Pod koniec stycznia 35-letni ksiądz Tomasz K. dostał prokuratorskie zarzuty za kierowanie gróźb karalnych wobec dwóch kobiet, które 27 października ub. roku uczestniczyły w samochodowym proteście na ulicach Gdańska. Widząc samochód, którym jechały 30-letnia Agata i 23-letnia Weronika (imiona kobiet zmieniliśmy na ich prośbę), wikary zrównał się z nimi swoim autem, wyciągnął broń i wycelował. Krzyknął: “Jak się teraz czujesz?”. Wystraszone kobiety zadzwoniły na policję i już po godzinie funkcjonariusze namierzyli księdza pod archikatedrą oliwską, gdzie pojechał “bronić kościoła” przed manifestującymi.
Kobiety zdecydowały się złożyć wniosek o ściganie księdza, bowiem kierowanie gróźb karalnych nie jest przestępstwem ściganym z urzędu. Postępowanie w prokuraturze trwa, akt oskarżenia powinien być gotowy do 8 marca.
Strajk Kobiet. “Wpadłam w panikę, bałam się, że wystrzeli”
Po kilku miesiącach 30-letnia Weronika tak wspomina moment spotkania z księdzem: – Jechałyśmy ulicą Gospody w Gdańsku, brałyśmy udział w proteście samochodowym. Za okno auta wystawała parasolka, a na lusterku wisiał wieszak. Jechałyśmy w dobrym humorze w kordonie aut, słuchałyśmy muzyki. Na skrzyżowaniu zatrzymało nas czerwone światło i odłączyłyśmy od grupy samochodów. Wtedy podjechał do nas tamten samochód, bardzo blisko. Kiedy odwróciłam głowę, zobaczyłam pistolet wymierzony w moim kierunku. Wpadłam w panikę, bałam się, że wystrzeli. Nie wiedziałam, kim jest ta osoba – wspomina 30-latka.
– A dosłownie pięć minut wcześniej rozmawiałyśmy o tym, że zdarzają się na strajkach dziwne sytuacje. Że ktoś potrafi wejść do samochodu, więc lepiej jechać z zamkniętymi drzwiami i oknami. Ale pistoletu się nie spodziewałyśmy. W takich emocjach nie było żadnego sposobu, żeby zorientować się, że broń jest repliką. Pomijając to, że w ogóle na broni się nie znamy – dodaje 23-letnia Agata, która jechała z koleżanką.
Od kobiet słyszę, że w żaden sposób nie zaczepiały księdza Tomasza K. Sam wikary w rozmowie z “Wyborczą” twierdził, że “miał prawo” do takiego zachowania.
– Teraz na światłach nie oglądam się na innych kierowców – dodaje Weronika.
“Chcemy, aby ksiądz został ukarany”
Kobiety przyznają, że o fakcie, iż mają do czynienia z księdzem, dowiedziały się z artykułu w “Wyborczej”.
– Chcemy, aby ksiądz został ukarany jak każdy inny obywatel. Miejmy nadzieję, że dosięgnie go sprawiedliwość. Jestem osobą wierzącą i bardzo ubodło mnie, że w ten sposób zachował się ksiądz, który w dodatku uczył dzieci w szkole – słyszymy od kobiety.
Przypomnijmy, że po naszych publikacjach kuria odwołała ks. Tomasza K. z funkcji katechety w jednej z gdańskich szkół podstawowych.
Zastraszone przez duchownego kobiety przyznają też, że cała sytuacja nie zniechęciła ich do brania udziału w strajkach, a wręcz przeciwnie – zmotywowała do większej aktywności. Ale po spotkaniu z ks. Tomaszem K. na strajki samochodowe udają się już nie same, a w większych grupach, dla bezpieczeństwa.
– Niestety, do dzisiaj nie usłyszeliśmy ani od księdza, ani od żadnego przedstawiciela Kościoła słowa “przepraszam” – mówi Weronika.
Ani kuria, ani parafia nie podjęły też próby skontaktowania się z adwokatem Tomaszem Plaszczykiem, który reprezentuje poszkodowane kobiety.
– Uważamy, że od strony procesowej w naszej sprawie wszystko już zostało zrobione i nie będziemy składać wniosków dowodowych – mówi mec. Plaszczyk. – Od niektórych osób, a w tym przypadku od księdza, który uczył w szkole, powinniśmy wymagać trochę więcej. Jeśli ktoś ma świecić przykładem dla innych, to niech to robi.
Księdzu Tomaszowi K. grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS