Pierwsza tura przesłuchań osób spisanych podczas pokojowych protestów w obronie praw kobiet odbyła się w styczniu. Aktywiści i aktywistki nadal dostają wezwania na przesłuchania. Policja kieruje do sądu wnioski o ukaranie. Dotychczas orzeczenia były różne.
Nagana, umorzenie, jedna grzywna
– Na razie przeważają kary nagany, które nie generują żadnych kosztów dla protestujących – mówi mecenas Mateusz Kondracki, reprezentujący demonstrujących pro bono. – Mieliśmy dwa rozwiązania – albo utrzymać to w mocy, bo nagana nie niesie ze sobą żadnych negatywnych skutków prawnych, albo iść w proces i postępowanie dowodowe, aby wykazać, że nie doszło do naruszenia prawa.
To drugie wiązałoby się jednak z chodzeniem po sądach i ryzykiem, że sąd wyda niekorzystny dla tych osób wyrok finansowy. Większość zdecydowała się utrzymać wyrok w mocy. – Sąd znalazł złoty środek – mówi mecenas Kondracki. – Nie chce zaszkodzić tym osobom, ale coś musi z ich sprawą zrobić.
Kary nagany przeważają w przypadku zajęcia pasa ruchu drogowego. Jeśli chodzi o wykroczenia w zakresie ustawy o ochronie środowiska, sąd jasno uznał, że nie doszło do żadnego czynu zabronionego. – Umorzenie to w mojej ocenie najlepsza opcja. Jednak te wyroki są jeszcze nieprawomocne. Druga strona, czyli policja, nadal może złożyć zażalenie na decyzję sądu – mówi Kondracki.
Jedną osobę ukarano grzywną w wysokości 100 złotych. Uznano ją za winną popełnienia wykroczenia z art. 141 kw i z art. 63a kw, czyli używania nieprzyzwoitych słów w miejscu publicznym i bezprawnego umieszczenia ogłoszenia lub plakatu. Chodziło o to, że w obecności policjantów podczas “tęczowiska” – demonstracji solidarnościowej z osobami LGBT+ – użyła wulgaryzmu. Z kolei pod art. 63a kw podciągnięto powieszenie na bramie komisariatu kartki z pracami Jacka Staniszewskiego z tekstem przysięgi policyjnej. Do zarzucanych czynów się nie przyznała.
Wezwania przychodzą jedno po drugim
Uczestnicy protestów nadal dostają wezwania. Niektórzy, jak aktywistka Natalia Orłowska, czekają na kilka wyroków. – Pierwsze wezwanie dostałam za trzy wykroczenia: przeklinanie na ulicy, blokowanie pasa ruchu drogowego i za nierozejście się, więc miałam kumulację. Drugie było za nierozejście się, a potem sypały się te za blokowanie pasa ruchu drogowego – opowiada Orłowska, która ma za sobą już sześć przesłuchań i czeka na kolejne wezwanie, tym razem za styczniowy protest we Włocławku.
Toruńska Brygada Feministyczna wśród artykułów, na podstawie których wzywani są protestujący, wymienia art. 343 ustawy o ochronie środowiska (zakaz używania instalacji nagłaśniających), art. 97 kw (naruszenie przepisów o bezpieczeństwie lub porządku w ruchu drogowym), art. 50 kw (nieopuszczanie zbiegowiska publicznego), art. 65 kw (wprowadzanie w błąd co do swojej tożsamości), art. 54 kw (naruszenie przepisów porządkowych), art.141 kw (umieszczenie w miejscu publicznym nieprzyzwoitego ogłoszenia, napisu lub rysunku lub używanie słów nieprzyzwoitych). Dwóm uczestnikom manifestacji zarzucono naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza.
Na wezwaniu inaczej niż na przesłuchaniu
Uczestnicy demonstracji relacjonują, że policji też ma trochę bałaganu. – Dostałam wezwanie 23 grudnia na przesłuchanie na 13 stycznia z art. 50 kw. Na przesłuchaniu okazało się jednak, że chodzi o art. 97 [zajęcie pasa ruchu drogowego – red.] – opowiada Dominika Walichniewicz, działaczka Koalicji Obywatelskiej i asystentka społeczna Klaudii Jachiry. – Byłam z prawnikiem, odmówiłam składania wyjaśnień.
10 lutego Walichniewicz otrzymała wyrok nakazowy za zajęcie pasa ruchu drogowego. – Dostałam naganę. Ze względu na charakter wyroku i brak kary, która wywoływałaby jakiekolwiek skutki prawne, podjęłam wspólnie z prawnikiem decyzję, że nie będę się odwoływać – mówi działaczka KO.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS