Działacze obawiają się, że z niektórych miejsc mogą być z tak postępowym szyldem przepędzani czy wygwizdywani na wiecach.
Z małopolskich konserwatystów mniej kategoryczny jest Bogusław Sonik, który był w grupie posłów opowiadających się za rozstrzygnięciem kwestii aborcyjnej w referendum, bo „tak ważnych decyzji nie należy podejmować w partii pod presją ulicy”. – Nowe stanowisko PO ws. aborcji nie ułatwi nam wyborów w Małopolsce. Lepiej było się odwołać do decyzji suwerena – mówi. Nie boi się jednak o to, że jego konserwatywni wyborcy odwrócą się teraz od PO. – W wyborach często bywałem zsyłany na odległe miejsca na liście, a moi wyborcy i tak mnie odnajdywali – przekonuje.
Marek Sowa, poseł PO, konserwatysta i również zwolennik referendum aborcyjnego, także nie jest zachwycony nowym stanowiskiem PO ws. aborcji, ale nie uważa, że wpłynie ono zasadniczo na postrzeganie partii w regionie. – W Małopolsce rzeczywiście sporo głosów dostawali na naszych listach kandydaci uważani za konserwatywnych. Ale kwestia prawa aborcyjnego to nie jest jedyny temat, na podstawie którego ludzie decydują, na kogo głosować. Poza tym partia się zmienia, bo zmieniają się też nastroje społeczne – mówi Marek Sowa, dodając, że poza dodatkową przesłanką zezwalającą na przerywanie ciąży w stanowisku PO jest też wiele postulatów, z którymi on sam w pełni się identyfikuje, np. wsparcie osób z niepełnosprawnościami, lepszy dostęp do edukacji seksualnej czy do in vitro.
Nie narzeka Józef Lassota, były prezydent Krakowa, uważany za polityka o zachowawczych poglądach. – Według mnie to stanowisko PO w sprawie aborcji jest wyważone – mówi Lassota, ubolewając jedynie, że sam temat został sztucznie wywołany przez Jarosława Kaczyńskiego, przez co Platforma musiała się do niego odnieść.
Liberałowie: “Platforma musi być partią nowoczesnego centrum”
Tymczasem liberalni politycy z małopolskiej PO apelują, by nie wyolbrzymiać niezadowolenia w konserwatywnym skrzydle Platformy. – Mniejszość w partii nie może swoich poglądów narzucać większości. Błędem jest to, że nie zauważają, jak zmieniło się społeczeństwo i jak zmienili się sami Małopolanie – przekonuje Dominik Jaśkowiec, szef krakowskiej PO i przewodniczący Rady Miasta Krakowa.
– O zmianie nastrojów świadczy między innymi to, że w Zakopanem wywieszane są błyskawice, organizowane są strajki kobiet, a także strajki przedsiębiorców. Platforma musi być partią nowoczesnego centrum, trzeba wreszcie wyprowadzić państwo z sypialni Polaków. Politycy nie mogą decydować, kto z kim może chodzić za rękę! Poza tym propozycja Kidawy-Błońskiej w sprawie aborcji jest wzorowana na rozwiązaniu wprowadzonym przez konserwatywną chadecję w Niemczech – wskazuje Dominik Jaśkowiec.
Partyjni konserwatyści nie wierzą jednak w zbyt głęboką ideologiczną przemianę południa Polski. – W Małopolsce mocne struktury Platforma ma tylko w wielkomiejskim Krakowie, w takich powiatach jak suski czy w Dąbrowie Tarnowskiej nasze struktury są tylko na papierze, w powiatach bocheńskim czy brzeskim są w stanie szczątkowym. A po tym stanowisku ws. aborcji będzie jeszcze gorzej – alarmują.
Ireneusz Raś: – Lewicowymi poglądami nie przekonamy do siebie ludzi na Podhalu. Jarosław Kaczyński, uruchamiając dyskusję ws. aborcji, chciał zepchnąć Platformę na rubieże lewicy, by samemu zachować elektorat w centrum. Teraz będzie na każdym kroku powtarzać, że PO jest za „aborcją na życzenie”, choć to nie jest prawdą.
Dominik Jaśkowiec odpowiada na to statystykami wyborczymi: – W Zakopanem w II turze Rafał Trzaskowski otrzymał 49 proc., a to było jeszcze przed protestami kobiet i przedsiębiorców. Teraz PiS-owi poparcie spadło o 7–8 proc. W Małopolsce też.
List do władz PO
O tym, że liberalnych działaczy może być więcej, świadczą podpisy pod listem wysłanym do władz PO, gdy opracowywano stanowisko ws. aborcji. Za liberalizacją prawa opowiedziało się wówczas – poprzez złożenie swego podpisu pod listem – 78 działaczy PO z Małopolski.
„Nadszedł zatem czas na nowe rozwiązania. Kobiety muszą dostać możliwość decydowania o sobie. Nie uważamy, że aborcja sama w sobie jest najlepszym rozwiązaniem, każdy taki zabieg jest zapewne sumą lęków i obaw oraz wywiera nieodwracalny wpływ na psychikę kobiety, jednak państwo nie może udawać, że problemu nie ma, gdy szacunki mówią o dziesiątkach tysięcy nielegalnie dokonywanych aborcji w ramach tzw. podziemia aborcyjnego. To zazwyczaj kobiety z mniejszych miejscowości, które pozbawione są edukacji seksualnej, dostępu do antykoncepcji i należnej im opieki ze strony państwa. Państwo musi wyciągnąć do nich dłoń, zapewnić opiekę, poradę, a jeżeli taka będzie ich decyzja, umożliwić przeprowadzenie zabiegu usunięcia ciąży w warunkach przystających do standardów XXI wieku” – czytamy w liście, do którego dotarła redakcja.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS