Podczas rutynowej kontroli kieleccy strażnicy miejscy odwiedzili posesję, która była w opłakanym stanie. Do nieocieplonego domku prowadziły drzwi bez klamki, jego mieszkańcy nie mieli dostępu do bieżącej wody ani kanalizacji. Właścicielka przyznała, że nigdy nie zwracała się o pomoc do żadnej instytucji, bo było jej wstyd z powodu sytuacji w jakiej się znalazła.
W ubiegłym tygodniu prowadząc rutynowe kontrole gospodarki odpadami, pracownicy Straży Miejskiej w Kielcach trafili na posesję, która już na pierwszy rzut oka wyglądała na bardzo zaniedbaną.
Teren nieruchomości był zasłany śmieciami, za domem znaleziono starą drewnianą toaletę, z której z uwagi na przepełnienie wypływały nieczystości. Na progu małego, nieocieplonego i nieotynkowanego, murowanego domku strażników przywitała kuląca się z zimna, drobnej postury staruszka. W drzwiach nie było klamki ani zamka.
Podczas rozmowy właścicielka domu powiedziała, że zamieszkuje go wraz z synem. Oboje nie posiadają żadnych dochodów poza niewielkim świadczeniem z ZUS. Jego wysokość wystarczy jedynie na zakup podstawowych produktów spożywczych. Jak dodała, ze względu na stan zdrowia oraz niezaradność życiową nie jest w stanie zadbać o porządek.
WIDEO: zobacz relację reporterki Polsat News
Funkcjonariusze ustalili, że w budynku znajdują się dwie izby, obie nieogrzewane. W kącie jednej z izb zauważono starą, częściowo zniszczoną kuchnię węglową. Właścicielka przyznała, że kuchnia czasem jest używana do przygotowywania posiłków. Ogień rozpalany jest resztkami mebli znalezionymi na śmietniku.
ZOBACZ: Dekret Bieruta zabrał im kamienicę, teraz urzędnicy odcięli prąd
Do budynku doprowadzona jest energia elektryczna, która jest odłączana, jeśli rachunki za nią pozostają nieopłacone. Mieszkańcy nie mają dostępu do bieżącej wody ani kanalizacji.
Ponieważ matka z synem nie posiadają środków, by zapłacić za usuwanie odpadów, wszystkie śmieci gromadzą za domem.
Pomogli strażnicy
Starsza kobieta przyznała, że nigdy nie korzystała z żadnej pomocy finansowej ani nigdy nie zwracała się do instytucji, ponieważ ze względu na sytuację w jakiej się znalazła, odczuwała ogromny wstyd. Przyznała także, że nie wiedziała w jaki sposób oraz do kogo mogłaby się zwrócić.
Strażnicy miejscy podkreślają, że pomimo wieloletniego stażu pracy nigdy nie spotkali się z tak ogromną i dotkliwa biedą. O sytuacji powiadomili Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, który obiecał podjęcie natychmiastowych działań. Pracownicy Straży Miejskiej również jako prywatne osoby organizują niezbędne wsparcie dla staruszki.
Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo…
emi/prz/ polsatnews.pl
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS