A A+ A++

Dzieje wspólnoty żydowskiej zamieszkującej miasteczko Belmonte to dość specyficzny przypadek. To chyba jedyna żydowska społeczność, zamieszkująca Półwysep Iberyjski, której udało się utrzymać hebrajską kulturę i tradycję od początku XVI w. aż do dziś. Niewykluczone, że pierwsza żydowska synagoga w mieście powstała już w 1297 r. Ale zacznijmy od początku…

Żydowskie historie w Portugalii zaczynają się w roku 1492, kiedy to katolicka Hiszpania wypędziła ich z kraju w ramach inkwizycji. W Portugalii przyjął ich Jan II, który przyznał im azyl. Jak się jednak okazało, było to schronienie tymczasowe, bo wkrótce potem portugalski rząd podjął decyzję o zniewoleniu wszystkich Żydów, którzy jeszcze nie opuścili kraju. W 1493 r. król Jan deportował kilkaset żydowskich dzieci do kolonii na Wyspach Świętego Tomasza, gdzie wiele z nich zginęło.

– Po śmierci Jana II wolność przywrócił im nowy król Portugalii, Manuel I. Radość nie trwała jednak zbyt długo, bo w 1497 r. pod naciskiem Hiszpanii Manuel zarządził, że wszyscy Żydzi muszą przejść na chrześcijaństwo lub opuścić kraj bez dzieci – opowiadała nasza przewodniczka, Gosia Kawiak, gdy piliśmy kawę w jednej z ulubionych kawiarni Umberta Eco w miasteczku Tomar. – Dla portugalskich Żydów nastały wtedy naprawdę mroczne czasy. Inkwizycja przykładała wielką wagę do wykorzenienia innych wyznań, w tym właśnie judaizmu – mówiła nam.

Pilnowano, by nowo przechrzczeni Żydzi, tzw. Conversos czy Marranos przestrzegali katolickiej ortodoksji. Tysiące portugalskich Żydów, czyli zdecydowana większość, wyemigrowały do Amsterdamu, greckich Saloników, Istambułu, Francji, Maroka, czy Brazylii. Ostała się jednak jedna mała grupka, która przez kilkaset kolejnych lat pielęgnowała swoją narodową tożsamość, kultywując w ukryciu żydowską tradycję.

Kiedy zwiedzaliśmy Belmonte była już późna jesień. Promienie słońca przedzierały się przez mroźny wiatr i umilały nam spacer po pustych uliczkach miasta. Tylko gdzieniegdzie widać było pojedynczych mieszkańców, próbujących zachęcić nas do kupna pamiątek.

– Inkwizycja stawiała krzyżyki na drzwiach nowych chrześcijan, by łatwiej ich identyfikować i kontrolować. Krypto-żydzi byli wychowywani w wierze chrześcijańskiej, chodzili do kościoła i przyjmowali sakramenty. Wiedzieli, że bóg im to wybaczy, gdyż była to ich jedyna szansa na przetrwanie. “Jest tu moje ciało, ale nie mój umysł” – tłumaczyła Elisabete, portugalska przewodniczka, oprowadzając nas po zakątkach Belmonte. – Niejednokrotnie byli wystawiani na próby. Mimo to udało im się przez 500 lat ukrywać i pielęgnować swoją tożsamość. Pomogły im w tym kobiety, małżeństwo i dobre relacje z mieszkańcami – mówiła.

W końcu stanęliśmy pod drzwiami słynnej synagogi Bet Eliahu. W środku czekał już na nas jej opiekun, João Diogo. Świątynię inaugurowano 4 grudnia 1996 r., a teren, na którym się znajduje, został przekazany przez mieszkającą naprzeciwko żydowską rodzinę. Dziwiliśmy się, że w mieście zostało tak mało ludzi. Pytaliśmy, gdzie podziała się reszta mieszkańców?

– Połowa żydowskiej społeczności zdążyła już wyjechać do Izraela. Opuszczają Belmonte z trzech powodów. Po pierwsze, w prawie żydowskim jest zapisane, że prędzej, czy później wszyscy powinni wrócić do Izraela. Drugim powodem są lepsze perspektywy dla dzieci i wnuków, a trzecim jest powrót do korzeni. W tej chwili w Belmonte żyje 25 rodzin, ok. 50 osób – opowiadał nam João.

Obecność Żydów mieszkających w Belmonte potwierdzono dopiero 40 lat temu. Do końca lat 80. celebrowali swoje tradycje w ukryciu. Było im jednak coraz trudniej zakładać rodziny. Brakowało ludzi. Byli tak osamotnieni w swej wierze, że wydawało im się, że są ostatni na świecie.

– Dlatego zdecydowali się zwrócić o pomoc. Najpierw do społeczności żydowskiej w Lizbonie, a potem do ambasady Izraela w Portugalii. Dopiero ok. 1989 r. przyjechali do miasta rabini z Jerozolimy, którzy mieli zweryfikować ich społeczność i oficjalnie ją uznać – mówił opiekun z rozrzewnieniem. – Długo to trwało, zanim wszystko zyskało status formalny. Zaledwie kilkanaście lat temu, bo w 2003 r. pod auspicjami Amerykańskiej Federacji Sephardi założono Projekt Belmonte w celu zebrania funduszy na zakup judaistycznych materiałów edukacyjnych i usług dla społeczności. W 2005 r. otwarto Żydowskie Muzeum Belmonte.

Wcześniej na Żydów mieszkających w Belmonte natknął się Samuel Schwarz, polski inżynier górniczy i archeolog, który w latach 1919/20 badał na tamtych terenach minerały. Spotkał tam Baltasara Pereirę de Sousę, od którego kupował towary. Ktoś przestrzegł Schwarza przed robieniem interesów z Żydem.

Polak zainteresował się tym pomówieniem i chciał się dowiedzieć, czy w mieście rzeczywiście mieszkają Żydzi. Odwiedził rodzinę de Sousy, gdzie został poddany testowi. Miał wypowiedzieć pierwsze zdanie żydowskiej modlitwy i zwrócić się w stronę boga. Zdał go, a społeczność mu zaufała i przyznała się do potajemnego praktykowania judaizmu.

– W kolejnych latach badacz zaprzyjaźniał się z lokalną społecznością i odkrywał kolejne szczegóły ich tajemnicy. Dokumentował ich religijne i społeczne zwyczaje oraz przepisywał modlitwy i rodzinne rękopisy – opowiadał nam João, a my z zaciekawieniem słuchaliśmy o determinacji naszego rodaka. – Historię społeczności Marrano opisał w opublikowanej w 1925 r. książce “Os cristãos novos em Portugal no século XX” (Nowi chrześcijanie w Portugalii w XX wieku) – dodał.

Schwarz wykupił także i odrestaurował synagogę żydowską w Tomar. Podarował ją rządowi Portugalii pod warunkiem, że zostanie w niej otwarte muzeum. W Belmonte do dziś stoi popiersie upamiętniające jego osobę. W Polsce niewiele się o nim mówi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWarszawski ratusz solidaryzuje się z mediami i wspiera protest
Następny artykułPolicja zatrzymała handlarzy nielegalnych papierosów i alkoholu