Zapowiadana danina medialna jest niebywale uznaniowa. Jest tak zagmatwana i skomplikowana, że odpowiednio grając rozmaitymi kryteriami, można uderzyć w te media, które aktualnie się nie podobają – powiedział w “Faktach po Faktach” Andrzej Stankiewicz z Onetu. – To moim zdaniem jest próba znalezienia dodatkowego instrumentu, przy pomocy którego władza chce uzyskać wpływ na media niezależne – mówiła Danuta Przywara, prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Znaczna część prywatnych mediów protestowała w środę we wspólnej akcji “Media bez wyboru”. Od rana telewizje zamiast codziennych programów nadawały specjalny komunikat. Na portalach internetowych zamieszczano zakrywające całą stronę czarne plansze z listem otwartym do władz, w związku z czym nie można było przeczytać żadnego artykułu. Do akcji przyłączyły się również dzienniki, które opublikowały informację o akcji na swoich “jedynkach”.
Dzień wcześniej kilkadziesiąt redakcji, grup medialnych i wydawnictw wystosowało list otwarty do władz i polityków w sprawie nowej daniny medialnej, którą zamierza wprowadzić większość rządząca.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO
Andrzej Stankiewicz z Onetu mówił w czwartek w “Faktach po Faktach”, że “projekt z samej nazwy brzmi tak, jakby rządowi chodziło o to, żeby przede wszystkim dofinansować Narodowy Fundusz Zdrowia”. – Tak naprawdę rząd stara się doprowadzić do tego, żeby opinia publiczna wzięła nas jako dziennikarzy, jako media na celownik, krytykując za to, że my nie chcemy finansować tego potrzebujnego Narodowego Funduszu Zdrowia – mówił. Podkreślił, że ten argument “jest absolutnie fałszywy”.
Zauważył, że Narodowy Fundusz Zdrowia ma budżet na ten rok przekraczający 100 miliardów złotych. Dodał, że “to, co rząd chce zrobić, to całym tym podatkiem zabrać mediom 800 milionów złotych, z czego 400 milionów trafi do NFZ”. – To jest mniej niż pół procent budżetu NFZ na ten rok. Te pieniądze nie pomogą nikomu – ocenił Stankiewicz.
Zauważył, że część pieniędzy ma zostać przeznaczona na Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów.
– To jest fundusz, który będzie służył do transferowania pieniędzy zabranych od mediów niezależnych do mediów prorządowych, propagandowych – powiedział Stankiewicz.
– To jest pewna groteska, że dziennikarze niezależni od rządu, redakcje niezależne od rządu mają finansować propagandę prorządową – dodał.
“To jest podatek niebywale uznaniowy. W zależności od sytuacji można tym podatkiem w jakieś medium uderzyć lub nie”TVN24
Stankiewicz: zapowiadana danina jest niebywale uznaniowa
Podkreślił, że media w Polsce płacą podatki. Dodał, że zapowiadana danina jest dodatkowym obciążeniem. – On jest niebywale uznaniowy. On jest tak zagmatwany i skomplikowany, że odpowiednio grając rozmaitymi kryteriami, można uderzyć w te media, które aktualnie się nie podobają – ocenił dziennikarz.
– PiS ma taką definicję, że te media, które nie uprawiają propagandy związanej z rządem, to są media wrogie, a zatem w zależności od sytuacji można tym podatkiem w jakieś medium uderzyć lub nie. To jest podatek niebywale uznaniowy – dodał.
Przywara: władza chce uzyskać wpływ na media niezależne
Danuta Przywara, prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oceniła, że uzasadnienie wprowadzenia nowej daniny jest całkowicie niewiarygodne. – To moim zdaniem jest próba znalezienia dodatkowego instrumentu, przy pomocy którego władza chce uzyskać wpływ na media niezależne i starać się je zdyscyplinować bądź poprzez efekt mrożący doprowadzić do tego, by zaczęła w nich funkcjonować autocenzura – powiedziała.
– Jest troszkę tak, że jeżeli zaczynamy coraz bardziej zależeć od tego, co władza zrobi, w sposób odruchowy zaczynamy się zastanawiać także nad tym, czy użyć ostrzejszego sformułowania, czy może trochę łagodniejszego. Czy teraz coś opublikować, czy może z tą publikacją wstrzymać się przez dzień, dobę, tydzień – dodała.
Przywara: władza chce uzyskać wpływ na media niezależne i starać się je zdyscyplinowaćTVN24
Oceniła również, że protest mediów “był bardzo sensowny i bardzo udany”. – Pokazał nam wszystkim, mieszkańcom Polski, co znaczy kraj z jednym przekazem płynącym z jednego źródła i mówiącym tylko jedno. To raz. Po drugie pokazał ogromną solidarność tytułów, redakcji, ludzi, którzy sami mówili, że właściwie na co dzień konkurują między sobą o widza, o reklamy. Tu zjednoczyli się, by pokazać, że wolne, niezależne, pluralistyczne media to wartość, z której nie mamy prawa zrezygnować – mówiła Przywara.
Jej zdaniem protest osiągnął swój skutek zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej. – Został zauważony zarówno w Parlamencie Europejskim, jak i w środowiskach dziennikarskich na świecie, jak i wśród polityków – dodała.
– Czarne plamy na ekranie było widać, one rzeczywiście krzyczały – powiedziała.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS