Wyobraźmy sobie, że dziś rodzi się nowy Marks, Arystoteles czy Kant. O czym by rozmyślali? Zajęliby się cyfrową transformacją, innowacjami i technologiami – mówi prof. Luciano Floridi w rozmowie z Maciejem Chojnowskim
Maciej Chojnowski: Chce pan stworzyć filozofię odpowiednią dla ery technologii informacyjno-komunikacyjnych (ICT). Potrzebna nam taka filozofia?
Prof. Luciano Floridi: Tak, z kilku powodów. Przede wszystkim cyfrowe technologie wytwarzają nowe środowiska i zmieniają istotę wielu rzeczy. Mam na myśli pojęcia bądź zjawiska, które odziedziczyliśmy po nowoczesności.
Tożsamość osobowa, osobiste doświadczenie, podatność na krzywdę oraz możliwość krzywdzenia innych – wszystkie te zjawiska uległy zupełnemu przeobrażeniu. Dalej: przyjaźń, miłość i interakcje z ludźmi w sieci. Śmierć online, czyli kwestia tego, co dzieje się z naszymi cyfrowymi szczątkami, gdy już nas nie ma. Ale również biznes, rozrywka, a nawet rozumienie opieki medycznej i zdrowia. O czymkolwiek pomyślimy, wszystko w swej istocie zmienia się w rezultacie działania technologii cyfrowych.
Co dzieje się, gdy świat przechodzi tak dramatyczne zmiany? Ludzie chcieliby lepiej rozumieć to, co się wydarza, by móc lepiej planować swoją przyszłość. Jednak tak radykalna zmiana skutkuje niedoborem pojęć: brakuje nam podstawowych koncepcji, za których pomocą moglibyśmy myśleć o świecie. Dlatego w myśleniu o polityce, społeczeństwie, ekonomii czy scyfryzowanym świecie potrzebujemy filozofii, która wypełniłaby tę lukę. Musimy więcej i lepiej myśleć o tym, co się dziś dzieje. Tak, byśmy nie tylko rozumieli zdarzenia, ale również – i to jest dla mnie najważniejsze – wyczuwali zmiany i nadawali im kierunek.
Z tych wszystkich powodów jest to zadanie filozoficzne. Myślę, że najwyższy czas, by nasze stulecie rozwinęło aktualną filozofię służącą współczesnemu światu. Nie możemy polegać wyłącznie na ideach, które sprawdziły się w przeszłości. Wyobraźmy sobie, że dziś rodzi się nowy Marks, Arystoteles czy Kant. O czym by rozmyślali? Moim zdaniem zajęliby się cyfrową transformacją, innowacjami i technologiami. I stworzyliby filozofię informacji adekwatną do współczesnych czasów. Dlatego to takie ekscytujące. To przedsięwzięcie warte zaangażowania wszystkich sił intelektualnych.
W pańskiej książce „The 4th Revolution” używa pan pojęcia „infrastruktura etyczna” (w skrócie: infraetyka). Twierdzi pan, że ma ona kluczowe znaczenie dla interakcji zachodzących we współczesnym świecie. Dlaczego jest taka ważna?
Cieszę się, że zwrócił pan na to uwagę, bo jestem szczególnie przywiązany do tego pomysłu. Nie wydaje mi się też, by wszyscy zrozumieli, że to ważny wkład tej książki do dyskusji o etyce.
W etyce skupiliśmy się – być może zanadto – na ludzkim charakterze i cnotach osobowych: kim jestem? kim powinienem być? czy jestem dobrym człowiekiem? Oraz na działaniach: co powinienem czynić? jak mam zareagować? z kim wchodzić w relacje? jaka jest właściwa odpowiedź w danej sytuacji?
A gdybyśmy tak zaczęli tworzyć warunki, które ułatwiałyby nam robienie właściwych rzeczy, a utrudniały robienie złych? Tak wpadłem na pomysł, że potrzeba nam dziś etycznej infrastruktury.
Ten pomysł ma swój odpowiednik w ekonomii. Nie mówi się w niej wyłącznie o biznesie, ale również o infrastrukturze, która umożliwia rozkwit biznesu: komunikacji, transporcie, praworządności, uczciwej konkurencji, prawie własności itp. Te warunki same nie są biznesem, ale dzięki nim biznes działa. Jeśli brakuje nam wiarygodnego systemu bankowego i praworządności, biznes się nie rozwinie.
To prawda także w przypadku et … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS