Kim był Ewaryst Mrula?
Zaczęło się wręcz niewinnie. Z Łukaszem Dwornikiem, szefem klubu radnych PiS skontaktował się Paweł Polok – przedsiębiorca, artysta, ale i miłośnik historii, zwłaszcza regionalnej. Będąc na pogrzebie zauważył grób Ewarysta Mruli. W piśmie do radnego poinformował, że zaczął przyglądać się tej sprawie, ponieważ powyższe imię i nazwisko kojarzyło mu się z Ernestem Mrulą, który jest patronem ulicy w Rybniku-Niewiadomiu.
– Zastanawiał się, czy władze komunistyczne nie pomyliły tych imion – wyjaśnia Łukasz Dwornik.
Zobacz także
Paweł Polok znalazł w publikacji IPN wzmiankę o Ewaryście Mruli – osobie, która związana była z komunistami, choć informacji na jego temat nie było za wiele.
Szef rybnickiego PiS-u postanowił więc pociągnąć ten temat dalej – na komisji, której przewodniczy radny Jacek Mularczyk (BSR).
– Jacek Mularczyk zgodził się, że trzeba się tym zająć. Zwrócił się do dyrektora muzeum, ten odpowiedział, że nie ma żadnych źródeł na temat Ernesta Mruli. Przedstawiliśmy temat na poziomie komisji, nie było większej dyskusji. Było kilka wątpliwości, ale stwierdziliśmy, że radny Jacek Mularczyk przygotuje pismo do prezydenta o sprawdzenie genezy nadania nazwy ulicy – wspomina Łukasz Dwornik.
Pismo zostało wysłane wszystkim radnym – członkom komisji samorządu i bezpieczeństwa do akceptacji. Radny PiS-u nie miał uwag, w przeciwieństwie do radnego Mariusza Wiśniewskiego (WdR). Tyle tylko, że odpowiedź miała trafić jedynie do Jacka Mularczyka. Stało się inaczej. Dotarliśmy do treści tego pisma.
„Gnoje z PiS nie widzą problemu”
W skrzynkach odbiorczych radnych należących do komisji, pojawiła się wiadomość od Mariusza Wiśniewskiego. Co wyczytali z pisma? I znów możemy powtórzyć – zaczęło się niewinnie.
– Jeśli zgodne z prawdą jest, że ten chłopak urodził się w 1927, a zabity został w 1946, bo wstąpił do ORMO, to będę domagał się ze wszystkich sił, by nazwa tej ulicy pozostała, a jedyną zmianą powinna być zmiana imienia jej patrona. Jeśli ten chłopak nikogo nie zabił, powinien na tablicach nazw ulic pozostać – rozpoczął Mariusz Wiśniewski.
Później atmosfera jednak już gęstnieje. Publikujemy treść pisma w niezmienionym kształcie (oprócz jednego, niecenzuralnego słowa):
“Gnoje z PiS nie widzą problemu w przypadku bydlaka, który sobie jako młodzian “hajluje“ (no cóż- błędy młodości…), a teraz jest szefem wrocławskiego IPN, ale widzą problem w upamiętnieniu dziewiętnastolatka, bo ten zapisał się tam, gdzie nie trzeba… OBŁUDA, KŁAMSTWO I HIPOKRYZJA… Tak było wcześniej w przypadku ulicy Braci Nalazków – całą familię rozstrzelali Niemcy, za to, że walczyli z faszyzmem, ale związali się z komunistami… cała rodzina była w PPR (w tym najmłodszy z rozstrzelanych – dzieciak, który miał 13 lat w chwili śmierci)… Z pewnością (pana Sączka), gdyby przeżyli wojnę, to szerzyliby w Polsce komunizm…. Nie wykluczone, że młody Mrula, gdyby go nie zabili BANDYCI (bo to nie byli “żołnierze wyklęci”…. – gdyby to byli ŻOŁNIERZE, to pewnie walczyliby z ŻOŁNIERZAMI…)… w latach pięćdziesiątych byłby protoplastą śląskiej wersji “Człowieka z marmuru”….
Rzygać mi się chce, gdy kolejny raz wyznawcy jedynej PRAWDY i jedynej SPRAWIEDLIWOŚCI ścigają zmarłych… Ponoć w naszej tradycji jest, że o tych, co odeszli źle się nie mówi… Pan Dwornik postulujący zmianę nazwy ulicy zapomniał, że kierował biurem Bolesława Piechy – mistrza Polski w dokonywanych aborcjach!? …. A…. no tak … pan Piecha się nawrócił, przeprosił, przez odwyk przeszedł… ale… gdyby pan Piecha miał … pecha… i ktoś mu w łeb strzelił za te dokonywane przez lata MORDERSTWA przed jego “nawróceniem”?…
HIPOKRYZJA, ZAKŁAMANIE, OBŁUDA i… zwykłe łgarstwo w celu osiągnięcia zysku… to tę całą ekipę spod znaku PiS + towarzysze – cechuje …. Swoją drogą… urzekło mnie ostatnie słowo: ‘cechuje”…. W języku ukraińskim: “ce“ – to zaimek wskazujący: “TO“, wyraz: “ch***“ (wyraz wykropkowany przez redakcję) oznacza w ukraińskim to samo, co w polskim….”
Wiśniewski: wstydzę się i przykro mi
Mariusz Wiśniewski w rozmowie z nami przyznał, że użył języka, którego nie powinien używać.
– Nie było moją intencją, by tego maila rozsyłać do wszystkich. Chciałem to powiedzieć wyłącznie panu Mularczykowi, którego lubię i szanuję. Jak to bywa w takich okolicznościach, rozmawia się mniej oficjalnie. Następnego dnia Jacek Mularczyk wysłał mi maila z reprymendą. Natychmiast napisałem przeprosiny do tej samej grupy odbiorców. Nie będę udawał, że nie powiedziałem tego, co powiedziałem. Nie usprawiedliwia mnie wysoki poziom złości – mówi radny z WdR.
Wiśniewski jest bowiem przeciwnikiem dekomunizacji „wszystkich i na siłę”.
– Swego czasu do pasji doprowadzała mnie dekomunizacja ulicy braci Nalazków, z których najmłodszy – rozstrzelany przez Niemców miał 13 lat. Ci chłopcy nie mieli nawet okazji RP zaszkodzić, bo zginęli. Tak podobnie jest w przypadku tego młodego człowieka, który jako 19-latek po prostu wstąpił do ORMO – wyjaśnia.
Radny zaznacza, że to nie tłumaczy jego języka.
– Wstydzę się i przykro mi. Moja wypowiedź jest zła i naganna – przeprasza.
Co na to Łukasz Dwornik? Nie chce komentować sytuacji.
– Nawet w złośliwości pisząc jakieś pismo staram się formułować wypowiedź żeby miały ludzką twarz – zaznacza.
Co Mariuszowi Wiśniewskiemu odpisał natomiast Jacek Mularczyk? Oto odpowiedź:
“Dziękuję za odniesienie się do treści maila oraz zajęcia stanowiska w temacie dotyczącym sprawy nad którą obecnie Komisja Samorządu i Bezpieczeństwa pracuje.
Ustrój w którym żyjemy zezwala na swobodę i możliwość wypowiedzi oraz jawne przedstawianie swoich poglądów.
Chciałbym jednak zwrócić uwagę, iż niedopuszczalne jest obrażanie i używanie wulgaryzmów wobec osób biorących udział w dyskusji oraz postronnych, podczas wypowiedzi przedstawianych na forum czy w formie elektronicznej, czy też “na żywo”. Pragnę zauważyć, że niezależnie od poglądów i sympatii politycznych każdemu człowiekowi należy się szacunek. Jako przewodniczący nie mogę tolerować, by te standardy w dyskusji podczas prac naszej komisji nie były zachowane, a w Pana wypowiedzi zostały mocno złamane.
W związku z powyższym apeluję, by w przyszłości zachować standardy o których wspomniałem, podczas każdej wypowiedzi, w trakcie prac naszej komisji, zachowując tym samym powagę wykonywania mandatu radnego.”
– Osobiście ta wypowiedź jest przeze mnie traktowana jako prywatna, bo taka miała być, a przez nieuwagę trafiła do wszystkich i zakładam, że każdy się zorientował. Oczywiście ton tej wypowiedzi jest nie do zaakceptowania, a wypowiadając się w ten sposób na forum wręcz karygodny. W tych okolicznościach wyciąganie tego “na wierzch” jest tak samo chamskie jak ta wypowiedź. Wczoraj na sesji w ponad dwugodzinnej dyskusji nad odwołaniem Przewodniczącego Rady Miasta padały słowa o miłości, pojednaniu i zgodzie,a dzisiaj mamy znowu przykład niszczenia drugiego człowieka. Zły jestem na takie zachowanie i robienie sensacji, bo w prywatnych rozmowach okazuje się że z każdej strony politycznej “świętego” trzeba szukać ze świecą – komentuje Jacek Mularczyk.
Co sądzicie o języku, jakim posłużył się radny WdR?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS