– Dzień później spotkałem panią, która była świadkiem tego zdarzenia, zatrzymała mnie, pamiętała, że to byłem ja. Mówiła, że jest znieczulica, dobrze, że zareagowałem – opowiada Michał Szymański.
Ta historia jest dowodem na to, że szczęśliwe zakończenia są możliwe.
Woda 1,5 metra, lód i muł
Michał Szymański należy do grupy Łódź Run Crew, codziennie biega średnio 10 km. Najczęściej trenuje w parku na Zdrowiu. W środę akurat wyznaczył sobie trening w parku Reymonta w Łodzi. Mieszka niedaleko.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS