A A+ A++

W poniedziałek wstałam pełna nadziei, że po tej operacji odejdzie ból przestanę brać tabletki, ale stało się inaczej. Lekarz zawołał mnie na rozmowę, która odbyła się inaczej jak każda inna. Usłyszałam ,,Pani Aniu, ma Pani raka”.

Tak opisuje wydarzenia sprzed miesiąca Pani Anna. Już wiadomo, że lekarze wyznaczyli 3 lutego 2021 r jako termin operacji. Wróćmy do relacji Pani Anny…

Moje oburzenie było okropne, ale od razu myśl, że to początek, bo chodzę do lekarza, badam się więc ze spokojem zadawałam kolejne pytania oraz naszła mnie świadomość, że zaniedbał mnie lekarz, do którego chodziłam na wizyty. (…) W styczniu 2020 roku ból był coraz częstszy, ale to stan zapalny i przepisywał mi leki. W czerwcu ból już był tak silny podbrzusza ze znowu udałam się na wizytę okazał się kolejny stan zapalny dostałam kolejne leki ból się nie zmniejszył, ale rozmawiając z lekarzem zasugerował, że te bóle mogą być też bólami z kręgosłupa więc udałam się do neurologa, kolejne leki a ból nie ustępował, więc stwierdzono ze pozbędę się bólu po operacji kręgosłupa. 15 września 2020 r. mój kręgosłup został zoperowany w Toruniu. Po kilku dniach ból powrócił z nasiloną siłą. (…)

Gdyby nie mój synek, który ma 6 lat pewnie dawno skoczyłabym z mostu dla ulgi.

W tym czasie udałam się na wizytę do ginekologa by sprawdzić czy wszystko jest w porządku. I tu była zrobiona mi cytologia, która wyszła zła. Udałam się z nią do lekarza, który mnie operował i zadecydował, że wytnie mi szyjkę, bo jest brzydka (w znaczeniu chorobowym) i lepiej, jeśli jest coś nie tak to hispatologia wyjdzie konkretna. I tak też się stało – 18 grudnia 2020 roku miałam operację usunięcia szyjki. 21 grudnia 2020 roku usłyszałam, że jest to rak i jest tak w złym stanie, że nie jest do usunięcia, że bez zrobienia czegokolwiek zostało mi pół roku, max rok, życia.

I tu już pojawiła się bezradność, zrezygnowanie, żal i wszystkie złe emocje. Muszę nauczyć się prosić o pomoc. Sama sobie nie poradzę w żaden sposób.

10 stycznia 2021 r. trafiłam do Niemiec, do doktora Janusa R. Vorreitera, który zrobił mi wszystkie badania i w końcu postawił diagnozę. Rak złośliwy wielkości dużego grejpfruta, który wrasta się w pęcherz, naciska na lewą nerkę, przez co ta przestaje już pracować, naciska na jelita. Do tego jest duży krwiak, który w każdej chwili może pęknąć.

Operacja jest jedynym ratunkiem, który uratuje moje życie.

(…) Niestety lekarz w Katowicach, który specjalizuje się w tego typu operacjach boi się mi ją zrobić. Dlatego w Niemczech podjął się lekarz, który ma zespół i są możliwości na uratowanie mnie. Jestem po konsultacjach. (…) Koszt operacji to ok 18 tysięcy euro. (…) Wiem, że to czytając cisną się słowa jak to możliwe, że doprowadziłam się do takiego stanu, ale proszę mi wierzyć, od 2 lat szukałam pomocy u lekarzy i nikt nic nie widział.

Ja na prawdę muszę żyć, muszę wychować 6 letniego synka. Nigdy nie prosiłam o pomoc, ale teraz muszę…

Dołącz do grona wspierającego Panią Annę!

Na portalu ZRZUTKA.PL przeczytasz więcej i tam możesz dodać swój wkład, aby udało się zgromadzić środki konieczne do sfinansowania operacji, jaką musi przejść Pani Anna.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDane 1,9 mln użytkowników Pixlr dostępne w sieci. Haker po prostu opublikował je na forum
Następny artykułUstępujący wiceprezydent Mike Pence na zaprzysiężeniu Bidena