia, która padła dzisiaj na sali sądowej”.

Pełnomocnik syna Kurasia zwróciła uwagę, że przedstawione w ustnych motywach przez sąd apelacyjny wytyczne będą musiały zostać uwzględnione przez sąd niższej instancji, który ponownie zajmie się sprawą.

Tych wytycznych spodziewamy się na piśmie, wierzymy, że zostaną zastosowane, wdrożone i skróci to procedowanie przez sąd pierwszej instancji

— dodała. Odnosząc się z kolei do kwestii wysokości zadośćuczynienia, którego domaga się syn „Ognia”, Bufnal oceniła, że kwota ta nie jest wygórowana – należy bowiem pamiętać, że doszło tutaj do utraty życia.

Nieoczywista sprawa

W ustnych motywach wyroku krakowski sąd podkreślił, że sprawa nie jest tak oczywista jak mogłoby się wydawać. W jego opinii nie można jednoznacznie wskazać, że to sąd pierwszej instancji popełnił przy jej rozpoznaniu błędy. Sąd ocenił, że „nie jest to proces o prawdę historyczną”; przyznał, że choć „w pewnym zakresie od tych prawd historycznych nie będzie dało się uciec”, to jednocześnie kluczowym jest zbadanie w tej sprawie określonych przesłanek.

Jako najważniejszą kwestię, która powinna determinować całe spojrzenie na sprawę, sąd wskazał kwestię pozbawienia życia przez organy państwa i wskazał, że „literalna wykładnia przepisu” nie jest prawidłowa; należy bowiem wziąć pod uwagę okoliczności.

W tym kontekście trzeba stwierdzić, że ta śmierć była determinantą czynności podejmowanych przez organy państwa

— orzekł sąd.

Zgodził się tym samym z tezą, że „Ogień” nie utracił woli życia i nie poddał się w walce.

On niewątpliwie tę działalność chciał kontynuować (…). Wszystkie okoliczności wskazywały na to, że determinantą i przyczyną pozbawiania się życia, próby podjęcia samobójstwa, była kwestia związana z brakiem możliwości ucieczki z miejsca obławy

— stwierdził sąd.

Jako problematyczną określił kwestię braku materiałów dotyczących sekcji zwłok, co uniemożliwia jednoznaczne stwierdzenie przyczyny śmierci. Ponadto wskazał, że to postępowanie nie będzie proste, mówiąc między innymi o pojawiających zarzutach, dotyczących działalności oddziału „Ognia” o „charakterze czysto kryminalnym”.

Krakowski sąd orzekł, że nad tymi kwestiami będzie musiał pochylić się sąd z Nowego Sącza. Jako najbardziej istotną z nich określił sprawę śledztwa dotyczącego „krótkiej działalności przy zakładaniu posterunku czy jednostki UB w Nowym Targu, której Józef Kuraś przez trzy tygodnie był komendantem”. Sąd wskazał, że trzeba będzie ustalić cel, w jakim miał on podjąć takie działanie, a także ustalić, czy nie miała być to np. próba infiltracji działalności UB. Konieczne będzie ustalenie, czy tego typu działalność – jeśli miała miejsce – nie stanowiła zaprzeczenia działalności „na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego”.

Józef Kuraś urodził się 23 października 1915 r. w Waksmundzie koło Nowego Targu. Podczas kampanii wrześniowej 1939 r. walczył jako podoficer Wojska Polskiego przeciw jednostkom niemieckim i słowackim. Później został żołnierzem Organizacji Orła Białego i ZWZ. W 1941 r. związał się z regionalną organizacją o nazwie Konfederacja Tatrzańska. W czerwcu 1943 r. Niemcy zamordowali jego żonę, 2,5-letniego syna i ojca, a następnie podpalili zabudowania, nie pozwalając ich gasić. Kuraś przyjął wówczas pseudonim „Ogień”. Był wtedy żołnierzem oddziału partyzanckiego Armii Krajowej, później dowódcą Oddziału Ludowej Straży Bezpieczeństwa – podległej ludowcom związanym ze strukturami cywilnymi Polskiego Państwa Podziemnego w Nowym Targu. W 1944 r. był też dowódcą oddziału egzekucyjnego Powiatowej Delegatury Rządu.

Po wojnie Kuraś tworzył struktury Milicji Obywatelskiej i był szefem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Nowym Targu. Po krótkiej służbie w organach państwa komunistycznego powrócił „do lasu”, tworząc grupę walczącą z komunistycznymi władzami na Podhalu.

Ogień” zginął w lutym 1947 r. Według relacji świadków, osaczony przez funkcjonariuszy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Ostrowsku, usiłował popełnić samobójstwo. Zmarł w szpitalu w Nowym Targu. Miejsce jego pochówku dotychczas nie zostało odnalezione.

wkt/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSłoneczna, ale chłodna niedziela
Następny artykułAnna Dereszowska wsparła Paulinę Młynarską. “Z całą pewnością dużo ją to kosztowało”