Każde orzeczenie pozostawia pole do interpretacji. Interpretuje się każdą wypowiedź ustawodawcy – mówi prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były rzecznik praw obywatelskich.
Czy decyzja Trybunału Konstytucyjnego, do której uzasadnienie poznaliśmy, jest wyrokiem?
Trudno odpowiedzieć. Wyrok wydaje organ, który ma w pełni właściwości organu sądowego. Dziś w tej sprawie mamy wątpliwości.
Zasiadają w nim osoby wybrane do tego organu niezgodnie z konstytucją.
A prezydent przyjął od nich ślubowanie. Także osoba kierująca pracami tego organu nie została w sposób zgodny z prawem mianowana. Wniosek w tej sprawie powinien pochodzić od zgromadzenia ogólnego sędziów, a takiego nie było.
Czy TK orzekający w sprawie aborcji był należycie obsadzony?
Nie był. Zasiadały w nim osoby, które sędziami nie są. Ale to nie wszystko. W wydaniu rozstrzygnięcia brała udział osoba, która podpisała wniosek o stwierdzenie niezgodności z konstytucją i brała też udział w uchwaleniu zaskarżonej ustawy.
Zgadza się pan ze stwierdzeniem wielu prawników, że po tym orzeczeniu odeszliśmy bardzo daleko od zasady państwa prawnego? Daleko odeszliśmy też od praw człowieka. Złamane zostało prawo do życia i do zdrowia kobiety.
To jest moim zdaniem zbyt jednoznacznie postawiona sprawa. To orzeczenie odwołuje się do wyroku z 1997 r., w którego wydaniu brałem udział. Badaliśmy wówczas przesłankę opartą na trudnej sytuacji socjalnej kobiety. Uznaliśmy wtedy niekonstytucyjność tego przepisu. Zważyliśmy wartość życia dziecka i sytuacji socjalnej kobiety. Uznaliśmy, że życie j nie może być porównywane z sytuacją socjalną. Przyjęto wówczas także, że życie człowieka rozpoczyna się w momencie zapłodnienia. Mówi się, że konstytucja nie mówi o płodzie. Ale gdy mówimy o człowieku, musimy ustalić, kiedy się człowiek zaczyna. Spójrzmy choćby na art. 2 ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka. Ta ustawa nigdy nie była zaskarżona do TK, a wyraźnie stanowi, że życie dziecka rozpoczyna się w momencie zapłodnienia. Jeżeli zajrzymy do wyroku TSUE, to w nim także przypisuje się godność człowieka zarodkowi. Zwolennicy poglądu, że życie zaczyna się w momencie urodzenia, nie mają silnych argumentów.
W wyroku z 22 października 2020 r. brakuje mi jednak dogłębnej analizy wartości życia dziecka i sytuacji kobiety. Prawa kobiet zostały w nim pominięte.
Czyli teraz jest tak, że każdy płód, embrion już jest dzieckiem, tylko jeszcze nie został urodzony?
Tak. Dziecko uważamy za istotę ludzką także przed urodzeniem. To nie jest kwestionowane. Jeśli już, to w oparciu o postawę moralną. Prawo, i to nie tylko w Polsce, ale także w orzecznictwie TSUE, wychodzi z takiego założenia. Ale zakaz aborcji wyłączono w pewnych sytuacjach. Jeżeli życie nienarodzonego zagraża życiu kobiety, a także w sytuacji gwałtu. Mam zastrzeżenie do tego „wyroku”. Nie zauważono, że ten przepis jest zbyt szeroko ujęty. Zezwalał na aborcję w sytuacjach, kiedy to ciężkie uszkodzenie dziecka nie zostało bliżej określone. Należy rozróżnić sytuacje, kiedy uszkodzenie nie wyklucza w życiu społecznym, i sytuacje, kiedy dziecko nie ma szansy na przeżycie, a także jeżeli jest wyłączona możliwość świadomego życia. Troska o prawa kobiety przeważa nad wartością życia tego dziecka, powoduje tortury dla kobiety, a potem dla dziecka. Z punktu widzenia prawa stanowionego nie może ono zmusić kobiety do czynu heroicznego.
W uzasadnieniu nie odpowiedziano na pytanie, co w praktyce ma oznaczać zagrożenie dla zdrowia matki w przypadku wystąpi … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS