Michał Szułdrzyński z „Rzeczpospolitej” postanowił przyjrzeć się rządowemu planowi walki z cenzurą w sieci. Przy okazji zaliczył sporą wpadkę.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Minister Kaleta w amerykańskim „Newsweeku”: Państwo musi chronić obywateli przed cenzurą narzuconą przez Dolinę Krzemową
Szułdrzyński próbował tłumaczyć czytelnikom swojej gazety, na czym polega rządowy pomysł na przeciwdziałanie ograniczaniu wolności wypowiedzi w internecie. Jego tekst został opatrzony tytułem: „PiS chce ocenzurować internet”.
Na nieszczęście dziennikarza, tekst przeczytał Sebastian Kaleta. Wiceminister sprawiedliwości odniósł się do fragmentu tekstu Szułdrzyńskiego. Zarzucił dziennikarzowi podawanie nieprawdy.
Panie Redaktorze @MSzuldrzynski. Podaje Pan nieprawdę. Rada Wolności Słowa nie będzie mogła nakazywać usuwania treści. Odwoływać się do niej będzie można tylko w przypadku usunięcia treści przez serwis. Warto pisać prawdę jeśli chce się bić na, w tym przypadku fałszywy, alarm
– czytamy we wpisie Kalety.
W przypadku podanym przez Pana jeśli ktoś uważa, że serwis nie usuwa treści niezgodnych z prawem, będzie mógł skorzystać wyłącznie z już dostępnych środków prawnych ( np powództwo o ochronę dóbr osobistych) lub złożyć tzw pozew ślepy. Oczywiście musi mieć interes prawny
– pisze wiceminister sprawiedliwości.
Odpowiedź dziennikarza
Michał Szułdrzyński nie pozostawił wpisu Kalety bez odpowiedzi. Zapewnił, że uwagi polityka uwzględni w tekście.
Dziękuję za zwrócenie uwagi, uwzględnię je w tekście
– napisał dziennikarz.
Fragment tekstu, do którego odniósł się Sebastian Kaleta, został już usunięty z tekstu Michała Szułdrzyńskiego.
mly/Twitter
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS