A A+ A++

Praca zdalna – magiczne słowo. Ten termin stał się u nas popularny razem z wybuchem pandemii. Czy jest nowy? Nie bardzo. Programiści od lat pracują w tym domowym systemie. Teraz mamy jednak nowość. Forma ta trafiła do sektora administracji publicznej i najczęściej oznacza błogie “nicnierobienie”, dodatkowy urlop… jak zwał tak zwał. Oczywistym jest, że praca w administracji publicznej, to głównie praca na dokumentach, których… z biura wynosić nie wolno. Przynajmniej na gruncie formalno – prawnym. W samorządowych instytucjach można ją brać jednak pod uwagę, także ze względów bezpieczeństwa epidemicznego. W wielu z nich zagęszczenie pracowników jest tak duże, że z często nie spełnia wymogów stawianych przez przepisy związane z prawem pracy. Dla przykładu w Starostwie Powiatowym są pokoje, gdzie na kilku metrach kwadratowych siedzi po 5-6 osób. Budynek przewidziany na bodajże 150-180 osób mieści dzisiaj niemalże dwa razy tyle pracowników (po genialnym pomyśle przeniesienia tu Powiatowego Urzędu Pracy).

Warto przy okazji wspomnieć, że dla niektórych pracowników (tych oczywiście najważniejszych i tych bardziej ważnych) Starostwa Powiatowego praca zdalna nie rozpoczęła się wraz z “atakiem” Sars – Cov – 2. Już wcześniej pracownicy uskarżali się, że kontakt z przełożonymi mają ograniczony, że członków Zarządu Powiatu trudno jest złapać w… pracy, że uzyskanie decyzji, podpisu, jakiejkolwiek konsultacji, graniczy często z cudem Nic dziwnego, skoro organizowano zbiorowe wycieczki na uroczystości, akademie, podróże do Pałacu Prezydenckiego. Do tego przecinano wstęgi, uczestniczono w konferencjach prasowych, licznych wigiliach, wieczerzach wielkanocnych itd. Od początku kadencji widać było, że członkowie zarządu poczuli wiatr “pod narty”. To i odlecieli… tylko robota stała w miejscu i się w rękach nie paliła, Zresztą do dzisiaj wydaje się, że… stoi… niczym gipsowa figurka Św. Antoniego na moim biurku (a jakże, ja także ją dostałem razem z innymi świętymi księgami z okazji jubileuszu samorządu terytorialnego – przecież nie wyrzucę arcydzieła sztuki sakralnej sfinansowanego z pieniędzy podatnika)?

Warto przy tym pamiętać, że piątka członkowie Zarządu Powiatu zbiorowo odpowiadają za bezpieczeństwo i to nie tylko zdrowotne mieszkańców. Czy w czasie, kiedy obłożony pracą SANEPiD, w dodatku zdziesiątkowany przez zarazę borykał się z problemami, etycznym jest korzystanie z możliwości “zdalnego leniuchowania”? Pytania nasuwają się same/

  1. Ilu członków Zarządu Powiatu Tomaszowskiego korzystało w minionym roku z możliwości tzw. pracy zdalnej?
  2. Ile dni tego rodzaju formy zatrudnienia wykorzystali poszczególni członkowie Zarządu Powiatu?
  3. Co zadecydowało o kierowaniu członków zarządu na pracę zdalną?
  4. W jaki sposób członkowie zarządu dokumentowali podejmowane przez siebie czynności służbowe w trakcie pracy zdalnej.
  5. Czy członkowie Zarządu Powiatu wykorzystali należne urlopy wypoczynkowe za 2020 rok?
  6. Ilu pracowników Starostwa korzystało z formy zdalnej?

 

Jak się dowiadujemy, w 2020 roku wykonywanie pracy zdalnej zostało polecone czterem Członkom Zarządu Powiatu w Tomaszowie Mazowieckim. Skorzystali z niej: Leszek Ogórek – 15 dni; Elżbieta Łojszczyk – 7 dni; Marek Kubiak – 26 dni; Michał Czechowicz – 20 dni.

Mając na względzie trwającą epidemię Członkowie Zarządu Powiatu otrzymywali w 2020 roku polecenie wykonywania pracy zdalnej zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa i zaleceniami. Praca zdalna wykonywana była w ramach obowiązującego zakresu zadań dla poszczególnych członków Zarządu i podlegała uzgodnieniu oraz kontroli jej wykonania przez Przełożonego. Przełożony pozostawał w stałym kontakcie z Członkami Zarządu Powiatu w zakresie realizacji zadań.

– czytamy w odpowiedzi gładkie i nic nie mówiące nikomu formułki. Ciekawym natomiast jest, że polecenie pracy zdalnej w 2020 roku otrzymało 46 pracowników Starostwa (poza ww. Członkami Zarządu). Oznacza to, że cztery najważniejsze osoby skorzystały z tej formuły w sposób nadreprezentatywny 🙂 

Efektem tych “dodatkowych dni wolnych” jest oczywiście nie wykorzystanie urlopów wypoczynkowych. Członkowie Zarządu Powiatu wykorzystali je w niepełnym wymiarze. Jest nadzieja, że zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa zrobią to do końca III kwartału 2021 roku.

Tak na zakończenie, być członkiem Zarządu Powiatu, to naprawdę niezła fucha. Można przychodzić do pracy kiedy się chce, wychodzić o dowolnej porze. W sumie za nic się nie odpowiada, bo przecież decyzje podejmuje, nie ten czy ów z imienia i nazwiska, ale…. Zarząd. Jak ten Zarząd pracuje zdalnie, to żadnych decyzji nie podejmuje. Co miesiąc kilka tysięcy na konto wpływa. Obserwuję to od lat i daję słowo: można siedzieć w tym miejscu i latami nic nie robić. Inaczej jest kiedy się zostanie prezydentem? Tu odpowiedzialność jest bardzo konkretna i osobista. 

Jedynym mankamentem jest  to, że poza starostą i wicestarostą, członkowie zarządu słabo zarabiają. Radzą sobie jednak i z tym problemem. Otrzymują dodatki za zastępowanie niektórych naczelników… ale to już temat na całkiem inny felieton 

PS.

Taki mój pomysł na codzienny wieczorny felieton

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł16 działek budowlanych przy ul. 700-lecia na sprzedaż
Następny artykułFacebook odblokował anglojęzyczny profil IPN-u