A A+ A++

Sąd odwiesił Aleksiejowi Nawalnemu karę 3,5 roku więzienia, na którą został skazany w 2014 r. za rzekome oszukiwanie francuskiej firmy kosmetycznej Yves Rocher. Z tego zostanie mu odliczone 10 miesięcy, które spędził w areszcie domowym. Nie ważne, że tamten proces był farsą, a firma Yves Rocher uznała, że nie została oszukana przez Nawalnego. Wyrok w zawieszeniu został zamieniony na więzienie, bo opozycjonista nie wypełniał warunków zawieszenia kary. Chodzi o to, że nie stawiał się na spotkania kontrolne. Nie istotne, że leczył się w Niemczech po tym, jak próbowano go zabić środkiem bojowym nowiczok.

Kreml i posłuszne mu media starają się, żeby Rosjanie uwierzyli, że do więzienia idzie nie żaden polityk, a nawet nie złodziej – chociaż tak też już był nazywany – ale agent zwerbowany przez zachodnie służby specjalne, zdrajca Rosji. Propagandowe szczekaczki rozgrzewają się do czerwoności, żeby Rosjanie poczuli odrazę i nienawiść do Nawalnego, lansując wersję, że działał na polecenie Zachodu, żeby zniszczyć Rosję. Przekonują, że ludzie wychodzą na protesty organizowane w jego obronie, bo są ogłupieni przez współpracowników tego zdrajcy. Rosyjskie sądownictwo do tej pory niepotrzebnie cackało się z Nawalnym, a rosyjska policja z protestującymi. Nadszedł czas, żeby to ukrócić. Tak rosyjska propaganda zajmowała się ostatnio człowiekiem, którego nazwiska na Kremlu nie wypowiadano, mówiąc o nim „bloger” czy „pacjent berlińskiej kliniki”. Prezydent Rosji Władimir Putin i jego współpracownicy chcieli w ten sposób pokazać, że Nawalny jest dla nich nikim i się go nie boją. Odwieszony wyrok sprzed kilku lat i wysłanie Nawalnego do łagru świadczy, że są przerażeni.

Wyzwanie rzucone Putinowi

Budynek sądu w Moskwie, gdzie trwała rozprawa najbardziej znanego rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, broniony była przez siłowików, dobrze wyposażonych narządza przymusu bezpośredniego. Okoliczne ulice zostały zamknięte dla ruchu. Od rana zatrzymywani byli ludzie, których mundurowi podejrzewali, że przyszli okazać Nawalnemu wsparcie. Policjanci tak ciężko i sumiennie pracowali, że niezależne rosyjskie media po kilku godzinach trwania rozprawy donosiły już o ponad 200 zatrzymanych osobach. Zwinięty został nawet mężczyzna z transparentem „Nawalny złodziej”. Tę ewidentną pomyłkę propagandowe media tłumaczyły tym, że prawo w Rosji jest jednakowe dla wszystkich.

Aleksiej Nawalny, który jest przenikliwym politykiem, zapewne zdawał sobie sprawę z tego, że może trafić do więzienia i wkalkulował to ryzyko w swoją strategię polityczną. Jeszcze gdy kurował się w Niemczech po nieudanym zamachu na swoje życie, rosyjskie władze wysyłały sygnały, że jeżeli wróci do kraju, pójdzie siedzieć, bo zostanie mu odwieszony jeden z dwóch wyroków, w które Kreml już dawno wyposażył opozycjonistę. Ewidentnie chcieli w ten sposób zniechęcić go do powrotu do Rosji i namówić do wybrania beztroskiego życia emigranta.

Kreml chciał się pozbyć Nawalnego, gdyż okazało się, że ten „bloger” potrafi nie tylko prowadzić bloga (od dawna nie jest to jego główne zajęcie), ale też sprawiać kłopoty kandydatom partii władzy Jedna Rosja podczas wyborów. Nawalny opracował taktykę, nazywaną mądrym głosowaniem. Dzięki niej wielu jedinorossów zaliczyło porażkę podczas ubiegłorocznych wyborów regionalnych. Dodatkowo Nawalny ze sztabem swoich współpracowników zaczął rozliczać z korupcji urzędników, polityków w tym Dmitrija Miedwiediewa, gdy ten był premierem, a także kremlowskich propagandystów i pokazywać, w jakim żyją luksusie.

Nawalny zamiast emigracji wybrał jednak walkę z władzą, a to oznacza, że rzucił wyzwanie Putinowi. Najpierw we współpracy z redakcjami kilku mediów ujawnił, że to specjalne komando Federalnej Służby Bezpieczeństwa próbowało go zabić środkiem bojowym nowiczok w sierpniu 2020 r. Nie jest więc możliwe, żeby Putin nie widział o tej operacji. Opozycjonista podał nawet nazwiska członków tego oddziału. Przygotował też film o wybudowanym z carskim przepychem pałacu Putina nad brzegiem Morza Czarnego. I oświadczył, że wraca do Rosji. Aby Putina ten powrót zabolał mocniej, Nawalny do Moskwy przyleciał 17 stycznia liniami lotniczymi Pobieda, czyli zwycięstwo. Rosjanom kojarzyło się to z bohaterskimi żołnierzami Armii Czerwonej, o których mówiono, że wracali z Berlina ze zwycięstwem. Opozycjonista został aresztowany od razu na lotnisku. Wkrótce po tym jego współpracownicy umieścili w internecie film „Pałac dla Putina”. Wystarczyło kilka tygodni, by został on odtworzony ponad 100 mln razy.

Czytaj także: “Nawalny za kratami to błąd Kremla” – mówi w rozmowie z “Newsweekiem” Gleb Pawłowski, były doradca Kremla

Rekordowe zatrzymania

Jeżeli na Kremlu ktoś myślał, że „pacjenta berlińskiej kliniki” wsadzi się za kratki i sprawa ucichnie, to mocno się pomylił. W całej Rosji ludzie zaczęli wychodzić na ulice, żeby wyrazić wsparcie dla Nawalnego. Protestowano nie tylko, jak zwykle w Moskwie i Petersburgu, ale też w wielu miastach na Syberii, nawet w Jakucku, gdzie temperatura spadła poniżej minus 50 stopni. Putin miał dodatkowy powód do zmartwienia, bo w najnowszej historii Rosji nigdy jeszcze nie wyrażano poparcia na ulicach dla konkretnego polityka. Wcześniej Rosjanie protestowali głównie przeciwko Putinowi.

Protesty zaczęły być tłumione siłą. Jednostki specjalne OMON, a także oddziały Rosgwardii (podlegają prezydentowi) rozpędzały gromadzących się ludzi, wyłapywały uczestników protestów i pakowały do awtozaków, jak w Rosji nazywa się więźniarki. Tych pojazdów jednak było za mało, więc ludzi wywożono też busami. W ostatnią niedzielę zatrzymano ponad pięć tys. ludzi. To rekord w najnowszej historii Rosji. Propaganda twierdzi jednak, że protesty okazały się „klapą”, bo mało kto na nie przyszedł. Skąd więc rekordowa liczba zatrzymanych podczas protestów, na które prawie nikt nie przyszedł? Propagandyści unikają tego tematu.

Rosyjska policja – idealna

Ruszyła też kremlowska machina propagandowa. Współpracowników Aleksieja Nawalnego z jego Fundacji Walki z Korupcją zaczęto przedstawiać jako ludzi bezwzględnych, którzy dla politycznych korzyści wyprowadzając na ulice dzieci i niepełnoletnią młodzież, narażają ich zdrowie oraz życie. W swoim stylu podsumował to jeden z głównych propagandystów kremlowskich mediów Dmitrij Kisielow, oskarżając w programie „Wiesti Niedieli” organizatorów protestów o „polityczną pedofilię”. Propagandowe szczekaczki wychwalały też policję za jej profesjonalizm i dobre serce. Pokazywano nawet, jak policja, troszcząc się o bezpieczeństwo protestujących, rozdaje im maseczki i częstuje gorącą herbatą. – Zachowywali się idealnie – mówił widzom Kisielow. Bom policja to jest brutalna, ale na Zachodzie. – U nas nikt nie polewał nikogo chłodną wodą z armatek wodnych, zwalając z nóg, jak to było niedawno w Holandii. U nas nikt nie strzelał do tłumu gumowymi kulami, wybijając oczy, jak to się działo miesiącami we Francji. U nas nikt nie truł tłumu gazem łzawiącym, jak to się praktykuje w Ameryce, ani nie spuszczał służbowych psów, do czego dochodziło w Niemczech. I na koniec, policja nie rozpędzała tłumów dżipami rozjeżdżając ludzi, jak to było w tym tygodniu w USA. Tego u nas nie było – zapewniał Kisielow. Jednak rosyjski internet obiegł filmik, na którym widać, jak policjant brutalnie kopie kobietę w brzuch, ona się przewraca i uderza głową o podłoże. Ale według Kisielowa, to był jedyny taki przypadek i rosyjska policja przeprosiła kobietę. Telewizja zilustrowała tę wypowiedź filmikiem, na którym leżąca w łóżku kobieta dostaje kwiaty od policjanta. Następnie pokazano ludzi, którzy dziękują siłowym strukturom za ochronę.

Rakieta wycelowana w Rosję

Gdy we wtorek w moskiewskim sądzie odbywała się rozprawa Aleksieja Nawalnego, na Pierwszym Kanale nadawano propagandowy program, udający publicystykę, „Wriemia pokażet” (Czas pokaże). Podkreślano w nim, że do sądu przyjechało aż 18 zagranicznych dyplomatów. Na ekranie pojawiały się flagi krajów, z których mieli pochodzić ci dyplomaci (była też polska flaga). Wiaczesław Wołodin, przewodniczący Dumy Państwowej nie miał wątpliwości, że zagraniczni goście pojawili się w sądzie dlatego, bo tracą swojego agenta, który działał na polecenie zagranicznych służb specjalnych. Celem Nawalnego i tych służb jest doprowadzenie Rosji do rozpadu. Prowadzący program nie dyskutowali nawet z tą tezą, uznając ja za oczywistą. W studiu pojawiły się też porównania Nawalnego do generała Andrieja Własowa, który podczas II wojny światowej kolaborował z Niemcami. To też pewna nowość, bo wcześniej rosyjska propaganda porównywała Nawalnego do Lenina wysłanego przez Niemców do Rosji w zaplombowanym wagonie.

Naturalnie Nawalny nie jest karany za żadną politykę. Widzowie „Wriemia pokażet” usłyszeli, że to w ogóle nie był żaden sąd, tylko stara sprawa. Propagandyści podkreślają, że Nawalny jest jedynym człowiekiem w Rosji, który miał dwa wyroki w zawieszeniu. Normalnym ludziom odwiesza się od razu wyrok, gdy zostają powtórnie skazani. W kremlowskich mediach nie przypomnieli jednak, że obydwa wyroki Nawalnego (jeden za rzekomą kradzież drewna, a drugi za rzekome oszukanie francuskiej firmy kosmetycznej Yves Rocher) były szyte grubymi nićmi, a sąd nie wysłał wcześniej Nawalnego do łagru, bo doszło do protestów. Zamiast tego propagandowa maszynka do mielenia mózgów stara się wbić do głów Rosjan, że Nawalny to „rakieta wycelowana w Rosję”, „projekt polityczny”, bo wrogowie Rosji „ze złodzieja zrobili polityka”.

Czy rosyjskiej propagandzie uda się wywołać u ludzi nienawiść do człowieka, który rzucił wyzwanie Putinowi? Niestety można się spodziewać, że odniesie ona pewne sukcesy na tym polu, bo prymitywna, rosyjska propaganda do tej pory okazywała się całkiem skuteczna. Tym bardziej, że tradycyjnych, niezależnych mediów, które mogłyby się przebić przez propagandowy jazgot, w Rosji zostało niewiele. Jednak wyrosło już pokolenie, które nie czerpie informacji z tradycyjnych mediów. Oni usłyszą wystąpienie Aleksieja Nawalnego w sądzie, w którym mówił, że Putin przejdzie do historii jako Władimir Truciciel. – Dziś, kiedy znalazłem się pod pełną kontrolą tych ludzi, którzy wszystko uwielbiają smarować bronią chemiczną, nikt za moje życie nie dałby trzech kopiejek. Ale bez względu na to, nawet z tego miejsca na ławie oskarżonych mówię, że będę z wami walczyć i wzywam wszystkich, żebyście się nie bali i robili wszystko, by zatryumfowało prawo, a nie przebierańcy w mundurach i togach – mówił w sądzie Nawalny.

Na Kremlu wiedzą, że ten wyrok może być niebezpieczny nie tylko dla Nawalnego, ale też dla rządzących Rosją. Dlatego po ogłoszeniu, że Nawalny trafi do więzienia, centrum Moskwy zostało obstawione przez siłowików i rozpoczęły się zatrzymania.

Czytaj także: Realizują scenariusz Putina. Rosyjska partia w Polsce. Kto w niej jest?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW Teatrze Andersena trwają próby nad nowym spektaklem. Premiera w marcu
Następny artykułAnkieta dotycząca o dostępności usług publicznych, jakości życia, słabych i mocnych stronach naszej Gminy i jej potrzebach rozwojowych