Im więcej ktoś pali, tym większe dotyczy go ryzyko depresji – sugeruje nowe badanie. Choć nie pokazało ono, w którą stronę przebiega ta zależność – to pozwala stwierdzić, że z zagrożeniem chorobą wiązał się m.in. silny przymus palenia i regulowanie emocji z jego pomocą.
Choć wiele badań wskazywało już, że osoby z depresją częściej palą, to mechanizmy, które mogłyby kryć się za takim związkiem, nie są jeszcze dobrze zrozumiane – zwracają uwagę naukowcy z Uniwersytetu w Helsinkach.
Autorzy publikacji, która ukazała się w piśmie „Addiction”, skupili się na opisywanych przez ochotników motywacjach palenia. W badaniu wzięło udział ponad 1,4 tys. palących bliźniąt z Finlandii. Osoby te dostarczyły informacji o użyciu przez siebie tytoniu, motywach palenia oraz ewentualnych objawach depresji.
Zaproszenie do projektu bliźniąt pozwoliło wykluczyć z badania wpływ czynników genetycznych. Jak się okazało, silniej uzależnieni palacze mieli większe ryzyko depresji. Z zaburzeniem tym najsilniej wiązały się takie motywy, jak silna potrzeba zapalenia papierosa, automatyczne zachowania związane z paleniem oraz używanie tytoniu do regulowania emocji.
– Nasze wyniki wskazują, że ludzie z depresją nie palą ze względu na smak i związane z nim poczucie nagrody. Depresja wydaje się być raczej powiązana z podstawowymi motywami towarzyszącymi uzależnieniu i regulacją nastroju – wyjaśnia główna autorka badania dr Maarit Piirtola.
Niestety, choć badanie sugeruje wyraźną korelację, to nie ujawniło ono kierunku przyczynowo-skutkowego – nie wiadomo, czy najpierw rozwija się depresja, czy palenie.
Jednocześnie naukowcy podkreślają, że zrozumienie indywidualnych pobudek do palenia może podnieść skuteczność pomagających zerwać z nałogiem terapii.
Więcej informacji na stronie publikacji https://onlinelibrary.wiley.co…
(PAP)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS