A A+ A++

W ostatni piątek premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że w połowie lutego zostaną otwarte hotele, miejsca noclegowe, kina, teatry, filharmonie i opery. Rząd zdecydował również, że otwarte zostaną stoki narciarskie czy baseny, ale też dopuszczono uprawianie sportu amatorskiego na powietrzu.

Zobacz wideo Prezes Ekstraklasy: Największym wyzwaniem będzie przyzwyczajenie się do cichego stadionu

Wirusolog o wymaganiach kibiców. “Im bardziej tego chcą, tym z reguły są mniej odpowiedzialni”

W związku z luzowaniem obostrzeń kibice piłki nożnej coraz głośniej domagają się, by móc oglądać mecze ekstraklasy z trybun. W ostatni weekend w Gdańsku, Poznaniu czy Gliwicach fani wywiesili transparenty z napisem “Otwierać stadiony”. W poniedziałek wieczorem pojawiły się nawet informacje, że stadiony mogłoby zostać otwarte już 1 marca. 

– Co z tego, że kibice protestują, skoro wcześniej nie potrafili się zachować? Im bardziej krzyczą, że chcą otwarcia stadionów, tym z reguły są mniej odpowiedzialni – zauważa specjalista w zakresie mikrobiologii i wirusologii prof. Włodzimierz Gut, który udzielił wywiadu serwisowi “WP Sportowe Fakty”. – Bezpieczna organizacja imprez masowych będzie możliwa wtedy, kiedy uczestnicy danego wydarzenia będą w komplecie zaszczepieni. Choć ja ostatnio usłyszałem, że taki przepis byłby ograniczeniem prawa wolności – dodaje.

Centrum Informacyjne Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w rozmowie z PAP poinformowało jednak, że nie planuje zmian w zakresie stadionów. Zdaniem wirusologa, obiekty nie będą szybko otwarte.

– Stadion niczego nie przenosi, przenoszą ludzie. Jeśli ludzie będą zachowywać się zgodnie z regułami, to nie widzę problemu, żeby stadiony otworzyć. Problem w tym, że kiedy otworzono stadiony po raz pierwszy, to reżim sanitarny nie był przestrzegany. Kibice są sami sobie winni – dodaje prof. Gut.

Ostatnie mecze z udziałem publiczności odbyły się na początku października. Gdy rząd wydawał zgodę na wznowienie działalności poszczególnych sektorów gospodarki po pierwszym lockdownie, zespoły najpierw mogły wpuścić kibiców na 25 proc. dostępnych krzesełek, a z czasem – na 50 proc.

Choć zachowanie dystansu było warunkiem, by kibice wrócili na trybuny, to w praktyce widać było, że zdyscyplinować fanów było niezwykle bardzo trudno.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZasłużony klub może spaść od razu do piątej ligi. Wynik reformy w hiszpańskiej piłce
Następny artykułSprzeciw Zarządu Powiatu Gorlickiego wobec planów centralizacji szpitali