Innego zdania jest Barbara Socha, wiceminister rodziny i polityki społecznej, która stwierdziła, że “program 500 plus przyczynił się do (…) zwiększenia współczynnika dzietności”.
“Rzeczpospolita” przypomina dane Głównego Urzędu Statystycznego, zgodnie z którymi w 2020 r. liczba Polaków zmniejszyła się o ok. 115 tys. osób.
“To nie tylko skutek wyższej – spowodowanej głównie przez Covid-19 – śmiertelności, ale także efekt mniejszej liczby urodzeń. GUS szacuje, że w 2020 r. zarejestrowano 355 tys. urodzeń żywych, tj. o ok. 20 tys. mniej niż w poprzednim roku” – czytamy w “Rz”.
Zobacz: Jest nas coraz mniej
Wiceminister rodziny i polityki społecznej Barbara Socha odniosła się już 1 lutego do wyżej wymienionych danych GUS, mówiąc, że media przedstawiły sytuację jako “nieprzewidywalną i katastrofalną”, dodając, że “to jest nieprawda”.
Pomniejszającą się liczbę urodzeń wiceminister argumentowała spadającą liczbą kobiet w wieku rozrodczym. “To wynika z tego, że kobiety z echa wyżu powojennego, czyli z lat osiemdziesiątych, kończą swój okres rozrodczy” – mówiła.
“Jeżeli media mówią o tym, że liczba urodzeń spadła do poziomu z lat 2002-2003 i jesteśmy na tym samym poziomie, ponieważ urodziło się 350 tys. dzieci, to zwrócę uwagę na jeden szczegół. Wówczas było w Polsce ponad 10 milionów kobiet w wieku rozrodczym, obecnie jest ich mniej niż 9 mln. Liczba kobiet w wieku rozrodczym spadła nam o kilkanaście procent, a urodziły one tyle samo dzieci” – podkreślała wiceminister.
“To świadczy o tym, że dzietność nam wzrosła” – stwierdziła Barbara Socha, dodając, że właśnie przyczynił się do tego program Rodzina 500+.
“W czasie obowiązywania programu w Polsce uradziło się o około 100 tys. więcej dzieci niż prognozował to GUS w 2014 roku. (…) Stąd możemy z cała pewnością stwierdzić, że program 500 plus przyczynił się do większej liczby urodzeń w Polsce” – podkreślała Barbara Socha.
Za to cytowany przez dziennik demograf z Uniwersytetu Łódzkiego prof. Piotr Szukalski, zauważył, że spadek liczby narodzin widoczny jest zwłaszcza w ostatnim kwartale ubiegłego roku. “To może oznaczać, że Polacy w obliczu niepewnej sytuacji, teleporad i ograniczonego dostępu do służby zdrowia odłożyli decyzje o dziecku” – mówi “Rzeczpospolitej” prof. Szukalski.
Przeczytaj: Polska armia staruszków. Jak będzie wyglądać starość dzisiejszych 20-latków?
Z danych GUS wynika, że w I półroczu liczba nowo urodzonych dzieci była o 29 tys. mniejsza niż w analogicznym okresie roku poprzedniego.
“Takie podejście może także dominować w bieżącym roku. W 2021 r. przewiduję dalszy spadek dzietności. Tym bardziej że ubywa też kobiet w wieku rozrodczym, co jest efektem zmniejszonej dzietności w latach 1983–2003” – dodaje ekspert.
Jak podaje “Rz”, dane statystyczne pokazują także, że w ubiegłym roku zawarto nieco ponad 145 tys. związków małżeńskich, tj. o 38 tys. mniej niż rok wcześniej. “To ważne, bo liczba ślubów przekłada się na urodzenia. Ponad połowa dzieci przychodzi na świat w pierwszych trzech latach małżeństwa” – czytamy.
Zdaniem prof. Szukalskiego, efekt pandemii będzie widoczny, zwłaszcza za dwa, trzy lata. “Tym bardziej że część par, które przełożyły ślub, już nie stanie na ślubnym kobiercu, bo lockdown i praca zdalna niestety sprzyjają rozstaniom” – dodaje.
Dziennik zauważa, że w danych GUS jeszcze tego nie widać. W 2020 r. rozwiodło się ok. 51 tys. par małżeńskich, tj. o ok. 14 tys. mniej niż rok wcześniej.
Dowiedz się więcej: „I nie opuszczę cię aż do pandemii” przestaje być memem. Rozwody w czasach COVID-19
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS