Tomasz Hejna to osiedlowy radny i społecznik, który od lat walczy o lepszą przestrzeń Poznania i protestuje przeciwko dzikim reklamom. Dzięki jego interwencjom sprzed Meridiana w parku Sołackim zniknęły reklamowe parasole, a UAM zdjął część reklam ze swoich budynków. Hejna spowodował też, że przed Collegium Iuridicum Novum na al. Niepodległości rozebrany został szpetny mur.
Nielegalnymi reklamami na działce pomiędzy ulicami Dąbrowskiego, Roosevelta i Słowackiego oraz na narożniku Niepodległości i Powstańców Wielkopolskich społecznik też zajmował się już kilkakrotnie – pisał o nich na swoim blogu Gemela Poznańska i ponaglał urzędników. Obie działki należą do dewelopera, firmy Wechta. Obecnie służą jako parkingi i miejsca na reklamy, w tym również ledowe tablice, które nie tylko szpecą przestrzeń, ale i rażą kierowców.
Gdzie diabeł nie może
Dotąd wysiłki Hejny w sprawie reklam na tych akurat działkach nie dawały efektu. Ale społecznik się nie poddawał – wrócił do tematu pod koniec ubiegłego roku i umówił się na spotkanie z wiceprezydentem Bartoszem Gussem, który odpowiada za zagospodarowanie przestrzenne. Podczas spotkania namówił wiceprezydenta, by interweniował u właściciela działek. Po tym spotkaniu Guss wysłał pismo do firmy Wechta. – 15 grudnia 2020 roku właściciel działek został wezwany do likwidacji szpecących otoczenie mobilnych urządzeń reklamowych – potwierdza rzeczniczka urzędu miasta Joanna Żabierek.
Deweloper zadeklarował, że pierwszy led oraz banery “stalowo-planszowe” z al. Niepodległości usunie do 12 lutego, a kolejny led – do 31 marca, natomiast podświetlane banery reklamowe mają zostać usunięte po 31 maja, bo wtedy zakończy się umowa na ich dzierżawę. Wechta obiecał też niezwłocznie, ale nie później niż do końca lutego, zdemontować ogrodzenie z banerami reklamowymi przy Teatralce, a stojącą na przyczepie tablicę led – w ciągu pół roku.
Na razie usunął płot, co już zmieniło przestrzeń przy skrzyżowaniu Roosevelta i Dąbrowskiego. Zniknął też pierwszy led i część reklam z działki na rogu Niepodległości i Powstańców Wielkopolskich.
Hejna jest z tego zadowolony. – Cieszę się, że znów coś się udało i że kolejny kawałek Poznania będzie ładniejszy. Dziękuję za pomoc prezydentowi Gussowi – mówi.
Chcieliśmy poprosić firmę Wechta o komentarz, ale wiceprezes spółki Łukasz Kaczmarek odmówił. – Tak jak zawsze, z “Gazetą Wyborczą” nie rozmawiamy – wyjaśnił krótko.
Miał być wydany nakaz rozbiórki
Z wieści o usunięciu ogrodzenia zadowolony jest też Paweł Łukaszewski, szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Poznaniu. – Reklamy na tym ogrodzeniu wisiały nielegalnie, czyli bez poinformowania wydziału urbanistyki i architektury oraz bez zgody konserwatora zabytków. Wszczęliśmy w tej sprawie postępowanie administracyjne. W marcu miał zostać wydany nakaz rozbiórki tego ogrodzenia – informuje Łukaszewski.
Właściciel ledowego ekranu na brak reklamodawców nie może narzekać Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Większym problemem są ledowe tablice. W 2012 roku dyr. Paweł Łukaszewski wydał już nawet decyzję nakazującą rozbiórkę tego nośnika na działce przy Roosevelta, ale wtedy właśnie reklama została przeniesiona na przyczepę niskopodwoziową. Podobnie zamontowano tablicę na Niepodległości. – A te, które są na przyczepie, nie są już obiektami budowlanym i nic nie możemy z nimi zrobić – informuje szef PINB.
Aby ten stan prawny zmienić, w 2015 r. Łukaszewski opracował propozycje zdefiniowania reklamy w taki sposób, aby to przeznaczenie obiektu przesądzało, czy mamy do czynienia z obiektem budowlanym, czy z pojazdem. – Niestety, parlamentarzyści przy nowelizacji ustawy tzw. krajobrazowej nie zaakceptowali naszej propozycji. Te same propozycje zmian w przepisach skierowaliśmy do ministerstwa odpowiedzialnego za budownictwo, ale tą drogą nie przebiły się one do parlamentu – przypomina Łukaszewski.
Koronawirus w Polsce. Zapisz się na specjalny newsletter, w którym zawsze znajdziesz sprawdzone informacje
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS