A A+ A++

3 marca dwa bombowce B-1B Lancer z 7. Skrzydła Bombowego US Air Force wykonały lot nad Morzem Północnym i Bałtykiem w ramach kolejnej misji Bomber Task Force. Po drodze Bone’y spotkały się z duńskimi i polskimi F-16 oraz niemieckimi i włoskimi Typhoonami uczestniczącymi w misji Baltic Air Policing. Jeden Lancer w towarzystwie Typhoonów przeleciał także nad Wilnem, Rygą i Tallinnem.

– Dzisiejsza misja dowodzi niezrównanej siły i zdolności Sojuszu Północnoatlantyckiego – powiedział generał Jeff Harrigian, szef US Air Forces in Europe-Air Forces Africa. – Nie ma takiego globalnego wyzwania, z którym razem nie moglibyśmy sobie dać rady.

Wczoraj rosyjskie media państwowe poinformowały, że w trakcie lotu nad Bałtykiem Lancerom towarzyszył myśliwiec Su-27. Narodowy Ośrodek Zarządzania Obroną zdecydował się na poderwanie myśliwca, kiedy bombowce zbliżały się do granic rosyjskiej przestrzeni powietrznej. Amerykanie potwierdzili, że istotnie doszło do przechwycenia i że całe spotkanie przebiegło bez incydentów (co bynajmniej nie jest regułą, zwłaszcza kiedy Rosjanie przechwytują Poseidony).

Misje Bomber Task Force realizowane są jako demonstracja potencjału bojowego Stanów Zjednoczonych i całego NATO. Mają dowodzić zarówno gotowości Amerykanów do przyjścia w sukurs sojusznikom, jak i zdolności odstraszania poprzez globalną projekcję siły. Pod tym samym szyldem bombowce pojawiają się także w miejscach nieobjętych kuratelą NATO, jak choćby na Guamie.

Tym razem Lancery wystartowały z norweskiej bazy Ørland, dokąd przybyły 22 lutego, wspierane przez latające cysterny z baz Pease i RAF Mildenhall. Po raz pierwszy w historii amerykańskie bombowce stacjonują na terytorium Norwegii. Amerykański kontyngent liczy ponad 200 osób. Lancery wykonały pierwszy lot z Ørland 26 lutego – ćwiczyły wówczas z norweskimi F-35A i okrętami norweskiej marynarki wojennej.

Do tej pory kiedy Amerykanie chcieli mieć bombowce w Europie, przebazowywali je do Wielkiej Brytanii – do RAF Fairford. Stawiając zamiast tego na Norwegię, wykonują de facto kolejny ruch w nabierającej tempa rywalizacji o Arktykę. Gra toczy się o dwie główne stawki: kontrolę nad złożami ropy naftowej i gazu ziemnego oraz dostępną w coraz większym stopniu Północną Drogę Morską. Od ubiegłego roku wzmacnianie sił w regionie arktycznym jest już oficjalnie elementem długofalowej strategii US Air Force. Logiczną konsekwencją tego jest z kolei zacieśnianie więzi z Norwegią, która także stara się wzmacniać swój potencjał bojowy za kołem podbiegunowym.

Latem ubiegłego roku Amerykanie zorganizowali całą serię lotów zahaczających o strefę arktyczną. W czerwcu pojawiły się tam nawet bombowce B-2A Spirit z bazy Whiteman. Dwa tygodnie wcześniej przelot nad Oceanem Arktycznym wykonał bombowiec B-52H Stratofortress w formacji z czterema norweskimi F-35 i trzema F-16. W maju Lancery z Ellsworth przeleciały nad Norwegią i Szwecją.

Skorzystanie z gościnności Norwegów można także odczytywać w kontekście rozwijanej przez Amerykanów na Pacyfiku strategii rozpraszania sił i rozwijania ich elastyczności. Wysłanie bombowców do Ørland daje do zrozumienia, że USAF nie jest przywiązany do jednego lotniska. Rzecz jasna, nie wiadomo jeszcze, czy Lancery (albo ogólnie: amerykańskie bombowce) będą stałymi gośćmi w Ørland, ale działania Amerykanów wokół Guamu sugerują, że tak.

B-1B Lancer startujący z bazy Ørland.
(US Air Force / Airman 1st Class Colin Hollowell)

W oba trendy – rozpraszania sił i zacieśniania więzi z Norwegią – wpisuje się także opisywany przez nas kilka miesięcy temu plan udostępnienia bazy Olavsvern, wykutej w górze w pobliżu Tromsø, amerykańskim okrętom podwodnym typu Seawolf. Olavsvern oferuje nie tylko zaplecze dla amerykańskich okrętów w tej części świata, ale także solidne schronienie. Ukryty 275 metrów pod ziemią suchy dok może służyć do konserwacji i remontów. Prowadzi do niego tunel długi na niemal kilometr.

Oczywiście także Rosjanie regularnie zaznaczają samolotami swoją obecność w Arktyce. W styczniu tego roku strategiczne nosiciele pocisków manewrujących Tu-160 wykonały czternastogodzinny lot nad Oceanem Arktycznym, Morzem Barentsa i Morzem Białym. We wrześniu ubiegłego roku dwie maszyny spędziły w powietrzu rekordowe dwadzieścia pięć godzin – z bazy w Engelsie nad Morze Barentsa i Ocean Arktyczny wzdłuż Północnej Drogi Morskiej aż nad Ocean Spokojny i z powrotem do bazy.

Elementem rywalizacji o Arktykę jest także podniesienie Floty Północnej do rangi okręgu wojskowego. Podlegają jej Republika Komi, obwód archangielski, obwód murmański i Nieniecki Okręg Autonomiczny, wszystkie wyłączone z Zachodniego Okręgu Wojskowego. Jako pełnoprawny okręg wojskowy Flota Północna będzie decydować o poborze rekrutów, mobilizacji i współpracy z organami centralnymi w Moskwie.

Zobacz też: Marines użyją okrętów podwodnych do przeniknięcia za chińskie linie

(af.mil, tass.ru)

US Air Force / Airman 1st Class Jacob Skovo

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRusza konkurs Literacka Podróż Hestii
Następny artykułOficjalnie: Prawa TV europejskich pucharów na nowej platformie! Kibice zapłacą więcej