Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Babcia Kasia: Upokarzano mnie
To, co przeżyła podczas przetrzymywania na komendzie, przytoczył Codziennik Feministyczny: “Po brutalnej szarpaninie na Szucha i wrzuceniu mnie do radiowozu zawieziono mnie do Pruszkowa, gdzie oprócz innych atrakcji, dwie policjantki brutalnie rozbierały mnie w brudnej toalecie, szarpiąc na podłodze i wykręcając ręce i palce. Ściągnęły rajstopy razem z butami i majtki do połowy. Leżąc na brzuchu byłam przygniatana i podduszana, i kątem oka widziałam dwóch policjantów stojących w otwartych drzwiach przyglądających się mojemu poniżeniu” – czytamy. Jak podkreśla Augustynek, nie dostała wody, nie mogła zjeść kanapki, po długiej dyskusji pozwolono jej połknąć pastylkę na cukrzycę.
Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
“Do Piastowa jechałam w nocy z gołymi nogami i tak było już do końca. Tam doznałam szykan od dwóch dyżurnych (?), byłam szarpana i wyzywana np. »Zamknij mordę«. Dostałam śniadanie, którego nie mogłam skończyć, bo minął czas, i bardzo mało picia. Przerzucono mnie brutalnie do innej celi lodowatej, bez kurtki czy koca. Przez parę godzin dopominałam się głośno o picie i lekarstwa (mam choroby przewlekle) i o coś do ubrania. Do końca nie dostałam tych podstawowych rzeczy. W toalecie przez te 15 godzin byłam tylko dwa razy. Na przesłuchanie skuto mnie. Na stole stała nakierowana na mnie kamera i nagrywała. To tylko zarys wydarzeń” – tak kończy się zapis jej relacji.
Skontaktowaliśmy się z Augustynek. Potwierdza ten zapis. – Chciałam, żeby wszyscy dowiedzieli się, jak mnie potraktowano. Tyle że ja nie mam żadnego nagrania, tylko słowo przeciwko nim – mówi.
Otwarte Ramiona: Chcemy ukarania policjantów
W relację Babci Kasi wierzą aktywiści związani ze stowarzyszeniem Otwarte Ramiona. Interweniują u ministra spraw wewnętrznych oraz rzecznika praw obywatelskich, piszą w jej obronie. W interwencjach informują o “nadużyciach ze strony policji podczas czwartkowej protestu”, który odbył się pod Trybunałem Konstytucyjnym. I powołują się właśnie na drastyczną relację aktywistki.
“Wyrok wydany przez Trybunał Konstytucyjny jest skandaliczny i odbiera kobietom jedno z podstawowych praw człowieka – prawo do decydowania o własnym ciele i zdrowiu. Po jego wydaniu Polska ma najostrzejsze i najbardziej nieludzkie prawo dotyczące wykonywania aborcji w Europie. Nie dziwi więc, że w momencie, kiedy łamane są prawa obywateli, setki tysięcy Polek i Polaków wyszły na ulice protestować” – czytamy w piśmie skierowanym do ministra Mariusza Kamińskiego oraz Adama Bodnara, RPO.
Jak podkreślają członkowie Otwartych Ramion, “chociaż demonstracje mają charakter pokojowy i są legalne, mamy do czynienia z ciągłą i powtarzającą się przemocą i nadużywaniem siły ze strony policji”. Za przykład podają zatrzymanie Katarzyny Augustynek, która – według aktywistki i jej sojuszników – “została przez funkcjonariuszy skuta w kajdanki i zawieziona na komendę, gdzie dalsze działania wobec niej można wprost określić torturami – przez kilkanaście godzin nie otrzymała jedzenia ani picia, nie pozwolono jej zażyć leków niezbędnych ze względu na chorobę, była trzymana w zimnej celi i przyduszona kolanem do ziemi” – uważają.
I domagają się pociągnięcia do odpowiedzialności funkcjonariuszy, którzy zajmowali się sprawą zatrzymanej.
Policja: To kłamstwo
O komentarz w sprawie czwartkowego zatrzymania Augustynek poprosiliśmy rzecznika Komendy Stołecznej Policji. Wysłaliśmy pytania, czekamy na odpowiedź. Tymczasem w Faktach TVN – odnosząc się do tej sprawy – poinformowano, że “policjanci zaprzeczają i odrzucają zarzuty”.
Policjanci wypowiedzieli się także na Twitterze, na zarzut jednego z aktywistów, że brutalnie potraktowano aktywistkę, funkcjonariusze napisali: “W słowo napisane na TT każdy może uwierzyć, nawet jak to totalne kłamstwo. Niech Pan złoży zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, jeżeli był Pan świadkiem naruszenia prawa i potwierdzi to w zeznaniach uprzedzony o odpowiedzialności karnej za zeznanie nieprawdy”.
28 stycznia na profilu Policji Warszawa pojawił się także wpis: “Każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Jednak to prawo nie daje nam przyzwolenia do zachowań agresywnych. Apelujemy o kontrolę nad emocjami oraz tonowanie ich u osób, które z tą kontrolą mają problem. W przypadku agresji wobec osób i mienia będziemy reagować”.
Podczas czwartkowego protestu pod bramą TK uczestnicy rozlali czerwoną farbę na bruk i buty funkcjonariuszy, za bramę poleciały petardy. Trzy osoby przedostały się na teren Trybunału, zostały zatrzymane. Wśród nich była Klementyna Suchanow z OSK. Około 2 w nocy policja siłą zaczęła wynosić protestujących. Protest zakończył się o godz. 3. W sumie zatrzymano kilkanaście osób.
To nie pierwszy raz, gdy Katarzyna Augustyniak została zatrzymana przez policję. Do takiej sytuacji doszło m.in. w grudniu podczas niewielkiego protestu przed kościołem św. Krzyża. Otrzymała wtedy zarzut naruszenia nietykalności i znieważenia funkcjonariusza.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS