Dramatycznie rozpoczął się tydzień w Nowym Tomyślu. Około godz. 6 rano w poniedziałek tamtejsza straż pożarna została zaalarmowana o pożarze w jednej z kamienic na starówce. Paliło się na ul. Mickiewicza, gdzie w jednym ciągu stoją prawdopodobnie jedne z najstarszych budynków w mieście. Paląca się kamienica ma trzy kondygnacje i niezamieszkały, ale drewniany strych. Strażaków wezwała rodzina, która mieszka na pierwszym piętrze.
Ojciec i syn skoczyli z okna
– Kiedy dotarliśmy na miejsce, płomienie wychodziły na dach budynku. Dzięki zastępom, które przyjechały jako pierwsze, ogień nie rozprzestrzenił się na sąsiednie budynki. Łącznie 50 strażaków z 12 zastępów gasiło pożar od ulicy Mickiewicza oraz od podwórka – mówi kpt. Damian Żukrowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Nowym Tomyślu. I dodaje, że akcję strażaków utrudniały panujące wczesnym rankiem warunki pogodowe. Temperatura sięgała około minus 11 stopni Celsjusza, a lana na płomienie woda zamarzała. Strażacy, by bezpiecznie poruszać się po miejscu akcji, musieli używać soli drogowej.
– Na dodatek rodzina, która mieszkała na drugim piętrze, prawdopodobnie w wyniku paniki, postanowiła sama uciec przed płomieniami. Z okna najpierw wyskoczył ojciec, a później syn. Wyskoczyli z okien od strony podwórka. Mężczyzna doznał obrażeń i został przewieziony do szpitala. Chłopak skoczył na daszek, który znajduje się nad wejściem do budynku. W mieszkaniu została jeszcze córka, ale ją ewakuowali strażacy za pomocą drabiny i kosza – relacjonuje oficer prasowy.
Dziewczyna ma 19 lat, jej brat 26, a ojciec 54. W czasie pożaru matki nie było w domu. Jeszcze przed południem szpital, do którego został zawieziony 54-latek przekazał strażakom, że mężczyzna zmarł.
Dogaszają strych
Ewakuowani zostali też mieszkańcy pierwszego piętra i parteru. Na tym ostatnim najprawdopodobniej wybuchł pożar, choć strażacy jeszcze nie wiedzą, co mogło być jego przyczyną.
Na miejscu strażacy postawili dmuchany, ogrzewany namiot, gdzie na początku schronienie znaleźli wszyscy ewakuowani. Na miejsce już jedzie przedstawiciel zarządzania kryzysowego. Strażacy – przy użyciu specjalistycznego sprzętu, mierzącego m.in. nagrzanie ścian oraz obecność trujących gazów – sprawdzili sąsiednie budynki. Nie było potrzeby, by ewakuować ich mieszkańców.
Urząd Miasta w Nowym Tomyślu od razu zorganizował pomoc dla pogorzelców. W pierwszej kolejności psychologiczną oraz zadbał o zakwaterowanie. – Wszyscy mieszkańcy są już rozmieszczeni w bezpiecznych miejscach, a w ciągu kilku najbliższych dni zostaną przeniesieni do mieszkań zastępczych – mówi Jerzy Kimstacz, inspektor zarządzania kryzysowego w Urzędzie Miasta w Nowym Tomyślu. Dodaje, że urząd już planuje dalszą pomoc.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS