A A+ A++

Zbyt wczesne poluzowanie życia gospodarczego i społecznego może być przyczyną trzeciej fali koronawirusa. Działalność organizatorów turystyki staje się coraz bardziej niepewna i obarczona trudnym do określenia ryzykiem – pisze ekspert.

Polska jest jednym z liderów w rozluźnianiu epidemicznych obostrzeń. Ale lepsza sytuacja epidemiczna niż w innych, w tym w krajach sąsiednich, to za mało, aby z rozmachem zaczynać rozmrażanie gospodarki i życia społecznego – uważa prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej. Uzasadnia to w najnowszym, cotygodniowym materiale, poświęconym sytuacji epidemicznej w Polsce i na świecie.

Na początek zastanawia się, czy rząd nie zafundował Polakom trzeciej fali epidemii. Jak pisze, na ostatni wzrost zakażeń koronawirusem złożyły się trzy główne czynniki.

Pierwszym było przywrócenie stacjonarnej nauki w klasach 1-3 18 stycznia, drugim otworzenie sklepów i galerii handlowych, a trzecim stosunkowo mała dyscyplina znaczącej części społeczeństwa w przestrzeganiu antyepidemicznych restrykcji.

„Wpływ mocno nagłośnionych wydarzeń na zakopiańskich Krupówkach i mniej spektakularnych w innych ośrodkach sportów zimowych jeszcze się nie ujawnił. Zacznie być widoczny dopiero na przełomie lutego i marca.

Dodatkowym niekorzystnym czynnikiem, który będzie oddziaływał na pogarszanie się sytuacji epidemicznej jest powoli rosnący udział bardziej zaraźliwej i prawdopodobnie bardziej śmiertelnej brytyjskiej odmiany koronawirusa” – dodaje.

Jeśli przyjdzie kolejna fala epidemii, oddali się wizja otworzenia gastronomii i lokali rozrywkowych.

Również działalność organizatorów turystyki w sezonie lato 2021 staje się coraz bardziej niepewna i obarczona trudnym do określenia ryzykiem – zwraca uwagę autor.

Polska traci pozycję kraju mało zarażonego

Sytuacja epidemiczna w Polsce jest nadal jeszcze nieco korzystniejsza na tle unijnych krajów bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze, jak np. Dania) graniczących z Polską, ale poprzednia przewaga nad nimi stopniała już niemal całkowicie, co najprawdopodobniej jest skutkiem dość szybkiego rozluźniania ograniczeń w życiu społecznym i gospodarczym – wskazuje.

I publikuje zaktualizowany wykres głównych wskaźników epidemicznych.

„Większość otaczających nas krajów (sześć uszeregowanych według ruchu wskazówek zegara) w dalszym ciągu ma na ogół nieco gorszą od Polski sytuację w zakresie nowych infekcji. Nasz kraj ma korzystniejszy wskaźnik liczby nowych zachorowań od czterech otaczających nas krajów z wyjątkiem Niemiec i Danii. Wyrównała się już natomiast sytuacja pod względem liczby zgonów (…). Korzystniej od Polski prezentują się teraz Niemcy, Dania i Litwa, zaś mniej korzystnie Szwecja, Słowacja i Czechy.

Warto zauważyć, że bardzo podobna do polskiej sytuacja epidemiczna w Niemczech zmienia się już od kilku tygodni systematycznie na korzyść tych ostatnich. Taka sytuacja może wynikać z utrzymywania niezmienionych warunków lockdownu u naszych zachodnich sąsiadów i jednoczesnego luzowania antyepidemicznych obostrzeń w Polsce” – komentuje.

Przypomina, że Niemcy przedłużyli w środę lockdown do co najmniej 7 marca.

Portugalia – szybkie efekty zamknięcia

Jak co tydzień autor opracowania przywołuje przykład Portugalii, która była na pierwszej pozycji w Europie pod względem zakażeń i zgonów, ale w której w przedostatnim i ostatnim tygodniu sytuacja zmieniła się wyraźnie na korzyść.

Bardzo zła sytuacja epidemiczna Portugalii wydaje się zupełnie niepotrzebnym skutkiem nałożenia się trzech poważnych błędów władz. Pierwszym była chęć zaoferowania zmęczonym wielomiesięcznymi ograniczeniami obywatelom prawie wolnych od restrykcji świąt Bożego Narodzenia. Drugim było zlekceważenie nowej brytyjskiej mutacji koronawirusa, a trzecim – stanowczo zbyt długie upieranie się przy stosunkowo łagodnych ograniczeniach w funkcjonowaniu gastronomii, szkół i przedszkoli.

Szwecja nie może wygrzebać się z fatalnych wyników

Jak co tydzień ekspert przypomina historię podejścia do epidemii Szwecji, która początkowo założyła, że społeczeństwo naturalnie nabierze odporności na koronawirusa i nie stosowała żadnych ograniczeń, co, jak przyznał później premier Stefan Loefven, „było błędem”.

Mimo zastosowania spóźnionych restrykcji nadal wskaźnik liczby zakażeń w tym kraju wypada ponad 6-krotnie gorzej niż w Norwegii i prawie 4-krotnie gorzej niż w Finlandii, a wskaźnik zgonów był w ostatnim tygodniu 17-krotnie wyższy niż w Norwegii i prawie 8-krotnie wyższy niż w Finlandii.

Izrael – zaskakujący problem z epidemią

Innym przykładem, który analizuje Betlej od tygodni jest przykład Izraela. Ten kraj z kolei od początku pandemii stosował daleko idące działania ochronne. A ostatnio najszybciej szczepi mieszkańców.

W minionym tygodniu liczba osób zaszczepionych jedną dawką osiągnęła już ponad 42 procent społeczeństwa, a dwoma prawie 27 procent (około 2,5 mln osób). Zaszczepionych jest już ponad 85 procent osób w wieku 60+, zaś 23 stycznia rozpoczęto szczepienia nastolatków, zwłaszcza tych, którzy będą w najbliższym czasie przystępować do egzaminów. Celem premiera Benjamin Netanjahu jest zaszczepienie do końca marca wszystkich w kraju w wieku powyżej 16 lat.

Mimo to „nie jest jeszcze widoczny wyraźny wpływ na poprawę całościowego stanu epidemicznego kraju. Wskaźnik nowych zakażeń spada bardzo powoli, a tempo tego spadku jest wolniejsze niż w zdecydowanej większości krajów Europy, co sprawia, że relatywna sytuacja Izraela na ich tle się pogarsza. W takiej sytuacji konieczne okazało się wprowadzenie jeszcze jednego miesięcznego lockdownu i dołożenie do niego prawie całkowitego zakazu ruchu lotniczego, co samo w sobie jest pozytywne dla zwalczania choroby, ale utrudnia precyzyjne wyodrębnienie samoistnego wpływu akcji szczepień na rozwój sytuacji epidemicznej kraju”.

Podsumowując tę część materiału Betlej stwierdza, że przeciąganie się sytuacji dużego zagrożenia epidemicznego – co jest jego zdaniem bardzo prawdopodobne – może spowodować, że sezon letni będzie w wyjazdowej turystyce zorganizowanej „znacząco słabszy niż to się obecnie przewiduje”.

„W połączeniu z niepewnym epidemicznie sezonem zimowym 2021/22 powoduje to wzrost ryzyka trudności polskich organizatorów, zwłaszcza gdy nie zostaną oni wsparci adekwatną pomocą finansową. Swoisty plan B, gdyby prawdopodobieństwo wystąpienia takiej sytuacji nadal rosło, warto byłoby uwzględniać w dalszych planach wspierania branż najbardziej dotkniętych ograniczeniami”.

Przegląd sytuacji epidemicznej

Drugą część materiału wypełnia Betlej swoim raportem o rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach Europy i świaqta. Dzieli przy tym je według tego, czy chodzi o kraje będące tak zwanymi rynkami źródłowymi, czy docelowymi. Ilustruje je mapami, wykresami i tabelą z danymi.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski opadł z 50,4 do 45,5, czyli o 9,7 procent (poprzednio wzrósł o 4,8 procent). Pomimo spadku oznaczało to pogorszenie się sytuacji naszego kraju na tle wskaźnika dla ogółu pozostałych krajów źródłowych, którego wartość spadła znacząco wyraźniej, czyli o 15,1 procent (z 45,7 do 38,8) – pisze autor.

W porównaniu z Polską największą zmianę na korzyść, czyli zdecydowany spadek wskaźnika, odnotowano zwłaszcza w tych krajach, które nie eksperymentują zanadto lub wcale z ustawicznymi modyfikacjami obostrzeń i ograniczeń, a stabilnie utrzymują wprowadzone lockdowny i odnoszą dodatkowe korzyści ze znacznej dyscypliny społecznej w ich przestrzeganiu. Należą do nich Wielka Brytania (spadek wskaźnika z 92,8 do 69,1), Irlandia (z 77,3 do 53,5), Dania (z 15,7 do 13,1), Szwajcaria (z 26,7 17,5), Niemcy (z 51,9 do 40,5) i Austria (z 32,3 do 22,1) – wylicza Betlej.

Na wykresie wyraźnie widać – wyjaśnia widoczne na wykresach tendencje – kontynuowanie cofania się wskaźnika w zarażanej już w dużym stopniu nową odmianą wirusa Wielkiej Brytanii. W ostatnim tygodniu zbliżył się on już bardzo znacznie do średniej wartości prezentowanej przez zachodnioeuropejskie kraje źródłowe. „Należy jednak w tym wypadku mieć na względzie pozytywne działanie restrykcyjnego w tym kraju lockdownu, który jest w znacznym stopniu przestrzegany przez tamtejsze pełne obaw przed niekontrolowanym przebiegiem epidemii społeczeństwo. Za kilka tygodni dodatkowy widoczny wpływ na dalsze znaczne ograniczenie wskaźników epidemicznych w tym kraju zacznie mieć znaczny i szybko rosnący stopień zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa – pierwszą dawką zaszczepiono już blisko 25 procent Brytyjczyków”.

Po bardzo znacznym spadku ważonego wskaźnika zakażeń dla zachodniej części Europy w poprzednich czterech tygodniach z 3115 do 1479 na milion mieszkańców, w ostatnim tygodniu spadł do 1129. Wskaźnik ten był jednak nadal niewspółmiernie wyższy (ponad 20 razy) od minimum z pierwszego tygodnia czerwca ubiegłego roku (56 przypadków), ale był też jednocześnie o ponad 40 procent niższy od obecnego wskaźnika liczby zakażeń dla USA (1953) – wymienia prezes Traveldaty.

„Od dwóch tygodni najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy nie występują już w tych krajach, do których najwcześniej dotarła nowa i zdecydowanie bardziej zaraźliwa odmiana koronawirusa, czyli w Wielkiej Brytanii (spadek z 1886 do 1359) i w Irlandii (spadek z 1433 do 1227), ale we Francji (nieduży spadek z 2142 do 1963). Sytuacja taka wydaje się rezultatem bezkompromisowych lockdownów wprowadzonych w tych dwóch pierwszych krajach, a w Wielkiej Brytanii po około dwóch miesiącach powinien się dodatkowo i wyraźnie ujawnić wpływ wysokiego stopnia zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa.

Najniższe wskaźniki mają obecnie Dania (473) i Niemcy (600), a więc w kraje, które dość wcześnie wprowadziły daleko posunięte lockdowny i gdzie stopień ich przestrzegania jest znaczny. (…)

Piąty z rzędu spadek zbiorczego ważonego wskaźnika nowych zachorowań, odnotowano również w Europie Środkowo-Wschodniej. Tym razem obniżył się on z 1160 do 1145 przypadków na milion mieszkańców, czyli o zaledwie 1,3 procent (poprzednio o 4,3 procent). Ponownie na rzecz spadku zbiorczego wskaźnika zakażeń najbardziej działała zmiana sytuacji w Rosji (spadek wskaźnika z 1063 do 951). W wielu pozostałych krajach regionu (oprócz krajów nadbałtyckich i Białorusi) wskaźniki nowych zakażeń rosły, w tym najistotniej w Czechach (z 4690 do 5014) i na Węgrzech (z 918 do 1131).

W naszym kraju po przejściowej dużej obniżce wskaźnika zakażeń przed 21 tygodniami do poziomu 88, w kolejnych ośmiu tygodniach stopniowo wzrastał z 135 do 4425, w następnych sześciu tygodniach równie systematycznie zniżkował do 1458 na milion, potem w dwóch wzrósł do 1824, a w kolejnych czterech spadał do 1324, 1081, 1004 i 975 zakażeń na milion mieszkańców. W ostatnim tygodniu wskaźnik wzrósł jednak do 1025.

W Polsce mimo spadku, na nieco wyższym niż przeciętnym poziomie (ósmy najwyższy wśród 20 krajów źródłowych) był wskaźnik liczby zgonów, który w ostatnim tygodniu obniżył się z 50,4 do 45,5, czyli o 9,3 procent (poprzednio zwiększył się o 4,8 procent).

W Szwecji po zniżce wskaźnika liczby nowych zakażeń 21 tygodni (podobnie jak w Polsce) wcześniej do 94 przypadków na milion, następnie wzrastał on systematycznie z 170 do 5158, po czym w kolejnych trzech tygodniach spadł on znacząco do 1940 przypadków, potem wykazał ponowny wzrost do 2090, a w ostatnim tygodniu ponowny spadek do 2015 przypadków na milion mieszkańców. W porównaniu ze Szwecją kolejny raz zdecydowanie korzystniejsza była sytuacja w sąsiadujących z nią Norwegii (spadek z 351 do 320) i Finlandii (wzrost z 432 do 491). Łącznym wynikiem tych zmian było obniżenie się ogólnego wskaźnika zakażeń dla całej Skandynawii z 1203 do 1174 przypadków na milion mieszkańców”.

Po czterech tygodniach z rzędu znaczącego wzrostu zbiorczego tygodniowego wskaźnika zachorowań w krajach docelowych, czyli w takich, do których udają się turyści, z 907 do 1536 na … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKryzys migracyjny trwa. Włoskie służby uratowały 47 osób
Następny artykułJudo, Grand Slam: Julia Kowalczyk blisko podium w Tel Awiwie