A A+ A++

Do przejętego przez Niemców więzienia w Amiens w okupowanej Francji dowieziono właśnie kolejnych pojmanych członków Résistance. Był początek lutego 1944 roku. Na 19 lutego Niemcy wyznaczyli egzekucję najważniejszych żołnierzy podziemia. Wśród schwytanych Francuzów znalazło się kilku ludzi wykonujących bezcenne zadania dla brytyjskiego SOE (Special Operations Executive – Kierownictwa Operacji Specjalnych). Brytyjczycy chcieli ich za wszelką cenę uratować, ale wydawało się to kompletnie niemożliwe. Desant spadochronowy był zbyt ryzykowny, a samo więzienie było świetnie zabezpieczone przez Niemców – francuski ruch oporu nie miałby szans, by w oparciu o własne siły wyrwać skazańców.

Dowództwo SOE zwróciło się z prośbą o pomoc do RAF-u. Tak powstał plan, który na pierwszy rzut oka wyglądał jak czyste szaleństwo. Do akcji wyznaczono czternaście bombowców De Havilland Mosquito – niewielkich, zbudowanych głównie z drewna maszyn (przezywano je drewnianymi postrachami), które były w stanie lecieć bardzo nisko z bardzo niewielką prędkością. Wydawały się wręcz stworzone do misji tego typu.

Kluczowe było wybranie momentu bombardowania. Brytyjski wywiad doniósł, że w południe większość niemieckiej załogi więzienia spożywa posiłek w stołówce. Brytyjczycy postanowili wykorzystać właśnie ten moment.

Pilotom RAF-u udało się osiągnąć pełne zaskoczenie. Bomby padały kolejno na mur więzienia, stołówkę, wieżyczki strażnicze i wartownię. Atak na stołówkę był strzałem w dziesiątkę – zginęła w nim większość strażników. Bomby uszkodziły też jednak część cel więziennych, grzebiąc pod gruzami wielu więźniów.

W sumie na wolność wydostało się 255 więźniów. Około stu (spośród 700 ludzi przetrzymywanych przez Niemców) zginęło w czasie ataku. Część z nich zginęła zawalona gruzem, a część została zastrzelona przez nielicznych strażników, którzy przeżyli bombardowanie. Niemal jedną trzecią z uwolnionych stanowili członkowie francuskiego podziemia. Na uciekinierów czekały już wozy podstawione przez Résistance. Niemcy w odwecie zamordowali 260 osób.

Brytyjczycy stracili w tej operacji dwa bombowce i dwa myśliwce osłony. Zginęło czterech pilotów, w tym dowódca misji płk Charles Percy Pickard, a dwóch dostało się do niewoli.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJarosław Kaczyński odwiedził grób pary prezydenckiej
Następny artykułIslamo-lewactwo?