A A+ A++

Proboszcz parafii na Kurdwanowie od miesięcy utrudnia kilku osobom dokonanie apostazji. Zasłaniając się pandemią, odmawia spotkań, a przekazanie dokumentów kurii uzależnia od wpłaconych przez apostatę pieniędzy. Do „Wyborczej” zgłosiły się cztery osoby, którym ksiądz utrudnia wystąpienie z Kościoła – pisała Angelika Pitoń w artykule „Od trzech miesięcy próbują dokonać apostazji. Najpierw ksiądz zasłaniał się pandemią, teraz każe płacić za znaczki”.

Po tej publikacji napisała do nas Czytelniczka, pani Majka, która ma zgoła odmienne doświadczenia, jeśli chodzi o proces apostazji. Poniżej publikujemy jej list.

***

„Czytałam test Angeliki Pitoń o apostazji i chciałam podzielić się moim doświadczeniem, które było, można wręcz powiedzieć, »przyjemne«.

Rzeczywiście, katorgą było uzyskanie wypisu z księgi chrztu w mojej pierwszej parafii, zwłaszcza że zapytano mnie, po co taki wypis jest mi potrzebny (tutaj musiałam, nie do końca zgodnie z prawdą, podać przyczynę). To doświadczenie było nieprzyjemne z wielu powodów, ale miałam świadomość, że to dopiero pierwszy krok i powinnam przygotować się na gorsze sztormy.

Z wypisem z księgi chrztu udałam się do mojej obecnej parafii, w specjalnie uprzednio sprawdzonych godzinach urzędowania księdza proboszcza. Bez dzwonienia i umawiania się, bo to rzeczywiście może powodować już na starcie problemy. Podczas spotkania ksiądz był wyraźnie zszokowany, ale – ku mojemu zdziwieniu – nawet nie próbował mnie odwodzić od decyzji. Stwierdził, że jeśli osoba przychodzi już z wydrukowanymi dokumentami w trzech kopiach, to on zdaje sobie sprawę, że tu już nic nie wskóra. Poprosił mnie o dowód zamieszkania w jego parafii (rachunek, umowa najmu), zapytał, czy rodzice wiedzą o mojej decyzji (co bawi o tyle, że żadne z moich rodziców od dekady nie postawiło nogi w kościele), i poinformował o dalszych krokach tak moich, jak i Kościoła. Nie zgodził się na wydanie podpisanej kopii oświadczenia wystąpienia, ponieważ twierdzi, że „panuje moda na chwalenie się takimi decyzjami i on się na to nie godzi”.

Koniec końców wszystko przebiegło bardzo sprawnie, chociaż dowiedziałam się, że nie zostanę poinformowana o zakończeniu procesu apostazji, mam za to pojawiać się raz na jakiś czas w parafii chrztu, aby dowiedzieć się, czy do księgi chrztów została dodana właściwa adnotacja.

Myślę, że dobrze, żeby ludzie mieli świadomość, że apostazja nie musi być ciężka i borderline niemożliwa. Zależy, na kogo się trafi. I myślę, że to powinno zachęcać osoby, które już postanowiły, że apostazji chcą dokonać, ale obawiają się procesu.

Majka”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPonad 6 800 nowych zakażeń koronawirusem – zmarło 421 osób
Następny artykułMagdalena Gorzkowska ewakuowana śmigłowcem spod K2. “Silne bóle brzucha, miała wymioty”