A A+ A++

Szczerze? Nawet w Ekstraklasie takich obrazków za często nie widujemy. Przez dobrych kilkanaście sekund Sheffield United, najsłabsza drużyna Premier League, podawała sobie w niespiesznym tempie piłkę w polu karnym Manchesteru United. A więc drużyny, która dzisiaj mogła zasiąść w fotelu lidera. Jedno podanko, drugie, piąte. Próba strzału, spokojna poprawka. Wszystko przy totalnej bierności Czerwonych Diabłów. 

Nie wiemy, jak to znieśli widzowie z Anglii, skoro my, zaprawieni w ekstraklasowych bojach, prawie dostaliśmy zawału. Tak głębokiego paraliżu u tylu zawodników jednocześnie nie widzieliśmy już dawno.

Zwróćcie uwagę na licznik z czasem.

10 sekund! A trzeba pamiętać, że zaczęło się do tego, że Maguire podał piłkę do De Gei stojącego 30 centymetrów od niego, a spanikowany Hiszpan puścił podanie do nikogo na lewą flankę. Gdybyśmy tego meczu nie oglądali, to byśmy po prostu nie uwierzyli.

Ale kurczę, tak naprawdę to było tylko spuentowanie całego tego komicznego występu w wykonaniu niedawnego lidera ligi angielskiej.

Pokonujesz 3:2 Liverpool, jesteś w gazie, wszyscy zaczynają wierzyć w Ole Gunnara Solskjaera, nawet Pogba zaczyna się czasem uśmiechać na boisku. I co? Przyjeżdża Sheffield United z 5 punktami w 19 meczach, które ma trzy razy mniej BRAMEK niż Manchester United PUNKTÓW. Po czym to właśnie żenujące Sheffield nie tylko wygrywa, ale jeszcze po prostu przeważa w meczu!

Naprawdę, przypominamy sobie najlepsze okazje w spotkaniu. O ile pierwszy gol to po prostu błąd De Gei i strzał głową z zamkniętymi oczami, to już kolejne szanse były efektem całkiem logiczny akcji. Niezłą okazję zmarnował Sharp. McGoldrick miał niezłe uderzenie zewniakiem, po którym też spokojnie mógł pokonać bramkarza United. Dwa razy United ratowały interwencje ostatniej szansy w wykonaniu Maguire’a – raz przytomny przechwyt, raz złapanie na spalonym McGoldricka. Jeśli ktoś tu mógłby narzekać na remis – to raczej goście!

Czerwone Diabły dopadła jakaś nieprawdopodobna niemoc. Bruno Fernandes przez cały mecz dał jedno dobre podanie – po akrobatycznym wyskoku, gdy Martial uderzył głową ponad bramką. Może doliczymy jeszcze okazje Greenwooda z początku drugiej połowy oraz wolny Rashforda w środek bramki. Poza tym? Główka Maguire’a na 1:1 i niewiele więcej. Obraz nędzy i rozpaczy, obraz apatii, walenia głową w mur. Gospodarze oddali 16 strzałów. Co czwarty był celny. Co ósmy był groźny.

Nie tłumaczy United nawet bramka zdobyta w podobny sposób, w jaki wcześniej została stracona.

Martial trafił do siatki (alleluja!), ale sędzia dostrzegł w tłoku po centrze faul Maguire’a. O tyle specyficzna sytuacja, że dość zbliżony kontakt zawodnika drużyny atakującej z bramkarzem mieliśmy przy bramce na 1:0. Natomiast nie miejmy żadnych wątpliwości – dzisiaj United nie zasłużyło na remis, nie zasłużyło na nic, nawet na słowo pociechy, że sędzia chyba się pomylił na ich niekorzyść.

Wielopoziomowa kompromitacja została dopełniona przecież w grze ofensywnej. Mylił się boleśnie Martial, ale to akurat nikogo chyba nie dziwi. Gorzej, że proste błędy techniczne popełniał też Edinson Cavani, a Bruno Fernandes miał kilka takich decyzji, po których z żalem zaczęliśmy wspominać występy w czerwonej koszulce Fellainiego. No dobra, to przesada, ale ten występ podopiecznych OGS naprawdę był fatalny.

Co to oznacza dla tabeli? Cóż, Manchester United traci punkt do lokalnego rywala. Citizens są liderem z 41 „oczkami” na koncie, mają też jeden mecz zaległy. Jeśli Czerwonym Diabłom na koniec braknie trzech punktów… Ech, ten wieczór może być po czerwonej stronie Manchesteru wspominany miesiącami.

Manchester United – Sheffield United 1:2 (0:1)

Maguire 64′ – Bryan 23′, Burke 74′

Fot.Newspix

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Giżycko: Policjanci ostrzegają – uważajmy na zabójczy czad!
Następny artykułŁosiewicz w “Sieci”: Tak według pacjentów działa amantadyna