18 stycznia 2004 austriacki skoczek Wolfgang Loitzl podczas konkursu rozegranego w Zakopanem zaliczył jeden z najbardziej pamiętnych upadków na zeskoku w historii skoków. Odbił się z belki startowej i od razu się potknął. Na szczęście uratował się przed upadkiem z progu. Austriakowi nic się nie stało, ale w ten sposób rozpoczął swoją legendę, którą w kolejnych latach wzmocnił świetnymi wynikami.
Kamil Stoch wspomina “skok bez nart” w Zakopanem
Nie tylko Loitzl miał takie niemiłe przygody. Zdarzyło się to również Kamilowi Stochowi, jeszcze z czasów jak był juniorem, na obozie w Ramsau. Najlepszy polski skoczek mówi o nim “tak zwany skok bez nart”.
– To było tak, że byłem bardzo niskim i drobnym dzieckiem. Musiałem sam przełożyć belkę startową, ale nie mogłem jej udźwignąć. Musiałem sobie nieco pomóc, żeby zrobić taką przeciwwagę. Jedną nogę postawiłem na rozbiegu, a tam obok torów ceramicznych był położony igelit. No i stanąłem jedną nogą na ten igelit i w momencie, gdy belkę miałem już nad głową, to noga mi ujechała i pojechałem w dół na czterech literach. Choć robiłem co mogłem, to trudno się złapać igelitu. Przy dojeździe do progu przyjąłem pozycję siedzącą i zeskoczyłem z rozbiegu – opowiadał Kamil Stoch w rozmowie Piotrem Majchrzakiem ze Sport.pl.
Od razu po tym zdarzeniu do Polaka pobiegł z wieży Apoloniusz Tajner, który wówczas był trenerem Kamila Stocha.
– To było już dosyć dawno, ale pamiętam, że trochę odpocząłem i jeszcze w ten sam dzień oddałem skok. Tak coś mi się kojarzy. Z mojego punktu widzenia nie było to bardzo ekstremalne, ale nie wiem jak z perspektywy trenerów, którzy stali na wieży i patrzyli na to z boku – dodał Stoch.
W W najbliższy weekend odbędą się dwa konkursy Pucharu Świata w Zakopanem. W sobotę o godz. 16.15 rywalizacja drużynowa, a w niedzielę (godz. 16) indywidualna.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS