– Wa llahu – krzyknęła Fatma i zalała się łzami. – To niemożliwe. Nie możesz się na to zgodzić, Ahmedzie! On już ma dziewczynę, którą poślubi. To Aisza, mówiam ci przecież.– Uspokój się, kobieto! – krzyknął Ahmed. – Nie było żadnych zaręczyn!– Ale ja dałam słowo – odpowiedziała Fatma.– Słowo kobiety nie ma tu żadnego znaczenia! Mesza Allach, widocznie – dokończył.
– Nie! Nie! Nie mieszaj w to Boga. Ta kobieta jest nieczysta, spożywa wieprzowinę, nie szanuje boskich nakazów! – nie przestawała w histerii Fatma.– Przecież jej nie poznałaś, nic o niej nie wiesz!– Jeszcze jej nie znam, a już nienawidzę! – złowrogo zasyczała Fatma. Tego już było Ahmedowi za wiele. Uderzył Fatmę w twarz, aby oprzytomniała i się uspokoiła. Ta zachwiała się i upadła, lecz zanim to się stało, zobaczyła zadowolenie w oczach swojej rywalki – Azizy.
Muchtar nie otrzymał odpowiedzi na swój list napisany do ojca. Ahmed uznał, że poczeka do powrotu syna i wówczas rozmówi się z nim. Chłopak wrócił i choć wszyscy cieszyli się na jego widok, to on wyraźnie odczuł chłód ze strony matki. Kobieta wydawała się mocno przygnębiona. Syn pokazał ojcu zdjęcie Polki, która bardzo mu się spodobała. Ahmed jako mężczyzna rozumiał syna i choć i on miał wielkie obawy, to przychylnie odbierał ten związek.– Jest jeszcze jedna, bardzo ważna sprawa, ojcze, o której powinieneś się dowiedzieć.– Tak, co to takiego?– Otóż, będąc za granicą, udało nam się zawrzeć cywilny związek małżeński. Nadia spodziewa się dziecka, a więc będziesz dziadkiem, drogi ojcze.
Zobacz też: Profilaktycznie usunęły piersi lub macicę. “To może uratować życie”
– Insza Allach – odpowiedział radośnie Ahmed. – Musisz jak najszybciej przyprowadzić żonę do siebie, aby zawrzeć muzułmański ślub, zgodnie z naszą wiarą i tradycją.– Wiem, ojcze. Od jutra zacznę załatwiać wszelkie formalności, aby moja rodzina przyjechała do Libii. Na wieść o zagranicznym ślubie Muchtara i niedługim przyjściu na świat jego dziecka cała rodzina się uradowała.
Wyjątkiem była tylko Fatma, którą przybiła ta nowa wiadomość. Kobieta demonstracyjnie nie pokazywała najmniejszego zainteresowania, jakby w ogóle nie było tematu. Muchtar oczywiście to spostrzegł, lecz uznał, że z czasem wszystko się ułoży i jego matka zaakceptuje fakt, że ożenił się z cudzoziemką. Liczył, że gdy Nadia przejdzie na islam, kupi tym samym serce jego matki. Kobiety z sąsiedztwa pocieszały Fatmę, jak mogły, dając jej nadzieję, że jeszcze wszystko może się odmienić.
Przyszły ojciec pięć razy dziennie gorliwie modlił się o to w stronę Mekki, gdyż po powrocie z ZSRR stał się ortodoksyjnym wyznawcą swojej wiary.
Niestety zgoda nie przychodziła, za to dotarła radosna nowina – Nadia urodziła syna, który otrzymał imię Karim. To jedno z najpiękniejszych imion Allacha, a dosłownie – “hojny”. Muchtar ustalił to imię, jeszcze zanim urodziło się dziecko, tłumacząc tym, że łatwiej będzie mu załatwić potrzebne formalności. Nadia nie miała nic przeciwko temu, bo imię to nie różni się wymową od polskich imion. Z okazji narodzin pierworodnego syna Muchtara sproszono całą okolicę, aby uczcić to radosne wydarzenie. (…) Na tym radosnym przyjęciu nie obyło się także bez wielu pytań, a nawet gorzkich żali.
– A kiedy sprowadzisz tu swojego syna? – dopytywali się sąsiedzi.– Niedługo, insza Allach – za każdym razem odpowiadał Muchtar.– Przecież trzeba obrzezać chłopca!– Mam czas i na pewno tak się stanie – irytował się Muchtar. – A czy ta twoja polska żona wie o naszych tradycjach, nie będzie miała nic przeciwko naszym rytualnym przykazaniom?– Mój syn nie będzie pytał się kobiety o zgodę na cokolwiek, co należy do niego! – odezwał się Ahmed, kończąc ten temat. Jednak do najbardziej nieprzyjemnej rozmowy doszło między Muchtarem a Józefem, ojcem kuzynki Aiszy.
– Mabruk, to wielkie szczęście i dar od Boga narodziny syna. Tylko szkoda, że teraz nie świętujemy narodzin syna, którego z pewnością dałaby ci moja córka Aisza.– Dlaczego mi to mówisz, wuju? – udał zdziwionego Muchtar.– Rozumiesz i to dobrze. Wszyscy liczyliśmy, że z moją córką stworzycie rodzinę. Ona biedna czekała na ciebie przez wszystkie lata twoich studiów.– Ależ wuju, ja jej niczego nie obiecywałem…– Ale twoja matka tak! Nie udawaj, że nie wiedziałeś o tym… – rozgniewał się Józef. – Biedna Aisza całymi dniami siedzi w pokoju, wypłakując oczy. Wpadła w de-presję, nikt nie wie, jak ją pocieszyć.
Zobacz też: Wiktor Krajewski rozmawiał z polskimi seksoholikami. “To równie destrukcyjne, co branie heroiny”
– Przykro mi, ale ja sam podejmuję decyzję, z kim będę żył!– Jeszcze zobaczysz, ile ta cudzoziemka przysporzy ci kłopotów. Nie będzie potrafiła zachowywać się stosownie do naszych obyczajów. Pewnie nie raz przyniesie ci wstyd i całej rodzinie – powiedział wrogo Józef.– Moja żona zachowywać się będzie nienagannie, daję na to moje słowo – odparł Muchtar.
(…) Domownicy byli zaangażowani w przygotowaniach. Tylko Fatma była jakby nieobecna, z trudem ukrywała swoje niezadowolenie i niczym nieuzasadnioną niechęć do nieznanej Polki. Ahmed, widząc zachowanie żony, złościł się na nią.– Kobieto, ostrzegam cię! Zachowuj się przykładnie! Ta kobieta pokochała naszego syna! Urodziła nam wnuka! Czy to mało?! Ona szanuje naszą religię! To obowiązek muzułmanina naprowadzać niewiernych na islam! Nie znasz słów naszego świętego proroka?– Znam – odpowiedziała pokornie Fatma. Jednak w duchu pomyślała, że też to nieszczęście musiało spotkać akurat ją i jej ukochanego syna.
Codzienne życie małżeńskie było bardzo trudne dla Nadii. Muchtar ujawniał na co dzień swój despotyczny, wybuchowy charakter. Bardzo krzywdził żonę, używając każdego rodzaju przemocy. Nadia czuła się jak w zamkniętej klatce zdana tylko na człowieka, dla którego znalazła się w tym miejscu. Często w eskalacji konfliktu Muchtar w wielkiej złości krzyczał, aby kobieta udała się do ambasady polskiej i opuściła Libię. Nie było to możliwe, bo ich synek, Karim, zostałby przy ojcu. Nadia wolałaby umrzeć niż opuścić własne dziecko.
Minęły cztery lata. Polka poznała język, poznała panujące zwyczaje, zawarła przyjaźnie z muzułmańskimi kobietami. Bardzo zżyła się z niektórymi z nich, dzieląc ich ciężki los. Często przyjmowała gości, gotując popularne, rodzime potrawy, które wszystkim smakowały, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że sporządzała je cudzoziemka. Tylko wizyty teściowej były trudne i nieprzyjemne. Cokolwiek dobrego by synowa nie uczyniła, ugotowała, a zawsze była na nie. Polce przykro było z tej przyczyny i niekiedy nie wytrzymywała, skarżąc się mężowi. Kończyło się to zawsze tragicznie w skutkach dla Nadii. Oburzony Muchtar zawsze powtarzał to samo: żon można mieć kilka, a matka, ojciec, dzieci to jego krew.
Mimo upływu czasu Fatma nie poddawała się w swoim postanowieniu pozbycia się Polki z życia jej ukochanego syna. Wierzyła, że to tylko kwestia czasu. Zbyt często oglądała synową w bardzo złym stanie, a więc miała pewność, że to nie mogło trwać w nieskończoność.
Jednak najnowsza wiadomość, którą przyniósł Muchtar pewnego wieczoru, zupełnie wytrąciła ją z równowagi.– Mamo, tato! Będę znów ojcem! Nadia jest w ciąży, insze Allach, urodzi syna!– Mabruk! Mabruk! – radośnie wykrzyknął ojciec.
Fragment książki “Fatma. Moja arabska teściowa” Nadii Hamid
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS