24.02.2021r. 22:40
KO i Lewica zgłosiły szereg poprawek, które mają według nich zapisy, w praktyce pozbawiających obywateli prawa wpływu na przedsięwzięcia oddziaływujące na środowisko. Jak wskazywali przedstawiciele tych klubów, projekt jest bardzo obszerny, a wpłynął do Sejmu zaledwie w piątek. Oceniali, że proponowane zapisy są tak skonstruowane, że w praktyce są martwe, np. wskazywane w projektach terminy odwołań od decyzji są praktycznie niemożliwe. Podano przykład 30-dniowego terminu odwołania, podczas gdy termin na udostępnienie potrzebnej do niego informacji wynosi również 30 dni, a dodatkowo urząd może go odmówić.
Z wnioskiem o odrzucenie projektu z powodów proceduralnych wystąpiło natomiast koło Polska 2050, wskazują na zbyt krótki odstęp między wniesieniem projektu, a I czytaniem.
Odpowiadając na pytania wiceminister klimatu i środowiska Małgorzata Golińska stwierdziła, że zastrzeżenia do projektu i dyskusja być może wynika z niezrozumienia, ponieważ projekt jest trudny, a materia skomplikowana. Golińska oświadczyła, że projekt powstał w ciągłej dyskusji z KE, a w konsultacjach były też głosy, wskazujące, że w to w obecnym stanie prawnym możliwości sprzeciwów wobec wielu inwestycji są za duże. Dlatego, jej zdanie, proponowana regulacja to pójście drogą środka.
Organizacje ekologiczne i strony postępowania – na etapie postępowania odwoławczego od decyzji środowiskowej – mają móc wnioskować o zastosowanie środków tymczasowych wraz z możliwością złożenia skargi do sądu.
Ponadto – według rządu – w projekcie znalazły się rozwiązania, które zapewnią stronom postępowania w sprawie wydania decyzji środowiskowych oraz organizacjom ekologicznym – na określonych warunkach – prawo do wnoszenia odwołań od decyzji inwestycyjnych, a w następnej kolejności – skarg ze względu na ich niezgodność z decyzją środowiskową do wojewódzkich sądów administracyjnych.
Czytaj również:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS