A A+ A++

Face 2 Face działa, służby nie odpuszczają

Wczoraj klub Face 2 Face ponownie się otworzył dla mieszkańców. Wydarzenie cieszyło się sporym zainteresowaniem klientów, ale i służb mundurowych. Pod lokalem pojawiły się policyjne radiowozy, obecni byli też przedstawiciele sanepidu. Według publikowanych na żywo relacji, służby niewiele wskórały i nie zdołały wejść do lokalu, by przeprowadzić kontrolę.

Właściciele klubu poinformowali bowiem policję i sanepid, że wydarzenie w środku ma charakter prywatny. Impreza organizowna została pod hasłem “spotkanie partyjne Strajku Przedsiębiorców”. Każda osoba chcąca wziąć w nim udział musiała podpisać się pod listą członkostwa w strajku. Zapewniła też, że jest zdrowa i będzie stosować się do rygorów sanitarnych.

Zobacz także

Co na to policja? Telefon rzeczniczki KMP w Rybniku na razie milczy.

Zdziwienie właścicieli lokalu wzbudziła natomiast wizyta Izby Celno-Skarbowej z Katowic. Przedstawiciele tej instytucji pojawili się w klubie około godziny 23.00. Po co tam przyszli? Michał Kasprzak, rzecznik śląskiej skarbówki nie jest w stanie dzisiaj tego sprecyzować, bo nie dysponuje jeszcze raportem z kontroli.

– Mając na uwadze branżę, to były podejmowane pewnie jakieś czynności dotyczące legalności pochodzenia alkoholu i ewidencjonowanie sprzedaży na kasach fiskalnych. To są standardowe „tematy”, które podlegają naszej kontroli. Poczekajmy do poniedziałku, jeżeli przedstawiciele Izby przeprowadzali czynności w nocy, to nie wiem, czy raporty z interwencji już się pojawiły – wyjaśnia.

Kontrola skarbówki była nielegalna?

Dużo więcej do powiedzenia mają właściciele klubu Face 2 Face. Jak się dowiadujemy, funkcjonariusze skarbówki przeprowadzili kontrolę lokalu nikomu się nie legitymując i nie informując o celu swojej wizyty.

– Złamali prawo, bo weszli do środka nielegalnie, na prywatne spotkanie. Nie wylegitymowali się i zaczęli kontrolę. Chcę podkreślić, że to bardzo fajni ludzie, ale są zmuszeni nękać innych. Zaczynamy się przyzwyczajać do tego, że ktoś w białych rękawiczkach chce wszystkich pozamykać. My to rozumiemy – taka jest praca służb, ale prawo po raz kolejny jest po stronie przedsiębiorców – mówi Marcin Koza, właściciel Face 2 Face.

Wizyta skarbówki po rozmowie stron zakończyła się jednak mandatem.

– Zrobili błąd, ale my też. W wyniku natłoku pracy nie został wydany rachunek. Przyjęliśmy mandat i na tym zakończyła się kontrola. Dziwi mnie to, bo istnieją przecież kasy online, ale okazuje się, że są najwidoczniej nieskuteczne, że trzeba przyjechać i przeprowadzać kontrole. Dziwnym trafem przyjechali właśnie do nas – słyszymy.

Jak dodaje nasz rozmówca, sprawa ze skarbówką zakończyła się jedynie na mandacie.

– Wg protokołu miałem ich nie wpuszczać i zaprotokołować, że przekroczyli swoje uprawnienia. Porozmawialiśmy jednak, pan przedstawił mi, jaka jest sytuacja, jak wygląda jego praca, żebym go zrozumiał. Wszyscy jesteśmy ludźmi, nie chcieliśmy, żeby mieli problemy. Musimy się ze sobą solidaryzować – wyjaśnia Marcin Koza.

Klub czeka na wizytę premiera

Izba Celno-Skarbowa w Katowicach na razie nie komentuje tego, co zaszło wczoraj w Rybniku. Rzecznik nie dysponuje bowiem jeszcze materiałami, które pozwoliłyby mu się wypowiedzieć.

Tymczasem właściciel Face 2 Face zauważa, że do tej pory nie dostał żadnej kary administracyjnej – niczego, co wskazywałoby na to, że jest winny.

– Policjanci mają swoją pracę, ale niestety system próbuje przestraszyć ludzi poprzez legitymowanie, co jest nieprzyjemne dla człowieka, bo kontakt z policją jest nieprzyjemny – dowiadujemy się.

Przypomnijmy, że policja legitymuje osoby w pobliżu klubu powołując się na podejrzenie sprowadzania niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób.

– Nic takiego nie miało miejsca. Nikt z tego artykułu nie został ukarany. To straszak. Od lat żyjemy w tym kraju i do lat jedyne co potrafią to wprowadzać nieścisłe prawo. Teraz po wizycie tylu służb, czekam na odwiedziny naszego premiera – ironizuje nasz rozmówca i dodaje. – Działamy legalnie. Nikt dotychczas nie był w stanie udowodnić mi, że jest inaczej.

Właściciele klubu przyznają, że są już zmęczeni sytuacją, ale zapowiadają walkę.

– Będziemy walczyć, dopóki ktoś nas nie zamknie – podkreśla.

Obserwuj nasz serwis na:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak pozbyć się miedziaków? NBP znalazł sposób
Następny artykułMeghan Markle podjęła decyzję. Nie zamierza odwiedzić rodziny królewskiej?