A A+ A++

fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna Prostytutki na ulicy Warszawy

Prostytutki – mimo swej wątpliwej reputacji i parania się przynoszącym ujmę zajęciem – potrafiły upaść jeszcze niżej. Poza tym, że sprzedawały swe wdzięki, były złodziejkami, szantażystkami, a nawet morderczyniami. Poznajcie historie kobiet lekkich obyczajów w międzywojennej Polsce.

W okresie międzywojennym prostytutki miały obowiązek rejestracji na policji, posiadania „czarnej książeczki” oraz przeprowadzania regularnych kontroli u lekarza. Prostytuowanie się kobiet, które ukończyły 21. rok życia, nie stało w sprzeczności z prawem, lecz samo stręczycielstwo – w tym prowadzenie domu publicznego i handel kobietami – było surowo karane.

Mimo możliwości teoretycznie legalnego uprawiania najstarszego zawodu świata, często tylko to prostytutkom nie wystarczało i parały się innymi niezgodnymi z prawem zajęciami. Jednym z najczęściej popełnianych przez nie przestępstw była kradzież. Wiedziały, że ich klienci będą się krępować i mało który zdecyduje zgłosić kradzież na policję.

Jeszcze w 1908 roku Jan Sklepiński, na co dzień mieszkający w Wiedniu, wraz z przyjaciółmi wybrał się na męską wyprawę do Warszawy. W jednym z odwiedzanych lokali zapoznał pewną świetnie tańczącą damę. Noc upływała pod znakiem kolejnych otwieranych butelek szampana oraz ekscesów seksualnych. Poranek okazał się mniej przyjemny, gdy okazało się, że prostytutka zniknęła wraz z trzema tysiącami dolarów.

Prostytutki na krakowskich Plantach

fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna Prostytutki na krakowskich Plantach

W 1932 roku Franciszek Kubicki, pragnący zaznać przyjemności cielesnych podczas zwiedzania Warszawy, poznał dwie kobiety, z którymi udał się na obiad do ulokowanego pod Warszawą Wilanowa. Podczas wieczornego spaceru z nowo poznanymi paniami dopadła go senność, a rankiem obudził się w rowie uboższy m.in. o portfel i rewolwer.

Dwa lata później kupiec pochodzący z Łodzi wziął ślub z prostytutką, w której się zakochał. Jednak sielanka nie trwała zbyt długo, ponieważ po niespełna dwóch miesiącach ukochana wraz z kolekcją biżuterii i 1500 złotymi znikła jak kamfora.

Czytaj też: O czym fantazjowały nasze prababki, czyli rewolucja seksualna na przestrzeni wieków

Zastraszanie i szantażowanie klientów

Kradzieże to najmniejszego kalibru przestępstwa, które popełniały kobiety lekkich obyczajów. Prostytutki potrafiły posunąć się także do zastraszania i szantażowania swoich klientów.

W 1938 roku odbyła się rozprawa sądowa, podczas której rozpatrywana była sprawa poszkodowanego czterdziestokilkuletniego Stanisława M. z Warszawy. Mężczyzna był życiowym fajtłapą i mimo, że osiągnął już średni wiek, wciąż mieszkał z siostrami. Gdy podczas wakacji został sam w mieszkaniu, postanowił zabawić się, nadmiernie spożywając alkohol i zapraszając do siebie prostytutkę.

Kobieta zorientowała się, że ma do czynienia z niedorajdą, i wykorzystała okazję. Zaledwie kilka tygodniu po stosunku zadzwoniła do Stanisława M., by go poinformować, że jest w ciąży i potrzebuje niezwłocznie 30 złotych na wizytę lekarską. Następnie zażądała 80 złotych, potem 120 złotych. Cena za milczenie stale rosła.

Stanisław M. tak obawiał się upublicznienia informacji o skorzystaniu z płatnych usług seksualnych, że przekazywał prostytutce haracz, aż do momentu, kiedy zabrakło mu pieniędzy. Wówczas przestępczyni postanowiła napisać list do sióstr mężczyzny, zawierający groźbę powiadomienia sąsiadów o seksualnych ekscesach ich brata. Siostry M. nie uległy szantażystce i zawiadomiły prokuraturę o złamaniu prawa przez prostytutkę. Policja aresztowała kobietę, a sąd wydał wyrok trzymiesięcznego pozbawienia wolności.

Czytaj też: Seksualne życie służących – ofiary gwałtów czy wyrachowane prowokatorki?

Agresywna prostytutka atakuje siekierą

Kradzieże i szantaże to preludium do poważniejszych przestępstw. Panie lekkich obyczajów nie stroniły bowiem od rękoczynów – brały udział zarówno w bijatykach na pięści i paznokcie, jak i tych z użyciem narzędzi.

W 1930 roku w podłódzkim Sulejowie do domu prostytutki Janiny Papiernik wkroczył zalany w sztok Julian Sady, domagając się alkoholu i usług seksualnych. Papiernikówna wraz ze swoim sutenerem chciała pozbyć się nieproszonego gościa. Intruz zaczął stawiać się gospodarzom, co wyprowadziło z równowagi kobietę. Nie namyślając się długo, chwyciła za siekierę i zdzieliła Sadego w głowę. Alfons wyprowadził na zewnątrz nachalnego klienta, obmył go z krwi, a następnie zawiózł do domu. Prostytutce i sutenerowi nie uszło to na sucho – zostali aresztowani, a poszkodowany trafił do szpitala.

Prostytutka podczas pracy

fot.domena publiczna Prostytutka podczas pracy

Siedem lat później wydarzyła się w Warszawie niecodzienna sytuacja, gdy doszło do bijatyki na Alejach Jerozolimskich pomiędzy dwoma konkurującymi ze sobą paniami lekkich obyczajów. W momencie próby rozdzielenia walczących kobiet przez policjanta, obydwie przyjęły wspólny front i… zaatakowały posterunkowego. Po przybyciu wsparcia prostytutki postanowiły się poddać w dosyć niekonwencjonalny sposób – zrzucając ubrania. Entuzjazm, który udzielił się sporej grupie gapiów, utrudniał odtransportowanie cór Koryntu na komisariat.

Czytaj też: Miłość? Tylko w Zakopanem! Dania z krwią menstruacyjną, zdrady, gorące romanse i targi matrymonialne pod Tatrami

Seksualne morderczynie

W półświatku nierządnic dochodziło również do sytuacji, gdy klienci zamiast otrzymać usługi seksualne zostawali pozbawiani i kosztowności, i życia. Najbardziej znana sprawa z okresu międzywojennego miała miejsce w 1932 roku w Warszawie.

26 czerwca odnaleziono ciało aktora Abrama Gotfryda na polach Marymontu. Denat miał na szyi ciasno zawiązany krawat – z przodu na jeden, a z tyłu na dwa węzły. W wyniku śledztwa policja ustaliła, że morderczynią najprawdopodobniej była Zofia Kuzio, która w ciągu dnia zajmowała się sprzedażą obwarzanków, a w czasie wolnym świadczyła płatne usługi seksualne. Po kilkunastu dniach poszukiwań udało się pochwycić ukrywającą się przed stróżami prawa podejrzaną.

Kuzio przyznała się, że 25 czerwca 1932 roku towarzyszyła Abramowi Gotfrydowi, razem wypili litr wódki, a następnie pojechali na Marymoncką. Aktor ściągnął płaszcz, marynarkę oraz buty i zażądał od prostytutki, aby go poddusiła. Jako zapłatę miała otrzymać wspomnianą garderobę. Wykonała usługę, zabrała należne jej rzeczy, jednakże nie wiadomo, w jakim stanie pozostawiła Gotfryda na polach Marymontu. Gdy dotarła do niej informacja o śmierci aktora, zaszyła się na dzikiej plaży nad Wisłą.

Zofii Kuzio postawiono zarzut zabójstwa z premedytacją, czego potwierdzeniem miał być podwójny węzeł zawiązany z tyłu szyi ofiary, który był tak mocno ściśnięty, że jedynie rozcięcie materiału pozwalało na oswobodzenie ciała. Trafiła na rok za kratki za nieumyślne spowodowanie śmierci.

Prostytutki, Henri de Toulouse-Lautrec

fot.Henri de Toulouse-Lautrec/domena publiczna Prostytutki, Henri de Toulouse-Lautrec

Inna ciekawa historia wydarzyła się w nocy z 29 na 30 października 1920 roku. Seweryn Smolikowski, znany warszawski bibliofil, kolekcjoner i historyk filozofii, został pozbawiony życia w mieszkaniu znajdującym się w kamienicy przy ul. Chmielnej 7. Smolikowski w swoim lokum posiadał bogate zbiory sztuki, jednakże bogata kolekcja pozostała nienaruszona. Zniknęło za to dziesięć tysięcy marek polskich.

Siedemdziesięcioletni historyk miał dwie miłości: sztukę oraz młode kobiety lekkich obyczajów. Niestety ta druga fascynacja zaprowadziła go do grobu. Smolikowski został uduszony, a na jego ciele widoczne były ślady walki – złamano mu sześć żeber, a pod paznokciami znajdowała się krew oprawcy.

Policja na podstawie śladów znalezionych w mieszkaniu ustaliła, że jedna z prostytutek goszczących wówczas w mieszkaniu Smolikowskiego wprowadziła trzech mężczyzn. Przybysze zamordowali gospodarza, przywłaszczyli sobie pieniądze w wyżej wspomnianej kwocie, a także garderobę w postaci dwóch futer i spodni.

Dziewczyną, która wpuściła zbirów do mieszkania przy Chmielnej 7, okazała się osiemnastoletnia Helena Gruszczyńska. Młoda prostytutka zeznała, że nie zna nazwisk mężczyzn, którzy są winni śmierci Smolikowskiego. W ramach „wynagrodzenia” otrzymała od morderców sto marek i bluzeczkę, a w 1922 roku sąd skazał ją na pięć lat pozbawienia wolności. Sprawców zbrodni nie odnaleziono.

 Bibliografia:

  1. Milewski, Ciemne sprawy międzywojnia, Iskry 2002.
  2. Stachowicz, A. Haska, Bezlitosne, Akurat 2015.
  3. Zaleski, Prostytucja powojenna, Warszawa 1927.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Opole: Zmiana na stanowisku Komendanta Wojewódzkiego Policji w Opolu
Następny artykułPolicja Gorzów Wielkopolski: Wszystko świeci, ale odblaski najlepiej. Mistrz świata zachęca do ich noszenia