Chodzi o wyrównanie do średniego wynagrodzenia. Nauczyciele sami nie mogli tego wypracować, bo dyrektorzy placówek nie zorganizowali dodatkowych zajęć.
Jak uważa radna Aleksandra Sigillewska ucierpiały na tym przede wszystkim dzieci.
– Nauczyciele mogli wypracować te wynagrodzenia prowadząc zajęcia z uczniami nawet w czasie zdalnej nauki. Nie ma żadnych przeciwskazań, żeby robili to z mniejszymi, czy większymi grupami, a nawet indywidualnie. We wrześniu i październiku była w dodatku stacjonarna nauka. A teraz organ prowadzący po prostu każdemu z nich musi wypłacić pewną kwotę.
Kierownik wydziału edukacji i sportu urzędu miejskiego Anita Szostak tłumaczy, że wynika to z zamknięcia szkół z powodu pandemii koronawirusa, przez co część zajęć nie mogła się odbywać.
– Szkoły nie funkcjonowały w normalnym trybie praktycznie od marca do końca roku. Nie były też wypłacane wszystkie składniki wynagrodzeń. Stąd między innymi bierze się ta niedopłata, bo ona dotyczy mniejszej ilości godzin ponadwymiarowych, których nie dało się zrealizować. Samorządy apelowały do ministerstwa, żeby zawiesić ten dodatek za 2020 rok, bo było wiadomo, że tak to się skończy.
Tego typu sytuacja nie miała jednak miejsca w sąsiednich miastach – Sejnach czy w Suwałkach. Tam większość dodatkowych zajęć zorganizowano zdalnie.
radio.bialystok.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS