„SM »Służewiec« informuje, iż ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców budynku Orzycka 4 drzwi wejściowe od strony Orzyckiej 4A zostały zamknięte do odwołania. Prosimy o korzystanie z wejścia do budynku od strony ulicy Wydmińskiej”– taką informację zastali na klatce schodowej mieszkańcy. Zamknięte wejście zostało zagrodzone taśmą. – Coś zrobili z zamkiem, chyba wyjęli wkładkę – komentuje pani Lena, mieszkanka bloku. Jest mamą małego dziecka i gdy spacerowała z wózkiem, także korzystała z podjazdu prowadzącego do klatki schodowej. Teraz musi korzystać z innego wejścia bez podjazdu, więc wózek trzeba wnosić po schodach.
Wejście zostało zamknięte, bo jego nawierzchnia w czasie mrozów zrobiła się bardzo śliska. Podłoga, schody, a także szynowy podjazd wyłożone są gresem, który przy ujemnej temperaturze zamienił się w lodowisko. Obok schodów jest poręcz, ale spółdzielnia uznała, że i ona niewiele daje. – Jeśli coś złego ma się wydarzyć, lepiej temu zapobiec – tłumaczy Maria Gołębiowska, prezeska SM „Służewiec”, która administruje budynkiem.
– Najpierw była kartka „Uwaga, ślisko”, ale potem wejście zostało zamknięte. Rozumiem troskę o emerytów, ale ja teraz także mam szansę na wywrotkę, nawet większą, kiedy znoszę wózek z dzieckiem po schodach – przekonuje pani Lena.
Zamknięte, z powodu śliskich schodów, wejście do bloku przy ul. Orzyckiej 4 w Warszawie Fot. Konrad Wojciechowski
Zdumienie mieszkańców jest tym większe, że rozwiązanie problemu nasuwa się im samo. I na pewno nie jest nim zamknięcie drzwi. Dlaczego spółdzielnia nie położyła maty antypoślizgowej? Pani Lena też to pytanie zadała w rozmowie z pracownikiem administracji, ale usłyszała, że to niemożliwe, bo mata uniemożliwi otwarcie drzwi.
Ten argument podaje też prezeska Maria Gołębiowska. – Rzeczywiście, gdyby pod drzwiami podłożyć matę, to się nie otworzą. Wynika to z ich złego montażu. Posypanie nawierzchni piachem też nic by nie dało, ponieważ drzwi podczas otwierania wymiotą cały piach – wylicza piętrzące się kłopoty. I zdaje się przekonywać, że zamknięcie drzwi nie powinno być poważnym problemem dla mieszkańców. – W tej klatce na samej górze mieszka jeden starszy pan na wózku, który nie wychodzi z domu. A rodzin z dziećmi jakoś nie kojarzę, więc te głosy krytyki odbieram jako nieżyczliwe – mówi. – To pandemia pozamykała nas w domu, a nie zła administracja. Nikogo nie zamierzaliśmy więzić. Drzwi zostały zamknięte tylko na pewien czas.
Ale po rozmowie z nami sytuacja zmieniła się diametralnie. W piątek wczesnym popołudniem pracownicy spółdzielni zamontowali taśmę antypoślizgową, która drzwi nie blokowała i umożliwiła ich ponowne otwarcie. – To rozwiązanie doraźne. Najprawdopodobniej latem przeprowadzimy remont. Trzeba skuć płytki i wykonać inną podbudowę. Zaplanujemy też montaż schodów o porowatej nawierzchni – zapowiada Gołębiowska.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS