Olympique Marsylia wypożyczył Arkadiusza Milika w zeszłym tygodniu na pół roku z Napoli z koniecznością wykupienia go latem. 26-letni napastnik zdążył już zadebiutować w nowej drużynie w przegranym 1:3 spotkaniu z AS Monaco.
We wtorek reprezentant Polski został oficjalnie zaprezentowany przez nowy klub. – Wiem, że zespół przechodzi przez trudny czas, ale traktuję to jako wyzwanie. Zrobię wszystko, by pokazać moje umiejętności i pomóc drużynie. Atmosfera jest bardzo dobra, grałem tu dwukrotnie i wiem, że stadion jest fantastyczny. Nasi kibice są 12. zawodnikiem i mam nadzieję, że już niedługo będą mogli wrócić na trybuny – powiedział Milik.
Dlaczego Milik zdecydował się na transfer do Olympique Marsylia? – Trener wykazywał mną zainteresowanie, ale i ja chciałem się tu znaleźć. Kiedy piłkarz nie gra, to zawsze jest trudny czas. Widziałem jednak, że mimo problemów klub mnie chce, potrzebowali napastnika, więc to dla mnie doskonała szansa. OM grało w tym sezonie w Lidze Mistrzów i naszym celem jest odniesienie jak największej liczby zwycięstw i kwalifikacja do tych rozgrywek – stwierdził Polak.
Brat Milika odsłonił kulisy transferu Arkadiusza do Marsylii. “Jest szczęśliwy i chce się pokazać”
Teraz głos ws. transferu napastnika zabrał jego brat, Łukasz, na łamach portalu sport.interia.pl. – Bardzo się ucieszyłem, bo dla niego najważniejsza zawsze była i jest gra. Bardzo tego chciał! Różnie media pisały o tym, co się dzieje z Arkiem w Neapolu, różnie do tego podchodziły, ale mogę zapewnić, że Arkowi wcale nie chodziło o pieniądze. Każdy myślał, że Arek właśnie z tego powodu wszystko blokuje, że na nic się nie zgadza, ale to nie jest prawda – powiedział dyrektor akademii piłkarskiej Górnika Zabrze.
– Arek miał prosty wybór. “Albo podpisujesz kontrakt i grasz albo nie podpisujesz i nie grasz”. Brat miał rok do końca kontraktu. Strzelił dla tego klubu trochę bramek i miał swoją wartość. Czasami piłkarze grają mimo kończącego się kontraktu, wypełniają go na boisku, są ważni dla trenerów. Arek też mógł grać do końca i myślę, że ta sprawa mogła inaczej się potoczyć. Może by się dogadali, ale kiedy ktoś stawia drugiego pod ścianą to tak to potem wygląda – kontynuował Łukasz Milik.
– Arek po prostu sprzeciwił się naleganiom klubu, spróbował innej drogi i teraz można powiedzieć, że jest wygrany. Trochę przecierpiał, trochę upokorzeń przeżył, ale dziś jest uśmiechnięty i szczęśliwy – zauważył brat piłkarza.
– Czas pokaże. To liga specyficzna, wymagająca, ostatnimi czasy zbyt wielu Polaków tam nie grało. Ostatnim napastnikiem, który się sprawdził był chyba Irek Jeleń, który wiele dał Auxerre. Wierzę w Arka głęboko, mam nadzieję, że pójdzie w ślady Irka. Wiadomo, że marsylscy kibice bardzo wiele od niego oczekują – podkreślał Łukasz Milik.
– W tej chwili Arek jest szczęśliwy i chce się pokazać. Rozmawiałem z nim, mówił mi, że jest zadowolony ze zmiany, z warunków. “Wszystko super” – mówił. Nawet się nie spodziewał, że w Marsylii wszystko jest aż tak dobrze poukładane. Ma 27 lat, chce udowodnić, że można na niego liczyć – zakończył.
Szansę na kolejny występ Milik będzie mieć w sobotę, kiedy Olympique Marsylia podejmie Stade Rennais. Po 20 meczach nowy klub polskiego napastnika zajmuje 6. miejsce w tabeli Ligue 1. Olympique Marsylia traci 13 punktów do prowadzącego PSG oraz 11 punktów do Lyonu, który zajmuje miejsce gwarantujące udział w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Zespół Milika ma jedno zaległe spotkanie do rozegrania.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS