A A+ A++

Podczas pierwszych protestów przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej zaostrzającej prawo aborcyjne śląska policja ograniczała się wyłącznie do zabezpieczania odbywających się w całym regionie demonstracji. Mundurowi pilnowali, aby nie doszło do starć z narodowcami i kibolami „ochraniającymi” kościoły, a także pilotowali maszerujące przez miasta regionu kobiety.

Wszystko zmieniło się 16 listopada, kiedy na rynku w Katowicach odbyła się kolejna demonstracja kobiet. Tym razem mundurowi zachowywali się zupełnie inaczej niż wcześniej. Przez głośniki nawoływali uczestników demonstracji do rozejścia, ale w gruncie rzeczy to uniemożliwili, bo otoczyli wszystkich szczelnym kordonem. 228 osób zostało wtedy przez policjantów spisanych. Większość została ukarana mandatami lub w przypadku odmowy przyjęcia skierowano wnioski o ukaranie przez sąd.

Policja dwa razy spisała uczestnika Strajku Kobiet i wszczęła przeciwko niemu dwie sprawy

Jednym z uczestników tej pikiety był pan Dominik, który w policyjnym kotle został spisany dwa razy. Najpierw przez nieumundurowanych wywiadowców, potem przez policjantów w mundurze. Dokumentacja z przebiegu demonstracji trafiła do komisariatu  VI w Katowicach. A tamtejsi policjanci zarejestrowali przeciwko panu Dominikowi dwie sprawy o sąsiadujących ze sobą sygnaturach: 1328/20 i 1329/20. Obie dotyczyły popełnienia wykroczenia polegającego na „nieopuszczeniu zbiegowiska pomimo wezwania”.

Strajk Kobiet. Demonstracja na katowickim rynku  Fot. Anna Lewańska / Agencja Gazeta

W styczniu mężczyzna został przesłuchany w pierwszej z nich i nie przyznał się do winy. Policjanci skierowali więc sprawę do sądu, a ten uznał podnoszony zarzut za bezzasadny i odmówił wszczęcia postępowania przeciwko panu Dominikowi.

To jednak nie zamknęło sprawy. Mężczyzna dostał kolejne wezwanie na przesłuchanie w charakterze obwinionego. Miało się odbyć 15 lutego.  Jednak kiedy „Wyborcza” zainteresowała się sprawą, policjanci telefonicznie skontaktowali się z panem Dominikiem i odwołali przesłuchanie. Wysłali mu też maila.

„W toku prowadzonych czynności ustalono, że był Pan legitymowany dwukrotnie, co przyczyniło się do podwójnej rejestracji. Tym samym sprawa RSOW- 1329/20 na podstawie art. 5 § 1 pkt 8 kpow, zostaje zakończona, a Pana wezwanie na dzień 15 lutego 2020 roku na godziną 8:00 proszę traktować jako niebyłe” – napisali mundurowi.

Policja: to był ludzki błąd

Dlaczego pan Dominik był podwójnie ścigany za udział w jednej demonstracji? – To był ludzki błąd. Ten pan był dwukrotnie spisany, a notatki trafiły do dwóch różnych wykroczeniowców, którzy nie wiedzieli, że prowadzą sprawy przeciwko tej samej osobie – wyjaśnia podkomisarz Agnieszka Żyłka, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.

Mecenas Natalia Klima-Piotrowska, koordynatorka Śląskiej Tarczy Adwokackiej, która zapewnia pomoc prawna uczestnikom demonstracji Strajku Kobiet, nie podejrzewa policjantów o złą wolę.

– Przy tej całej komputeryzacji, policyjnych systemach było to jednak działanie co najmniej nieprofesjonalne i nie powinno się wydarzyć – powiedziała nam pani mecenas.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolacy pracują nad biodegradowalnym stentem zewnętrznym
Następny artykułBielikowe Walentynki leśników z Zaporowa