Tragiczną wiadomość przekazał Jakub Sawicki z KMP w Elblągu. – Sekcja zwłok pozwoli ustalić dokładną przyczynę śmierci dziewczyny – tłumaczy.
Do zdarzenia doszło 18 stycznia wieczorem w podelbląskim Adamowie. 15-latka brała udział w ekstremalnym kuligu wzdłuż drogi publicznej w kierunku Wiktorowa. 40-letni kierowca renault ciągnął trzy worki, na których siedziało w sumie sześć osób – po dwie osoby na worku.
Elbląg. Nie żyje 15-latka, która brała udział w kuligu
Na jednym z zakrętów ostatnia para wypadła z drogi i po przebyciu 32 metrów uderzyła w drzewo.
– Słysząc krzyki uczestników kuligu, kierujący samochodem po przebyciu dalszych 100 metrów zatrzymał kierowany przez siebie pojazd – informowała elbląska prokuratora.
15-latka z ciężkimi obrażeniami głowy trafiła do szpitala. Lekarze ocenili, że obrażenia realnie zagrażają jej życiu. Niestety czarny scenariusz się sprawdził.
40-latek to ojciec zmarłej 15-latki. Był trzeźwy. Śledczy badali sprawę pod kątem art. 177 par. 2, czyli spowodowania ciężkiego wypadku komunikacyjnego. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Z uwagi na stan psychiczny mężczyzny dotąd nie przedstawili mu zarzutów. Po śmierci dziewczyny zarzuty prawdopodobnie zostaną zmienione.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS