Zielony Toruń: Budowa śródmiejskich autostrad to droga donikąd

Co poza tym?

PKP i magistrat nie przeprowadzili analiz: ruchu pieszego, wykorzystania parkingu dworcowego, skutków wysiedleń, oddziaływania na środowisko, hałasu, czasu przejścia osoby pieszej do peronu (by był to węzeł, przesiadka powinna trwać 3 min). Właściwie każde pytanie o podstawę i diagnozę projektu miało odpowiedź odmowną. Brawo.

Budowanie miejskich autostrad krytykuje się od lat 50. XX wieku. Jane Jacobs wtedy ruszyła wraz ze społecznością lokalną do obrony Washington Square Park przed wycięciem pod miejską autostradę. Do przedstawicieli inwestorów i miejskich dyrektorów 70 lat to mało i to nie dotarło. Powtarzamy zatem: BUDOWA ŚRÓDMIEJSKICH AUTOSTRAD TO DROGA DONIKĄD. I przybijamy to twierdzenie wirtualnym młotkiem.

Projektanci wydawali się być lekko zdziwieni zapytaniem o retencję wody. Po wycięciu kilkudziesięciu drzew i dwóch tysięcy metrów kwadratowych krzewów i zabetonowaniu hektara ziemi woda najwyraźniej ma wyparować lub wsiąknąć w asfalt.

Nie, badań o miejskiej wyspie ciepła też nie prowadzono. Nie wiadomo, o ile wzrośnie temperatura w tym miejscu.

Dowiedzieliśmy się, że przejścia podziemne tworzy się dla dobra pieszych, bo Toruń chroni niechronionych użytkowników ruchu nawet bardziej niż inne miasta. Tezę tę powtarzano niczym mantrę. Żadne argumenty naukowe, historyczne ani przykłady z innych miast nie trafiały.

Tak, pojawił się argument o MPZP. Że za późno na konsultacje, bo czas było konsultować podczas ustalania planu. Podczas ustalania planów wszystkie uwagi są odrzucane i tak było w tym przypadku. Szkoda tylko, że prowadzący konsultacje tego nie sprawdzili. My owszem. Podczas uchwalania planu słowa nie było o rondach i wyburzeniach.

Nie, nie da się zrobić węzła przesiadkowego tak, żeby przystanek autobusowy i tramwajowy znajdował się u podnóża dworca, bo nie. Drogi podróżny, walizka w dłoń i pędź przez 60 m przejścia podziemnego z tramwaju po schodach na dworzec. Matko z dzieckiem, tylko nie narzekaj, że ci ciężko. Parking z przodu to w końcu podstawa.

W sumie to nie dowiedzieliśmy się, w jaki sposób poszerzenie jezdni i budowa przejść podziemnych ma skłonić ludzi do korzystania z pociągu. Nadal nie wiemy, w jaki sposób magistrat i PKP chcą spełnić wskaźniki projektowe i co, gdy im się nie uda?

Kilkadziesiąt drzew do wycinki i posadzenie w ich miejsce kilkudziesięciu sadzonek to jedyny pomysł na kompensację przyrodniczą. 2 tysiące metrów kwadratowych wyciętych krzewów ma zastąpić kilkaset posadzonych przed dworcem. Nie wiemy, co projektanci mieli z matematyki w szkole z równań. Ale nie, tu się nie da postawić znaku równości. Można za to wstawić jedynkę do e-dziennika.

Parkingu pod wiaduktem nie będzie i zostanie on zastąpiony jednak zielenią. Podczas ostatniej rundy pytań padło takie zapewnienie z ust dyrektora Pawła Piotrowicza. Oby!

Obszar przebudowy okolic dworca Toruń Wschodni fot. UMT

Co dalej?

To nie koniec naszych działań. Piszcie maile konsultacyjne na adres [email protected] – czas jest do 29 stycznia. To superważne, żeby w treści zawrzeć niezgodę na obydwa warianty! Protokół z konsultacji będzie superważnym dokumentem. Służymy pomocą w pisaniu uwag konsultacyjnych i tłumaczeniu kresek i kropek na mapach, które udostępnił magistrat. 

Więcej o konsultacjach w sprawie budowy węzła przesiadkowego przed dworcem Toruń Wschodni.

Zgłoś naruszenie/Błąd