Obwiązujące od początku 2021 r. rozporządzenie o receptach jest tak skomplikowane, że dostarcza farmaceutom wiele wątpliwości co do tego jak wydawać leki. W dobie e-recept, domagają się oni uproszczenia przepisów.
Od początku 2021 r. obowiązuje nowe rozporządzenie ministra zdrowia dotyczące recept lekarskich. Lekarze i farmaceuci liczyli, że w związku z funkcjonowaniem w obrocie prawnym elektronicznej recepty, przepisy będą ułatwiać jej wystawianie i realizację. Tymczasem oczekiwania środowiska rozminęły się z rzeczywistością, gdyż nowe przepisy jeszcze bardziej skomplikowały realizację recept i wydawanie leków pacjentom.Pisała o tym ostatnio Agnieszka Anczykowska, magister farmacji w „Magazynie Aptekarskim”. Farmaceutka wskazała w felietonie, że nowe przepisy powodują niejasność co do tego jaką dawkę leku ma wydać aptekarz pacjentowi. Bo wskazują, że najniższą
„Przychodzi rodzic z receptą na antybiotyk w zawiesinie dla dziecka. Lekarz na wizycie dokładnie zapisał dawkowanie: 5 ml podać dwa razy dziennie przez 10 dni. Wskazał farmaceucie, aby wydać 140 ml zawiesiny. Na półce stoją opakowania o pojemności 70 ml i 140 ml. Nasz młody pacjent potrzebuje 100 ml leku… i wielu farmaceutów sięgnie w takiej sytuacji po opakowanie 70 ml. Czy nie jest to sprzeczne z logiką? Taka decyzja wynika z zapisu, że jeżeli z zaordynowanej ilości i sposobu dawkowania wynikają różne ilości, wydajemy mniejszą z nich. Jest mi w tych momentach w aptece po prostu wstyd przed pacjentami. Prawo pacjenta do pełnej kuracji powinnostanąć ponad naszymi wyliczankami izostać mocno zaakcentowane w ustawie czy rozporządzeniu.” wskazuje a w artykule farmaceutka. Traci na tym pacjent a aptekarz obawia się popełnienia błędu i kar nałożonych przez NFZ.
Farmaceuta musi używać kalkulatora
Faktycznie, paragraf 8 ust. 1 pkt. 4 obowiązującego od początku roku rozporządzenie w sprawie recept wskazuje, że osoba wydająca lek, wydaje pacjentowi taką ilość produktu, która nie jest większa od ilości zawartej w dwóch najmniejszych dostępnych w obrocie opakowaniach tego produktun-To są tak skomplikowane przepisy, że zobowiązują nas do używania kalkulatorów. Tzn., jeśli pacjent dostał receptę na dwanaście miesięcy i zgłasza się z jej realizacją miesiąc później od wypisania, trzeba mu pomniejszyć odpowiednio zapisaną dawkę- wskazuje Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. Podkreśla, że w dobie e-recept, takie obowiązku powinny być w ogóle zdjęte z farmaceutów, gdyż wszystko jest w centralnym systemie i nie ma mowy o żadnych nadużyciach
-Bo my stresujemy się czy wydamy pacjentowi dobrą dawkę leku i obawiamy się kar. Nad przepisami rozporządzenia dotyczącego recept należy usiąść, przeanalizować i uprościć wszystko-wskazuje Marek Tomków.
Inna sprawa jest taka, że wokół nowego rozporządzenia w sprawie recept, powstały też wątpliwości co do tego jak oznaczać na elektronicznej recepcie prawo do refundacji. Przepisy były tak niejasne dla aptekarzy, że nie wiedzieli czy mają prawo wydawać pacjentowi lek z niższą odpłatnością. W końcu minister zdrowia, w komunikacje wydanym 1 lutego 2021 r., wskazał, że jeśli na recepcie lekarz wypisał odpłatność za lek 100 proc. a jednocześnie dodał kod uprawnień dodatkowych, to pacjent powinien zapłacić pełną cenę za lek.
Powtórka z rozrywki
Z tym, że farmaceuci mają wątpliwości czy niejasne przepisy powinny być doprecyzowywane komunikatami ministra zdrowia-Komunikat to nie jest źródło prawa. Ono powinno być dobrze skonstruowane i nie powinno pozostawiać w ogóle miejsca na nadinterpretację, o co często posądzani są farmaceuci. Bo sądy w razie sporu, odnoszą się do przepisów a nie komunikatów-wskazuje Marek Tomków.
Praktyka rządu nie jest zaskakująca. W 2012 rząd Platformy Obywatelskiej wprowadził ustawę o refundacji leków. Była tak niejasna i nieprecyzyjna, że Ministerstwo Zdrowia dowodzone wówczas przez Bartosza Arłukowicza, wydawało komunikaty
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS