A A+ A++

Pogorszył się stan Polaka pozostającego w stanie wegetatywnym w szpitalu w Plymouth w południowo-zachodniej Anglii – poinformowali PAP w poniedziałek wieczorem jego bliscy.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

— TYLKO U NAS. Internauci błagają o życie Polaka. Szpital kasuje wpisy. „Jestem oburzona łamaniem zasady wolności słowa”

— Ważna dyskusja o Polaku z Plymouth! Prof. Talar alarmuje: Panuje tendencja zmierzająca do eliminowania ludzi w śpiączce

— Trwa walka o życie Polaka w śpiączce! Warchoł: Zwróciłem się do brytyjskiego szpitala o podłączenie go do aparatury

Szpital: „Ma coraz częstsze przerwy w oddychaniu”

R.S. został dziś poddany ocenie przez zespół opieki paliatywnej. Jego stan pogorszył się od wczorajszego przeglądu. Ma coraz częstsze przerwy w oddychaniu. Wydaje się, że czuje się dobrze i nie wykazuje nasilenia drgawek mioklonicznych. Nadal otrzymuje podskórne wlewy płynów (sól fizjologiczna) i midazolam, jak poprzednio. Zaczęto podawać mu leki pomagające kontrolować łagodną wydzielinę z dróg oddechowych

— napisano w informacji przekazanej przez szpital rodzinie mężczyzny.

Odłączenie od aparatury podtrzymującej życie

R.S. – mieszkający od kilkunastu lat w Wielkiej Brytanii obywatel Polski – trafił do szpitala w Plymouth po ataku serca w dniu 6 listopada 2020 r., w wyniku którego doszło do zatrzymania akcji serca, a jego mózg był pozbawiony tlenu przez co najmniej 45 minut. Początkowo znajdował się w śpiączce, później jego kondycja poprawiła do stanu wegetatywnego, ale według szpitala on ma niewielką szansę na przejście w stan minimalnej świadomości na niskim poziomie.

W związku z tym szpital wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica.

Żona R.S. uważa, że nie chciałby on być podtrzymywany przy życiu w obecnym stanie, a druga część rodziny argumentuje, że jako praktykujący katolik opowiadał się za prawem do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, zatem nie chciałby, aby jego życie zakończyło się w ten sposób.

15 grudnia Sąd Opiekuńczy – specjalny sąd zajmujący się wyłącznie sprawami dotyczącymi osób ubezwłasnowolnionych lub niemogących samodzielnie podejmować decyzji – uznał, że żona mężczyzny wie lepiej niż jego matka i siostry, jaka byłaby jego wola. Orzekł też, że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, zaś mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną, by do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał.

Sąd nie zgodził się też na przetransportowanie R.S. do Polski, co zaproponowała ta część jego rodziny, która chce podtrzymywania mężczyzny przy życiu, ale na co nie zgadza się jednak jego żona. Jak wyjaśnił sąd, wiązałoby się to z dużym ryzykiem śmierci w trakcie transportu, co byłoby bardziej uwłaczające godności niż odłączenie aparatury.

Mimo że część rodziny R.S. przedstawiła dowody mające, jej zdaniem, pokazywać, że stan mężczyzny się poprawił, obie decyzje – o zgodzie na odłączenie aparatury i braku zgody na jego przetransportowanie do Polski – zostały później podtrzymane przez sąd.

Zabiegi polskich władz o przetransportowanie R.S. do Polski

Od kilku dni trwają intensywne zabiegi polskich władz o zgodę na przetransportowanie R.S. do Polski. W poniedziałek wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł powiedział, że zwrócił się do szpitala z prośbą o podłączenie do aparatury podtrzymującej życie Polaka. Ma to związek z zeszłotygodniowym wnioskiem Prokuratury Okręgowej w Warszawie o jego całkowite ubezwłasnowolnienie i decyzją Sądu Okręgowego w Warszawie, który orzekł o zabezpieczeniu postępowania poprzez wyrażenie zgody na przetransportowanie mężczyzny na terytorium Polski. Ponadto w zeszłym tygodniu do konsulatu w Londynie został wysłany paszport dyplomatyczny dla R.S., ale na przyznanie mężczyźnie statusu członka personelu dyplomatycznego – co oznaczałoby jego wyłączenie spod jurysdykcji brytyjskiej – musi się zgodzić strona brytyjska.

xyz/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTUI zatrudnia o jedną trzecią mniej ludzi. Przez pandemię
Następny artykułRząd negocjuje z producentami szczepionek możliwość dodatkowych dostaw