Sprawę o naruszenie dóbr osobistych Prezydentowi RP wytoczył Gerard Weychert, były działacz śląskich struktur PiS, który z członkostwa w partii zrezygnował w 2018 r. Pozew trafił do utworzonego w lipcu zeszłego roku przez Zbigniewa Ziobrę Sądu Okręgowego w Rybniku. Szef resortu sprawiedliwości wszystkie funkcyjne stanowiska obsadził w nim zaufanymi ludźmi. W efekcie sąd odrzucił powództwo, uznając, że głowa państwa jest chroniona immunitetem i może odpowiadać wyłącznie przed Trybunałem Stanu.
Prokuratura czyta akta sprawy cywilnej prezydenta
Sąd Apelacyjny w Katowicach stwierdził, że Konstytucja RP nie normuje zasad ponoszenia przez Prezydenta Rzeczpospolitej odpowiedzialności cywilnej. Decyzja o odrzuceniu pozwu została więc uchylona, a sąd w Rybniku otrzymał zalecenie, aby poprowadzić proces i ustalić właściwą jednostkę skarbu państwa, której działalność wiąże się z dochodzonym roszczeniem.
„Wyborcza” ustaliła, że pod koniec stycznia Prokuratura Regionalna w Katowicach zwróciła się do sądu w Rybniku o przesłanie akt sprawy wytoczonej Prezydentowi RP. Te zapakowano i przesłano do Katowic.
– Jestem tym zaniepokojony, bo nie sądzę, że prokuratorzy z Katowic staną w tej sprawie po mojej stronie – powiedział nam Gerard Weychert.
Jego obawy są zasadne. Na czele katowickiej prokuratury stoi bowiem Tomasz Janeczek, najbardziej zaufany współpracownik Bogdana Święczkowskiego, prokuratora krajowego. Obaj śledczy awansowali za pierwszych rządów PiS, a po ich upadku zakładali stowarzyszenie Ad Vocem. W jego skład weszli wszyscy byli współpracownicy Zbigniewa Ziobry. W 2016 r. – po wygranych przez PiS wyborach – Janeczek znowu stanął na czele Prokuratury Regionalnej w Katowicach i otrzymał tytuł prokuratora Prokuratury Krajowej. Na jego polecenie śledczy wznowili umorzone śledztwo w sprawie majątku Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. W zeszłym roku Janeczek osobiście kazał uchylić wydany policji nakaz zatrzymania narodowca, który wywołał rozróbę na pikiecie osób LGBT.
Sędzia Markiewicz: prokuratura wysyła sędziemu sygnał, aby uważał, co zrobi
Zapytaliśmy prokuraturę, dlaczego zainteresowała się sprawą cywilną wytoczoną prezydentowi Andrzejowi Dudzie oraz czy zamierza się włączyć do tego postępowania. A jeśli tak, to po czyjej stronie: obywatela czy prezydenta?
„Działania, o które Pan pyta, są m.in. realizacją podstawowych zadań prokuratury określonych w ustawie z dnia 28 stycznia 2016 roku Prawo o Prokuraturze” – odpisała enigmatycznie prokurator Agnieszka Wichary, rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Katowicach.
Sędzia Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia uważa, że działanie prokuratury w tej sprawie nie jest przypadkowe.
– Od pewnego czasu prokuratura chce odgrywać w naszym kraju ważniejszą rolę niż sąd. Z jednej strony zamyka sprawy na etapie prokuratorskiego śledztwa, żeby nie trafiły do sądu. Z drugiej strony chce wpływać na postępowanie cywilne, bo dla prokuratury interes publiczny to interes polityczny. Ingeruje więc wszędzie tam, gdzie jest on zagrożony – powiedział nam sędzia Markiewicz.
Nie ma wątpliwości, że zainteresowanie śledczych pozwem wytoczonym głowie państwa to sygnał dla sędziego, który będzie prowadził sprawę, aby uważał, jakie decyzje będzie podejmował. Bo mogą czekać go konsekwencje.
– A jakie to mogą być konsekwencje, przekonują się teraz krakowscy sędziowie, którzy orzekali w sprawie prokurator Krasonia – dodał sędzia Markiewicz.
Prokurator Mariusz Krasoń wytoczył Prokuraturze Regionalnej w Krakowie proces za to, że został bez powodu delegowany do Wrocławia. Sędziowie po otrzymaniu pozwu nakazali zawieszenie tej delegacji do czasu rozstrzygnięcia sprawy. Teraz wszyscy są wzywani na przesłuchania do Prokuratury Krajowej.
Pozew: Zaniechania Andrzeja Dudy doprowadziły do naruszenia zasad praworządności
Gerard Weychert w pozwie nie wskazał personalnie Andrzeja Dudę, lecz skarb państwa – prezydenta Rzeczpospolitej. Jednak w uzasadnieniu pozwu były działacz PiS nie ukrywał już, kogo dotyczy roszczenie. Podniósł w nim, że na głowie państwa ciąży obowiązek stania na straży praworządności i przestrzegania konstytucji, a także dochowania najwyższej staranności w zakresie podejmowania lub zapobiegania działaniom, które mogłyby doprowadzić do naruszenia reguł demokratycznego państwa prawa.
„Na przestrzeni ostatnich pięciu lat, w ocenie powoda, poprzez działania i zaniechania Prezydenta RP Andrzeja Dudy, doszło do naruszenia zasad praworządności wynikających z Konstytucji, które z kolei naruszyły prawo powoda do życia w państwie – Rzeczpospolitej Polskiej, w którym organy władzy przestrzegają zasad praworządności” – czytamy w pozwie.
Weychert jako przykłady naruszenia praworządności wymienił: kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego, podwójny wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego, połączenie stanowisk prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, stanowienie prawa, które neguje niezawisłość sędziowską oraz niezależność sądownictwa, a także kryzys wokół Sądu Najwyższego oraz Krajowej Rady Sądownictwa. Były działacz PiS stwierdził, że prezydent nie zrobił nic, aby nie dopuścić do tych działań i uznał, że takie działania głowy państwa naruszyły jego dobra osobiste.
Kancelaria Prezydenta: Nie komentujemy doniesień medialnych
„Postępowanie Prezydenta RP jako organu władzy państwowej, wielokrotnie wpłynęło na naruszenie ładu konstytucyjnego w kraju, które w sposób skuteczny uniemożliwiło powodowi realizowanie swoich praw obywatelskich. Zachowania podjęte w procesie legislacyjnym wyrażające się w podpisywaniu ustaw, które wprowadzały niekonstytucyjne uregulowania, jak również zaniechania, w zakresie inicjatywy zgodności uchwalanych aktów prawnych z ustawą zasadniczą, doprowadziły do sytuacji, w której powód nie miał zagwarantowanych podstawowych praw, w tym prawa do poszanowania i postępowania organów państwowych w myśl zasady legalizmu” – napisał Weychert w pozwie.
Domaga się od prezydenta RP 1 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz walczącego z epidemią koronawirusa szpitala w Raciborzu, a także opublikowania na stronie Prezydent.pl przeprosin.
„Kancelaria Prezydenta RP nie posiada informacji na temat poruszony we wniosku. Ponadto, na gruncie ustawy o dostępie do informacji publicznej, utrwalone w orzecznictwie sądowym jest stanowisko, zgodnie z którym informacja publiczna jest pewną wiadomością dotyczącą faktów. Złożony wniosek zawiera zaś żądanie skomentowania doniesień medialnych, a nie konkretnych działań adresata wniosku lub posiadanych przez organ dokumentów urzędowych” – odpisało „Wyborczej” biuro prasowe Prezydenta RP.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS