Chcesz dostawać mailem najważniejsze informacje z Warszawy? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter
O spektakularnej nocnej akcji powiadomił nas nasz reporter, Dariusz Borowicz. Zaczęła się w środę po godz. 21 na Mokotowie, zakończyła w Wołominie.
Kradzieże samochodów w Warszawie. Pościg za nissanem przez całe miasto
– Do policjantów, którzy przyjechali do kolizji, podbiegł roztrzęsiony mężczyzna i opowiedział, że system GPS, który ma zamontowany w samochodzie zaraportował mu, że jego auto odjechała spod domu. Sprawdził, rzeczywiście go nie było. System GPS cały czas raportował, gdzie ten samochód się znajduje. Policjanci ruszyli jego tropem. Kiedy złodziej zorientował się, że ma za sobą policję, przyspieszył i zaczął uciekać.
A uciekał przez całą Warszawę, potem Zielonkę i Kobyłkę. Pościg zakończył się na ślepej uliczce w Wołominie. Na ul. Fieldorfa złodziej uderzył w zaparkowany tam samochód, więc wysiadł i uciekał dalej na piechotę.
Złodziej zbiegł, pies nie podjął tropu
Komisarz Piotr Swistak z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji uzupełnia: – Do pościgu doszło ok. godz. 21.30. Właściciel nissana powiadomił policję, że samochód został skradziony z ul. Czerniakowskiej. W aucie był zamontowany system GPS, więc udało się je namierzyć. Pościg trwał bardzo długo, bo aż do Wołomina, gdzie doszło do kolizji, ale nikomu nic się nie stało. Sprawca pozostawił wtedy samochód w jednej z uliczek i zbiegł pieszo. Niestety, nie udało się go zatrzymać.
Na miejsce został wezwany patrol z psem tropiącym, ale ten nie podjął tropu. – Będziemy zabezpieczać materiał biologiczny z samochodu i ustalać, kim był ten mężczyzna, poszukiwania trwają – dodaje kom. Swistak.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS