Brak właściwych igieł i strzykawek utrudnia kampanię szczepień w Europie, nie mówiąc o zmniejszeniu dostaw surowicy przez Pfizera i BioNTech z powodu problemów w produkcji
Wykorzystanie sześciu dawek z fiolki szczepionki Pfizera/BioNTech — na co Europejska Agencja Leków wyraziła zgodę w styczniu — wymaga igieł dostatecznie cienkich, aby nie marnować cennego płynu i dość długich, aby można było poprawnie wprowadzić go w ramię pacjenta. BioNTech kupiła 50 mln takich igieł i oferuje je po kosztach każdemu chętnemu, rozmawia o kupieniu dalszych partii. Unia Europejska zamówiła 600 mln dawek szczepionki.
Takich igieł nie dostał od francuskiego organu zwierzchniego geriatra z Cannes, Laurent Fignon, opiekujący się domami spokojnej starości i ich pracownikami. Przysłano mu za krótkie, więc musiał „polować” w okolicy na te właściwe, na szczęście sąsiednie szpitale miały odpowiednie igły i podzieliły się nimi. — To wygląda jak rosyjska ruletka: człowiek nie wie, co dostanie — powiedział lekarz Reuterowi.
Podobne braki występują wszędzie w Europie, komplikując kampanię szczepień w warunkach, gdy Pfizer i angielsko-szwedzka AstraZeneca uprzedziły, że nie będą w stanie wywiązać się z obiecanych dostaw w najbliższej przyszłości. Pierwsza firma zapewniła, że wywiąże się z dostaw w I kwartale, w całym roku zakłada wyprodukowanie 2 mld dawek, druga zmniejszyła przewidzianą kontraktem ilość do 25 proc. wywołując furię Brukseli.
Przedstawiciele sektora twierdzą, że produkcja igieł i strzykawek wystarcza na pokrycie obecnego popytu, natomiast chaos w zamówieniach może sprawiać, że często dostawy trafiają nie tam, gdzie są najbardziej potrzebne. Sektor pracuje nad oceną przyszłego popytu i nad sposobami sprostania mu.
W Niemczech dystrybucja szczepionki jest w gestii rządu federalnego, natomiast zadaniem władz 16 krajów związkowych jest zamówienie odpowiednich igieł i strzykawek. Niektóre z nich, m.in. Bawaria, Saara i Dolna Saksonia, nie zrobiły tego dość wcześnie i musiały składać dodatkowe zamówienia. Władze tego ostatniego Landu musiały też rozglądać się po sąsiadach, bo nikły dostęp do tego sprzętu wywindował ceny — stwierdził Lars Werthmann, szef regionalnego ośrodka logistyki niemieckiego Czerwonego Krzyża. — Nie możemy w tej chwili zmarnować ani jednej dawki i nie jest żadnym tłumaczeniem, że brakuje nam strzykawek w cenie po 5 centów — powiedział.
Największy w Europie producent strzykawek i sprzętu do injekcji, niemiecka firma B. Braun odnotowuje rosnący popyt na swe wyroby. — Wraz z konkurentami jesteśmy w stanie pokrywać obecnie cały popyt na produkty związane ze szczepieniami. Równolegle pracujemy nad rozwiązaniami, aby tak samo było w przyszłości — oświadczyła rzeczniczka firmy, Christine Bossek. Niemiecka organizacja producentów sprzętu medycznego BVMed ocenia, że nie ma wąskich gardeł w produkcji, a dostawy strzykawek są na odpowiednim poziomie, ale uważa, że chaos w zamówieniach komplikuje dystrybucję i zaapelowała o większą koordynację.
Szwajcaria złożyła zamówienia na tzw. utensylia do iniekcji pozwalające wykorzystać pięć dawek z fiolki. Gdy Bruksela zezwoliła na sześć, podjęła rozmowy z Pfizerem o dost … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS