A A+ A++

Kolumbijski Specjalny Trybunał Sprawiedliwości, powołany do osądzania przestępstw popełnionych w związku z toczącą się przez kilkadziesiąt lat wojną domową, stwierdził, że w latach 2002–2008 doszło do przynajmniej 6402 mordów pozasądowych dokonanych przez siły zbrojne na cywilach. Jest to liczba prawie trzy razy wyższa niż podawana w czasie, gdy Trybunał rozpoczynał śledztwo w tej sprawie.

Śledztwo jest pokłosiem skandalu „pozytywnie zweryfikowanych” – cywilów, których wojsko fałszywie identyfikowało jako członków partyzantki Rewolucyjnych Siły Zbrojnych Kolumbii (FARC). Byli oni mordowani, żeby żołnierze mogli się poszczycić lepszymi statystykami w zwalczaniu partyzantów, a tym samym zasłużyć na premie finansowe lub dodatkowe dni urlopu. Gdy prokuratura przekazywała sprawę Trybunałowi, informowała o 2248 ofiarach, ale po dwóch latach dochodzenia odkryto 4154 kolejne ofiary.

Kolumbijski żołnierz piechoty morskiej w czasie odbywającego się w Stanach Zjednoczonych szkolenia z taktyki działań na wodach śródlądowych i przybrzeżnych.
(US Navy / R.J. Stratchko)

Morderstwa „pozytywnie zweryfikowanych” są określane jako największe pogwałcenie praw człowieka w historii Kolumbii. Chociaż pierwsze przypadki działań tego rodzaju zgłaszano już od 1986 roku, 78% morderstw nastąpiło w latach 2002–2008, za rządów prezydenta Álvara Uribe, który poparcie polityczne zbudował na bezkompromisowej walce z FARC. W 2009 roku liczba ofiar spadła drastycznie – z 792 w roku poprzednim do 122.

Skandal wybuchł w 2008 roku, gdy prokuratorzy na północy kraju odkryli ciała niezidentyfikowanych partyzantów. Okazało się, że są to zwłoki ludzi, których zaginięcia zgłaszano w miejscowości Soacha, położonej niedaleko stolicy Kolumbii – Bogoty. Młodym, biednym mężczyznom obiecywano dobrze płatną pracę, a gdy wyjeżdżali za miasto, mordowano ich i przebierano w mundury partyzantów tak, aby sfingować ich śmierć w czasie walki. Ofiary miały od osiemnastu do trzydziestu lat.

Szacuje się, że w proceder mordowania cywilów było zamieszanych około 1500 oficerów i żołnierzy kolumbijskich sił zbrojnych. Tylko niewielki odsetek z nich został skazany.

Kolumbijscy komandosi w czasie ćwiczeń.
(USAF / Jerry Morrison)

Rządy Álvara Uribe

Álvaro Uribe objął urząd prezydenta Kolumbii 7 sierpnia 2002 roku. Wcześniej władze kilkukrotnie prowadziły rozmowy pokojowe z FARC i były gotowe pójść na bardzo duże ustępstwa, jak stworzenie strefy zdemilitaryzowanej czy zaprzestanie współpracy ze Stanami Zjednoczonymi przy zwalczaniu produkcji narkotyków, ale nie przyniosły one rezultatu. Wydaje się, że ze strony partyzantki negocjacje były tylko grą taktyczną. W jednym momencie FARC kontrolowała nawet około 40% kraju.

Uribe postawił na eskalację działań przeciwpartyzanckich. W 2003 roku do Kolumbii przybyli doradcy z amerykańskich sił specjalnych, a dodatkowo Waszyngton wyasygnował 450 milionów dolarów na wzmocnienie tamtejszych sił zbrojnych. Fuerzas Militares de Colombia rozbudowano ze 147 tysięcy do około 200 tysięcy żołnierzy, a 16 tysięcy dodatkowych funkcjonariuszy zyskała policja. Dzięki tym działaniom w 2006 roku udało się rozbroić prawicową bojówkę Zjednoczonych Sił Samoobrony Kolumbii (AUC), ale FARC nadal prowadziła walkę.

Amerykański sekretarz stanu Colin Powell w czasie wizyty w Kolumbii w ramach wsparcia amerykańskiego programu pomocy wojskowej dla tego państwa.
(whitehouse.gov)

Pojawiały się kolejne próby rozpoczęcia rozmów pokojowych, w tym za pośrednictwem państw trzecich, ale w rzeczywistości żadna ze stron ich nie chciała. Prezydent Uribe uważał, że po wszystkich dotychczasowych doświadczeniach, z FARC można rozmawiać jedynie z pozycji siły. Równolegle przeprowadził reformę konstytucyjną, która pozwalała mu startować na drugą kadencję, i wybory wygrał. Funkcję pełnił do 2010 roku. Chciał startować po raz trzeci, ale taką możliwość zablokował trybunał konstytucyjny.

W sierpniu 2020 roku na Uribego nałożono areszt domowy w związku ze śledztwem w sprawie jego powiązań z AUC. Prezydent miał im zlecać mordowanie podejrzanych o sprzyjanie FARC, a także utrudniać śledztwo w tej sprawie.

Liderzy FARC przyznają się do zbrodni wojennych

Na osobnym posiedzeniu Specjalnego Trybunału Sprawiedliwości byli dowódcy zdemobilizowanej FARC przyznali się do popełnienia zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. Dzięki dobrowolnemu przyznaniu się mogą zostać skazani na pięć do ośmiu lat więzienia. W przeciwnym wypadku groziłoby im do dwudziestu lat pozbawienia wolności.

Jest to pierwszy przypadek, w którym Trybunał przypisał odpowiedzialność karną za branie zakładników przez FARC byłym dowódcom organizacji. Poza samymi porwaniami dowódcy zostali oskarżeni o przestępstwa wojenne w związku z traktowaniem porwanych. Ofiary często poddawano torturom, a niejednokrotnie również mordowane. Do przestępstw przyznali się Rodrigo Londoño znany pod pseudonimem „Timoszenko”, a także Jaime Alberto Parra, Pablo Catatumbo, José Lisandro Lascarro vel Pastor Alape, Julian Gallo i Rodrigo Grande.

Jeden z dowódców FARC, Rodrigo Londoño

Jeden z dowódców FARC, Rodrigo Londoño, alias „Timoszenko”.
(Sortu, CC BY-SA 4.0)

FARC regularnie organizowała porwania dla okupu, a z uzyskanych pieniędzy finansowała swoją działalność. Ponadto zakładnicy będący kolumbijskimi żołnierzami, urzędnikami lub politykami mieli służyć jako środek nacisku na władze, na przykład w celu wymuszenia uwolnienia z więzień partyzantów FARC.

Specjalny Trybunał Sprawiedliwości został utworzony w 2016 roku w ramach realizacji umowy pokojowej zawartej przez rząd kolumbijski i FARC. W czasie wojny domowej, w której głównym przeciwnikiem rządu była lewicowa partyzantka FARC (ale też skrajne prawicowe ugrupowania paramilitarne czy kartele narkotykowe), zginęło 260 tysięcy ludzi, a dalsze setki tysięcy musiały uciekać z domów.

W 2019 roku były dowódca FARC, Luciano Marín Arango, znany powszechnie jako Iván Márquez, wezwał ugrupowanie do ponownej mobilizacji. Zarzuca on rządowi w Bogocie niedopełnienie zawartych porozumień, brak możliwości zmian w drodze demokratycznej i śmierć ponad 500 osób związanych z ruchami lewicowymi od momentu podpisania dokumentu. Lider frakcji zapowiedział, że nie ma zamiaru napadać na ludzi, ale jedynie reagować na ataki rządu i starać się pokojowo przekonywać ludzi do swojej sprawy.

Zobacz też: Filipiny wybrały pociski dla fregat typu José Rizal

(mercopress.com)

Pipeafcr, CC BY-SA 3.0

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUM Wejherowo: Powstaną dwa nowe boiska z Wejherowskiego Budżetu Obywatelskiego
Następny artykułPolicja Zielona Góra: Tydzień Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem